Jarota Jarocin bardzo szczęśliwie, ale jednak awansowała do półfinału Wojewódzkiego Pucharu Polski. Centra Ostrów Wlkp. nie przestraszyła się faworytów z Jarocina. Od początku spotkania czwartoligowcy byli równorzędnym przeciwnikiem dla podopiecznych Piotra Garbarka. Graczom trenera Michała Kosińskiego, zresztą byłego piłkarza Jaroty, w kilku kluczowych momentach meczu zabrakło szczęścia.
Pierwszy ważny moment w tym meczu nastąpił już po kwadransie. W zespole Centry boisko musiał opuścić kontuzjowany Szymon Strączkowski. Była to bardzo duża strata dla gospodarzy, bo w ostatnim czasie ten piłkarz był jednym z najlepszych strzelców ostrowskiego zespołu. Wspólnie z Jakubem Kłobuskiem i Michałem Kucharskim stanowili o sile ofensywnej Centry.
W pierwszej połowie Jarota częściej była przy piłce. Próbowała długo i cierpliwie rozgrywać akcje, ale czyniła to bardzo wolno, schematycznie, a przez to przewidywalnie. W tej części gry podopieczni Piotra Garbarka oddali tylko jeden celny strzał (słabe uderzenie Piotra Skokowskiego z rzutu wolnego) i w zasadzie nie zagrozili poważniej bramce strzeżonej przez Adama Dwornika. To raczej podopieczni Michała Kosińskiego mieli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i byli konkretniejsi pod bramką Jaroty. Pierwszym ostrzeżniem dla zespołu z Jarocina było minimalnie niecelne uderzenie Michała Kucharskiego z dystansu (tuż nad poprzeczką). Kolejną przestrogą było zamieszenie w polu karnym Jaroty, które nastąpiło po minięciu się z piłką dośrodkowaną z rzutu rożnego przez Sebastiana Lorka. W 41. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Po faulu Piotra Stachowiaka tuż przed narożnikiem pola karnego, na bramkę Jaroty z rzutu wolnego uderzył Patryk Cierniewski. Piłka odbiła się od poprzeczki, a następnie niefortunnie od Jędrzeja Ludwiczaka i wpadła do bramki.
W przerwie niezadowolony z takiego obrotu spraw Piotr Garbarek dokonał od razu aż trzech zmian. Na boisko weszli Mateusz Dunaj, Kacper Szymankiewicz i Krzysztof Bartoszak. Jarota zaczęła grać nieco żwawiej, ale nadal brakowało jarocińskim piłkarzom dokładności, więc wielkiego zagrożenia pod bramką Centry ciagle nie było. Jedynie po godzinie gry bramkarz gospodarzy wybił przed siebie piłkę bitą z rzutu wolnego przez Skokowskiego i przed szansą na skuteczną dobitkę stanął Kacper Szymankiewicz, ale jego uderzenie zostało zablokowane. Kluczowy moment spotkania nastąpił w 67. minucie. Jakub Budrowski wślizgiem z tyłu zaatakował Japończyka w zespole Jaroty Kaito Imai'ego, za co otrzymał czerwoną kartkę.
Nawet grając z przewagą jednego zawodnika Jarota nie potrafiła stwarzać regularnie zagrożenia pod brakmką rywali. Centra natomiast umiała groźnie wyprowadzać kontrataki. W 79. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Skokowskiego, główkował Krzysztof Bartoszak. Jego strzał obronił Dwornik i uruchomił kontratak, po którym znakomitą okazję do zdobycia gola miał Jakub Michalski. Po jego uderzeniu głową piłka przeleciała tuż obok słupka. Drugi gol dla Centry z pewnością rozstrzygnąłby już sprawę awansu do półfinału na korzysć gospodarzy. Tymczasem w 82. minucie w polu karnym Centry przewrócił się Kacper Szymankiewicz, a rzut karny na wyrównującego gola zamienił Bartoszak. W samej końcówce (doliczony czas gry) Jarotę mógł z kolei wysłać do półfinałów wprowadzony nieco wcześniej drugi z graczy pochodzących z kraju Kwitnącej Wiśni Shoma Shimada, ale uderzył zbyt lekko, aby pokonać bramkarza Centry.
O awansie do kolejnej rundy musiały zadecydować rzuty karne. Już w pierwszym uderzeniu pomylił się zawodnik Centry, posyłając piłkę nad poprzeczką. Wszyscy następni wyznaczeni przez trenerów strzelcy trafiali. Tym samym awans uzyskał zespół Jaroty.
Centra Ostrów Wlkp. - Jarota Jarocin 1:1 (1:0) rz. k. 4:5.
1:0 - Jędrzej Ludwiczak - gol samobójczy (41.)
1:1 - Krzysztof Bartoszak - z rzutu karnego (81.)
Jarota: Sebastian Lorek - Piotr Stachowiak (46. Kacper Szymankiewicz), Jędrzej Ludwiczak, Piotr Skokowski, Wojciech Kryger (65. Sebastian Kamiński), Marcin Maćkowiak (46. Mateusz Dunaj), Dawid Idzikowski, Kaito Imai, Szymon Komendziński (75. Sh. Shimada), Patryk Rzepka (46. Krzysztof Bartoszak), Mikołaj Jankowski (82. Marcin Konopka)
Piotr Garbarek - Mecz zakończył się remisem i o awansie zadecydowały rzuty karne. Centra zaprezentowała się bardzo dobrze. Ja mówiłem chłopakom, że to iż gramy z rywalem z czwartej ligi nie ma najmniejszego znaczenia. Mieliśmy w pierwszej połowie duże kłopoty z rozegraniem piłki. Dopiero po przerwie wszedł doświadczony Sebastian Kamiński i pokazał kilka razy, jak można dośrodkować spod linii bocznej. Po tym przypadkowym golu z końcówki pierwszej połowy w przerwie wszystkie założenia wywróciliśmy do góry nogami. Wyglądało to lepiej, ale nadal to piłka decydowała w tym meczu o boiskowych sytuacjach, a nie piłkarze. Cieszę się tylko, że zespół zareagował pozytywnie. Rzuty karne oczywiście trenujemy, ale o strzelcach zadecydowałem po końcowym gwizdku. Cenię szczerość Mateusza Dunaja, który otwarcie przyznał, że dziś nie czuje się na siłach, aby wykonać "jedenastkę".
Michał Kosiński - Mecz był wyrównany. Trudno powiedzieć, aby ktoś miał przewagę. Szkoda sytuacji z czerwoną kartką. Uważam, że sędzia się trochę pospieszył z tą decyzją. Można było ten faul ocenić inaczej. W pełnych składach na pewno byłoby nam łatwiej utrzymać korzystny wynik. Co do rzutu karnego, to nie będę się wypowiadał, bo nie widziałem dobrze co się stało. Żal, bo zawodnicy zostawili wiele zdrowia na boisku i zasłużyli na lepszy wynik. Chwała zespołowi za ambicję i walkę. Rzuty karne to loteria, ale wygrała drużyna, która je lepiej egzekwowała.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.