Kto był rywalem Jaroty
Błękitni Stargard przed 25. kolejką III ligi, gr. 2 plasowała się na ósmym miejscu w tabeli. Podopieczni Macieja Seyeda w tym roku przegrali dotychczas zaledwie jedno spotkanie, tak więc do meczu w Jarocinie przystępowali w roli faworyta. JKS jednak miał dużą motywację, bowiem chciał się wydostać ze strefy spadkowej, w której znalazł się po trzech przegranych z rzędu spotkaniach.
Przebieg meczu
Jarota rzuciła się od początku do ataku. Zawodnicy Piotra Garbarka mieli kilka autów blisko pola karnego Błękitnych, ci jednak skutecznie odpierali ataki gospodarzy. Jeden z nich poskutkował jednak rzutem rożnym w piątej minucie gry. Dośrodkowywał z niego Piotr Skokowski. Zamieszanie w polu karnym zostało zakończone strzałem Dawida Idzikowskiego. Uderzenie to jednak zostało zablokowane przez jednego z piłkarzy ze Stargardu. W odpowiedzi goście wyszli z pierwszym groźnym atakiem, który od razu zakończył się celnym strzałem Jakuba Stawskiego. Bardzo dobrze interweniował jednak Sebastian Lorek, wobec czego Błękitni mieli tylko albo i aż rzut rożny. Ten jednak nie przyniósł sytuacji Błękitnym. Z kontrą wyszła jednak Jarota. Prawą stroną ruszył Antoni Prałat. Jego podanie zostało jednak zablokowane i JKS miał kolejny rzut rożny. Przez kilka kolejnych minut żadna ze stron nie potrafiła stworzyć żadnej klarownej sytuacji. Tak było do siedemnastej minuty gry, kiedy to podopieczni Piotra Garbarka oddali pierwszy celny strzał. Jego autorem był Krzysztof Bartoszak, ale nie sprawił on większych problemów stojącemu w bramce gości Dominikowi Stasiakowi. Po chwili kolejna okazja. Z lewej strony dośrodkowywał Piotr Skokowski, a akcję strzałem głową wykończył Kaito Imai. Jego uderzenie było jednak niecelne. Sto osiemdziesiąt sekund później niezła kombinacyjna akcja w wykonaniu trójki Stachowiak - Imai - Prałat. Ten ostatni kończy ją minimalnie niecelnym strzałem. 25. minuta gry i kolejna bardzo dobra szansa. Ponownie prawą stroną Imai. Japończyk podaje w pole karne. Tam do futbolówki dopada Krzysztof Bartoszak, który jednak strzela w słupek bramki rywali. W odpowiedzi zawodnicy Macieja Seyeda mieli rzut rożny, jednak nic z niego nie wyniknęło. Po pół godziny gry wciąż mieliśmy bezbramkowy remis. To mogło się jednak już po chwili zmienić. Sam na sam z Dominikiem Stasiakiem wyszedł Antoni Prałat. Napastnik Jaroty przewraca się. Gospodarze domagają się rzutu wolnego, ale otrzymują tylko i wyłącznie aut. Po chwili JKS miał kolejny rzut rożny. Tym razem piłkarze z Jarocina zdecydowali się na krótkie rozegranie stałego fragmentu gry. Skokowski podał do Prałata. Ten oddał futbolówkę kapitanowi Jaroty. Po chwili podanie od Skokowskiego otrzymał stojący przed polem karnym Patryk Rzepka, który uderzył piłkę. Zawodnik Jaroty oddał strzał celny. Bramkarz gości broni strzał, ale „wypluwa” piłkę przed siebie. Do futbolówki dopada jeszcze Marcin Maćkowiak, ale jest na spalonym. Tuż przed przerwą JKS miał jeszcze dwa kornery. Po drugim z nich w polu karnym wywiązało się zamieszanie, w którego trakcie niecelny strzał oddał Dawid Idzikowski. Prowadzący to spotkanie Przemysław Mielczarek do pierwszej połowy spotkania nie dorzucił ani sekundy i po czterdziestu pięciu minutach piłkarze schodzili do szatni z bezbramkowym remisem, choć zdecydowanie bardziej dominującą stroną była Jarota.
Po przerwie niewiele się zmieniło. Atakował nadal JKS i już w 47. minucie gry podopieczni Piotra Garbarka mieli kolejny rzut rożny. Bitą przez Kacpra Szymankiewicza piłkę nie sięgnął żaden zawodnik gospodarzy. Dopadł do niej jednak Kaito Imai, który pięknym, precyzyjnym strzałem w prawy dolny róg bramki Dominika Stasiaka dał Jarocie prowadzenie. Błękitni chcieli od razu odrobić straty, jednak nie stworzyli żadnego zdecydowanego zagrożenia pod bramką Sebastiana Lorka. W 52. minucie gry mogło być już 2:0, jednak dośrodkowanie Stachowiaka nie zostało w żaden sposób zamknięte. Co się odwlekło, to nie uciekło i cztery minuty później JKS miał już dwie bramki przewagi. Podanie Krzysztofa Bartoszaka w bardzo ładny sposób wykończył Antoni Prałat. Ataki Jaroty nie ustały. W 58. minucie gry podopieczni Piotra Garbarka mieli rzut rożny. Ten nie przyniósł wyraźnego zagrożenia, jednak drugie dośrodkowanie w wykonaniu Kacpra Szymankiewicza znalazło się na głowie Piotra Jakubowskiego. Obrońca Jaroty strzelił w poprzeczkę, jednak sędzia odgwizdał spalonego. Po chwili kolejna szansa dla gospodarzy jednak tym razem na spalonym był Bartoszak. Kolejną okazję Jarociniacy mieli w 67. minucie gry. Ponownie przy piłce był Bartoszak. Wycofał on futbolówkę do Szymankiewicza. Ten zostaje zahaczony przez zawodnika Błękitnych. Nie ma jednak mowy o faulu ani rzucie karnym. Minutę później jedną z nielicznych okazji mają goście. Centra z rzutu wolnego im jednak zupełnie nie wychodzi i futbolówkę wyłapuje praktycznie bezrobotny dzisiejszego popołudnia Sebastian Lorek. Piłkarze ze Stargardu mieli kilka minut później jeszcze rzut rożny. Marcin Rajch strzelił jednak w taki sposób, jakby był obrońcą Jaroty i chciał wybić piłkę byle dalej od swojego pola karnego. W 77. minucie gry mamy kolejne rzuty rożne dla JKS-u. Po drugim z nich celnie strzela Bartoszak, ale dobrze tym razem broni Stasiak. Goście walczyli cały czas o bramkę kontaktową, ale strzał z 81. minuty gry, choć był bardzo groźny, to jednak niecelny. Aż do doliczonego czasu gry nie działo się zbyt wiele. W nim Jarota miała rzut wolny. Dośrodkowaniu Szymankiewicza brakowało jednak dobrego zamknięcia. Błękitni nie zdążyli już odpowiedzieć i JKS pokonuje ekipę ze Stargardu 2:0.
Jarota Jarocin - Błękitni Stargard 2:0 (0:0)
Bramki:
48’ 1:0 Kaito Imai
56’ 2:0 Antoni Prałat
Jarota: Sebastian Lorek - Piotr Stachowiak (84’ - Mateusz Dunaj), Dawid Idzikowski (Ż), Piotr Jakubowski, Marcin Maćkowiak, Piotr Skokowski (kapitan) (46’ - Wojciech Kryger) - Kaito Imai (79’ - Shoma Shimada), Szymon Komendziński, Patryk Rzepka (46’ - Kacper Szymankiewicz) - Antoni Prałat, Krzysztof Bartoszak (88’ - Mateusz Stochniałek)
Trener: Piotr Garbarek
Błękitni: Dominik Stasiak - Grzegorz Tarasewicz, Vadym Novykov, Jakub Koczorowski, Jakub Stawski (Ż), Jakub Sawczuk - Michał Szczyrba (78’ - Bartłomiej Makowski), Konrad Prawucki (kapitan), Kornel Seniuk (70’ - Mateusz Frankowski), Adrian Kwiatkowski (64’ - Jakub Świder) - Marcin Rajch (78’- Dominik Lis)
Trener: Maciej Seyed
Najważniejsze statystyki meczu:
Strzały: 14 - 4
Strzały celne: 6 - 1
Rzuty wolne: 14 - 16
Rzuty rożne: 10 - 6
Faule: 12 - 12
Spalone: 4 - 2
Żółte kartki: 1 - 1
Czerwone kartki: 0 - 0
Powiedzieli po meczu:
To dla nas było bardzo ważne spotkanie w kontekście utrzymania. To zwycięstwo daje nam oddech, ale cały czas musimy punktować, żeby jak najszybciej pozostać w III lidze. Widać było cały czas naszą przewagę, co potwierdziły oba gole, które cały czas wisiały w powietrzu. Dobrze, że nie musimy grać w środku tygodnia, jak inne zespoły (walkower w meczu z Elaną na korzyść Jaroty - przyp. red.), bo w trakcie okresu przygotowawczego zagraliśmy bardzo dużo sparingów i będziemy mogli odpocząć a przede wszystkim przygotować się na kolejne bardzo ważne mecze - Mateusz Dunaj, pomocnik Jaroty Jarocin
W trakcie tygodnia oraz przed meczem powiedziałem chłopakom, że wszystkie zespoły walczące o utrzymanie będą chciały zdobyć jak najwięcej punktów i dlatego nie możemy pozwolić, by ktokolwiek nam odskoczył, zwłaszcza po tym, gdy przegraliśmy z GKS-em Przodkowo i Pogonią II Szczecin, gdzie od 14. minuty graliśmy w „10”, więc fajnie, że chłopakom udało się udźwignąć presję związaną z wygraną. Większość założeń udało nam się zrealizować. Na pewno znajdą się jakieś mankamenty, ale to nie jest miejsce i czas, by je wychwycić. Dziś trzeba pochwalić zespół za bardzo dobrą grę.
Ja jako zawodnik lubiłem grać co trzy dni, ale patrząc z perspektywy naszych problemów kadrowych dobrze, że będziemy mogli w tygodniu nieco odpocząć i spokojnie potrenować. Ważne jest to, że będziemy mieć sześć punktów z rzędu. Oczywiście wiemy, że każdy zespół otrzyma trzy darmowe punkty za mecze z Elaną, ale dwa zwycięstwa z rzędu dają duży komfort psychiczny i względny spokój w tabeli.
Teraz przygotowujemy się na mecz z Pogonią Nowe Skalmierzyce. Ktoś kiedyś określił mecze z sąsiadującymi terenowo zespołami derbami, ale dla mnie to po prostu kolejne spotkanie. Nie ważne, czy przyjeżdża rywal zza miedzy, czy ze Szczecina - cel jest ten sam, a są nim trzy punkty.
Bardzo cieszmy się z dobrej gry Kaito Imaiego. Trenuje on z nami już bardzo długo i wiem, że stać go na jeszcze więcej, choć muszę przyznać, że w meczu z Unią grał chory i dziś baliśmy się, że nie wytrzyma fizycznie zresztą jak większość drużyny, ale widać, że chłopacy są bardzo dobrze pod tym względem przygotowani i są bardzo zdeterminowani, by ten cel osiągnąć - Piotr Garbarek, trener Jaroty Jarocin
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.