Kamień z serca spadł piłkarzom i kibicom po meczu Jaroty Jarocin z GKS-em Przodkowo.
Po serii czterech meczów bez zwycięstwa, podopieczni Janusza Niedźwiedzia wreszcie mogą cieszyć się z pierwszych punktów - od razu trzech. Jednak o wygraną w rywalizacji z GKS-em nie było łatwo. Mecz był bardzo wyrównany i nie stał na wysokim poziomie. Oba zespoły grały siłowy futbol, a widowiskowych akcji było jak na lekarstwo. Do przerwy żaden z zespołów nie stworzył sobie stuprocentowej okazji do zdobycia gola. Kibice obejrzeli kilka niecelnych strzałów, które nie przyniosły większego zagrożenia.
Ciekawiej było po zmianie stron, ale też nie od razu. Wiele emocji przyniosła końcówka meczu, a dosłownie kilka ostatnich minut. Tuż przed zakończeniem regulaminowego czasu gry, sędzia podyktował rzut karny dla JKS-u za zagranie ręką, a do piłki podszedł Piotr Skokowski. Ciążyła na nim ogromna presja, bo od jego strzału zależał wynik tego meczu.
ZOBACZ TEŻ: Karnety na Jarotę z prezentem
Doświadczony obrońca wytrzymał wojnę nerwów i uderzył w przeciwny róg niż ten, w który rzucił się bramkarz gości. Wszyscy wpadli w euforię, ale do końca meczu pozostało jeszcze kilka minut doliczonego czasu gry. Inicjatywę przejęli rywale, którzy za wszelką cenę próbowali wyrównać, jednak bez skutku.
Jarota Jarocin - GKS Przodkowo 1:0 (0:0)
1:0 - Piotr Skokowski (88.) - z rzutu karnego
Jarota: Mateusz Filipowiak - Jędrzej Ludwiczak, Dawid Piróg, Piotr Garbarek, Piotr Skokowski - Jakub Czapliński, Krzysztof Matuszak, Jakub Nowak, Mateusz Dunaj (80. Sebastian Maślanka) - Dominik Chromiński, Miłosz Kowalski (90. Szymon Komendziński)
Zobacz gola na wagę zwycięstwa