Kto był rywalem Jaroty?
Victoria Września to jeden z czołowych zespołów w tym sezonie Artbud IV Ligi. Podopieczni Pawła Lisieckiego zajmowali po dwunastu kolejkach szóste miejsce i zgromadzili jak do tej pory dziewiętnaście punktów. Na ten dorobek złożył się bilans pięciu zwycięstw, czterech remisów i trzech porażek. Victoria to także finalista Wojewódzkiego Pucharu Polski w zeszłym sezonie, gdzie jednak uległa Unii Swarzędz aż 1:5.
Skład Jaroty
W porównaniu do meczu z Polonią 1912 Leszno w składzie Jaroty zabrakło Piotra Stachowiaka, który musiał odbyć pauzę za bezpośrednią czerwoną kartkę. Po pauzie żółte kartoniki wrócili z kolei Mikołaj Kowalski i Vitalii Lysenko. Od razu wylądowali w pierwszym składzie - Lysenko za Stachowiaka, a Kowalski za Miłosza Korzenia.
Przebieg spotkania
Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem badania się obu zespołów. Co prawda obie ekipy miały swoje sytuacje, ale żadna z nich nie potrafiła wysunąć się na prowadzenie i po pierwszych czterdziestu pięciu mieliśmy bezbramkowy remis.Drugą część mogła rozpocząć się od bardzo szybkiego wyjścia na prowadzenie gości. Już w 46. minucie oddali oni strzał na bramkę Marciniaka, ale był łatwy do wyłapania przez młodego goalkeepera Jaroty. Sześć minut później musiał on się wykazać kolejną interwencją. Tym razem obronił Arkadiusz Wolniewicz. 240 sekund później to Jarota miała niezłą okazję. Po akcji z prawej strony Ivan Sukhenko dostrzegł niepilnowanego Nikodema Roguszczaka. Młody pomocnik Jaroty podprowadził trochę piłkę i choć uderzył celnie, to dość łatwo dla bramkarza Victorii.
W 66. minucie gry Vitalii Lysenko faulował jednego z przyjezdnych w polu karnym i sędzia podyktował „jedenastkę”. W pojedynku z Mikołajem Marciniakiem poległ jednak Mikołaj Jankowski i wciąż mieliśmy bezbramkowy remis. Niestety ostatnie piętnaście minut Jarota znów grała w osłabieniu. Tym razem w konsekwencji dwóch żółtych kartek przedwcześnie plac gry opuścić musiał Jacek Pacyński. Victoria chciała wykorzystać grę w przewadze i ruszyła do ataku. W 77. minucie po strzale z dystansu Mikołaja Witkowskiego świetną paradę zaliczył Marciniak. Cztery minuty później nie było jednak już tak kolorowo. Co prawda uderzenie Dawida Głowackiego wylądowało na słupku, ale piłka wpadła pod nogi Michała Millera i ten nie miał problemu z wpakowaniem jej do bramki z bliskiej odległości.
Jarota próbowała jeszcze wyrównać stan gry i w doliczonym czasie gry miała dwa rzuty wolne blisko pola karnego, ale w pierwszym przypadku niecelnie na bramkę uderzał Krzysztof Matuszak, natomiast w drugim nawet mimo obecności w polu karnym przeciwników Mikołaja Marciniaka Victoria wybroniła się i piąta porażka Jaroty z rzędu stała się faktem.
Jarota Jarocin - Victoria Września 0:1 (0:0)
Bramka:
81’ 0:1 Michał Miller
Składy w spotkaniu Jarota Jarocin - Victoria Września
Strzały celne: 2 - 9
Rzuty rożne: 0 - 1
Rzuty wolne: 15 - 14
Faule: 15 - 14
Zagrania ręką: 0 - 0
Spalone: 0 - 2
Żółte kartki: 5 - 3
Czerwone kartki: 1 - 0
Powiedzieli po meczu
Paweł Kryś, trener Jaroty Jarocin
Niestety znów przegrywamy przed własną publicznością. Liczyłem, że obroniony rzut karny przez Mikołaja Marciniaka nas uskrzydli i pozwoli dowieźć do końca punkty. Szkoda sytuacji z drugą żółtą kartką Jacka, bo do tego momentu na tle Victorii wyglądaliśmy naprawdę dobrze. Przewaga jednego zawodnika, zwłaszcza w takim momencie spotkania to jednak coś, co sporo znaczy. Ciężko mi na ten moment powiedzieć, czy remis byłby sprawiedliwy - nie ma to jednak znaczenia, bo to Victoria wyjeżdża z Jarocina z trzema punktami. W treningu wyglądamy dobrze i nie wiem, czy brakuje nam szczęścia, czy finalizacji, czy może dochodzi stres, ale mecze kończymy bez punktów. Przed nami mecz z Nielbą, który rządzi się swoimi prawami. Wygra ten zespół, który będzie bardziej zdeterminowany.
Plusy i minusy spotkania Jarota Jarocin - Victoria Września
+ Obroniony rzut karny - z pewnością należy pochwalić dziś za występ Mikołaja Marciniaka. Przez cały mecz spisywał się świetnie, co podkreślił obroną rzutu karnego.+ Atmosfera na trybunach - jak to w większości domowych meczów Jaroty bywa - na trybunach panuje świetna atmosfera - niezależnie od tego, jakie wyniki notuje JKS.
- Minimalna, ale jednak porażka - to już trzeci taki mecz z rzędu, gdzie Jarocie brakuje niewiele, ale jednak wciąż czegoś brakuje i kończy się to minimalną porażką.
- Kolejny mecz z czerwoną kartką - podobnie jak trzeci mecz z rzędu Jarota kończy z minimalną porażką, tak też kończy go osłabiona. Gra w „10” na pewno nie pomaga w osiąganiu dobrych wyników, a wręcz przeciwnie raczej w tym przeszkadza.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.