Kto był rywalem Jaroty?
Nielba Wągrowiec po rozegraniu trzydziestu spotkań zajmowała szóste miejsce w tabeli Artbud IV Ligi. Podopieczni Patryk Halaburdy zgromadzili czterdzieści siedem punktów z bilansem czternastu zwycięstw, pięciu remisów i jedenastu porażek. Jednakże w ostatnich pięciu meczach tylko w jednym spotkaniu żółto-czarni zdołali zgarnąć komplet punktów.
Skład Jaroty
W porównaniu do przegranego spotkania we Wrześni z Victorią trener Paweł Kryś zdecydował się na kilka zmian. W wyjściowej „11” zabrakło Ivana Sukhenko (nieobecny w kadrze), Shinyi Komoto, Vitalia Lysenki oraz Kacpra Pietrzaka (wszyscy na ławce). W ich miejsce w podstawowym składzie znaleźli się Miłosz Korzeń, Dariusz Walczak, Paweł Skórski i Jacek Pacyński.
I połowa. Mikołaj Marciniak show w bramce
Od samego początku lepiej na boisku prezentowali się goście. Na pierwszy celny strzał musieliśmy czekać do szóstej minuty. Wówczas z prawej strony na bramkę Mikołaja Marciniaka oddał Kacper Skarbiński, ale bramkarz Jaroty go wybronił. Jedenaście minut później wszyscy kibice gospodarzy wstrzymali oddech, bowiem arbiter wskazał na „wapno”. Rzut karny został podyktowany po tym, jak Mikołaj Kowalski faulował Skarbińskiego. Do piłki podszedł Rafał Leśniewski, ale strzelił na idealnej wysokości dla Marciniaka, który wybronił uderzenie i wynik wciąż był bezbramkowy. Sto dwadzieścia sekund później pierwszą okazję miała Jarota. Z rzutu rożnego w pole karne dośrodkował Maurycy Przybył, ale niecelnie strzelał Łukasz Tomczak. W 25. minucie sędzia znów podyktował rzut karny dla Nielby. Tym razem Miłosz Korzeń faulował Pawła Deminiaka. Trener gości nakazał zmianę strzelca „jedenastki”, ale nic to nie dało, bowiem Michał Gruszka powtórzył uderzenie Leśniewskiego, a Marciniak postanowił nie zmieniać rogu i dzięki temu miał już obronione dwa rzuty karne.
I połowa. Kiepska końcówka Jaroty daje dwubramkowe prowadzenie Nielbie
Bezbramkowy remis utrzymywał się do trzydziestej ósmej minuty spotkania. Wówczas to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w polu karnym Jaroty doszło do sporego zamieszania i piłka znalazła się w bramce. Początkowo wydawało się, że strzelcem gola jest Mateusz Rozmarynowski, jednak oficjalne facebookowe profile obu klubów podają informację, iż był to gol samobójczy jednego z piłkarzy Jaroty. Przyjezdni ruszyli za ciosem i swoją dominację w pierwszej połowie podkreślili w jej ostatniej akcji. Kacper Skarbiński otrzymał na wolne pole piłkę od Rafała Leśniewskiego. Z bramki wyszedł Marciniak, ale jego interwencja była nieudana i Skarbiński skierował piłkę do pustej bramki.
II połowa. Jarota próbuje bezskutecznie próbuje odrabiać straty, Nielba nie może podwyższyć wyniku
Na emocje w drugiej połowie przyszło nam czekać znów do jej szóstej minuty. Wówczas to po dośrodkowaniu Łukasza Tomczaka piłkę głową uderzył Szymon Komendziński, ale zrobił to niecelnie. Także niecelnie odpowiedziała Nielba, a konkretniej Skarbiński. Pięć minut później oglądaliśmy pierwszy celny strzał w wykonaniu gospodarzy. Oddał go zza pola karnego Tomczak, ale pewnie interweniował Patryk Łagodziński. Na przestrzeni kolejnych dwudziestu minut co chwilę bardzo groźne sytuacje mieli gracze Nielby. Celnie uderzali Skarbiński czy Deminiak, ale górą z tych sytuacji wychodził Mikołaj Marciniak.
II połowa. Dobry ostatni kwadrans Jaroty
W ostatnich piętnastu minutach oglądaliśmy przebudzenie się podopiecznych trenera Pawła Krysia. Atakowali oni coraz mocniej i dało to efekt. W 85. minucie po dośrodkowaniu Szymona Komendzińskiego z rzutu wolnego bramkę głową zdobył Krzysztof Matuszak. To tylko wzmocniło jeszcze ataki JKS-u i kolejne okazje na wyrównującego gola. Bardzo blisko niego na przełomie drugiej i trzeciej minuty czasu doliczonego był Maurycy Przybył, ale trafił tylko w słupek. Później dwie próby miał jeszcze Nikodem Parus, ale jeden jego strzał wybronił Łagodziński, a drugi okazał się niecelny. Ostatecznie Nielbie udało dowieźć się zwycięstwo do ostatniego gwizdka sędziego i to właśnie żółto-czarni, wraz z liczną grupą sympatyków, która przybyła do Jarocina, mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
Jarota Jarocin - Nielba Wągrowiec 1:2 (0:2)
Bramki:
38’ 0:1 (sam.)
45’ + 4 0:2 Kacper Skarbiński
85’ 1:2 Krzysztof Matuszak
Składy w spotkaniu Jarota Jarocin - Nielba Wągrowiec
Najważniejsze statystyki spotkania
Strzały: 8 - 17Strzały celne: 3 - 9
Rzuty rożne: 2 - 12
Rzuty wolne: 17 - 14
Faule: 11 - 17
Zagrania ręką: 0 - 0
Spalone: 5 - 0
Żółte kartki: 5 - 5
Czerwone kartki: 0 - 0
Powiedzieli po meczu
Paweł Kryś, trener Jaroty Jarocin
Wynik sam podsumowuje dzisiejsze spotkanie. Przeszliśmy obok pierwszej połowy i zabrakło nam czasu na wyrównanie. Mamy pięć punktów straty do Warty Śrem, która swój mecz gra w środku tygodnia (mecz z Mieszkiem Gniezno - przyp. red.) i dopiero to spotkanie powie nam o co jeszcze możemy walczyć. Przed nami teraz mecz z LKS-em Gołuchów, który dziś już się utrzymał w IV lidze. Nie zmienia to faktu, że będzie to trudne spotkanie, ale my będziemy walczyć o zwycięstwa i wierzyć w bezpośrednie utrzymanie, dopóki mamy na to szanse.
Plusy i minusy w spotkaniu Jarota Jarocin - Nielba Wągrowiec
+ Dwa obronione rzuty karne - sytuacja, w której bramkarz broni jeden rzut karny zdarza się dość często w meczu. Dwie jedenastki, które miała Nielba, a które perfekcyjnie wybronił Mikołaj Marciniak to już jednak widok niecodzienny, ale jakże ważny dla zespołu.+ Dobra końcówka Jaroty - ostatnie piętnaście minut spotkania w wykonaniu JKS-u było naprawdę dobre, czego dowodem, chociażby była bramka Krzysztofa Matuszaka, czy słupek Maurycego Przybyła. Do remisu zabrakło niewiele…
- Osiemnasta porażka w tym sezonie - przegrana z Nielbą oznacza, że jest to już osiemnasta porażka JKS-u w tym sezonie. Walka o utrzymanie na trzy kolejki przed końcem stała się jeszcze trudniejsza, tym bardziej że rywale Jaroty będą dopiero grali swoje spotkania w 31. kolejce.
- Sprokurowane dwa rzuty karne - tak, jak wielkie słowa uznania należą się dla Mikołaja Marciniaka za obronione dwie jedenastki, tak jednak jego koledzy z pola nie powinni dopuścić do aż dwóch rzutów karnych. Jarota miała wielkie szczęście, mając tak dobrze dysponowane goalkeepera, bo wynik mógłby być jeszcze bardziej niekorzystny
- Przespana pierwsza połowa - tak trzeba to określić, bowiem w niej JKS nie miał praktycznie żadnej klarownej sytuacji, co podkreśla fakt, że pierwszy celny strzał w wykonaniu podopiecznych Pawła Krysia zobaczyliśmy dopiero w drugiej części gry.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.