reklama

Jarota Jarocin - Centra Ostrów Wielkopolski. Z nieba do piekła i z powrotem do nieba [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW ramach 27. kolejki Artbud IV Ligi Jarota Jarocin na własnym stadionie podejmowała Centrę Ostrów Wielkopolski. Emocje w tym spotkaniu mieliśmy do ostatniego gwizdka sędziego. A jak ono przebiegało?
reklama

Kto był rywalem Jaroty?

Centra Ostrów Wielkopolski to zespół ze środka tabeli Artbud IV Ligi. Podopieczni Michała Kosińskiego jak do tej zdobyli trzydzieści trzy punkty, dziewięciokrotnie wygrywając, sześciokrotnie remisując i jedenastokrotnie przegrywając. Dawało im to po rozegraniu dwudziestu sześciu spotkań dziesiąte miejsce w stawce rozgrywek. Faworytem byli więc przyjezdni.

Skład Jaroty

W porównaniu z meczem z Obrą Kościan trener Paweł Kryś zdecydował się na jedną zmianę. W wyjściowej “11” zabrakło Piotra Skokowskiego. Jego miejsce zajął Paweł Skórski. Brak kapitana oznaczał też, że ktoś musiał przejąć opaskę. Trener Kryś postawił na Miłosz Kowalskiego, dla którego był to debiut w tej roli. Co warte podkreślenia - średnia wieku składu Jaroty wynosiła 21 lat.

reklama

I połowa. Jarota strzela jako pierwsza

Od początku spotkania obie ekipy szukały okazji do strzelenia bramek. Takie sytuacje się zdarzały, ale jednak piłka nie znajdowała drogi do bramki. Zmieniło się to na przełomie trzynastej i czternastej minuty spotkania. Wówczas Jarota miała rzut rożny. W pole karne dośrodkował Yuya Fujikawa. Centra poradziła jednak sobie i wybiła. Stworzyło się jednak zamieszanie pod bramką. Najlepiej odnalazł się w nim Dawid Idzikowski, który zagrał do Tomasza Pilarczyka. Ten posłał płaskie podanie w pole karne, które strzałem wykończył Fujikawa i Jarota, która w tym roku bardzo często szybko traciła prowadzenie, sama na nie wyszła już w pierwszym kwadransie gry.

I połowa. Centra przejmuje inicjatywę

Z minuty na minutę goście z Ostrowa dochodzili coraz częściej do głosu. Pierwszy strzał w ich wykonaniu oglądaliśmy jednak dopiero w 31. minucie spotkania. Uderzenie z dystansu w wykonaniu Michała Kucharskiego obronił jednak Mikołaj Marciniak. Jarota odpowiedziała 180 sekund później, ale dośrodkowanie Mateusza Hałasa było zbyt wysokie dla Łukasza Tomczaka i piłka opuściła plac gry. Do przerwy Centra nadal głównie posiadała piłkę, ale nie potrafiła tego wykorzystać i do szatni piłkarze schodzili przy wyniku korzystnym dla gospodarzy.

reklama

II połowa. Nieporozumienia w Centrze powiększają przewagę Jaroty

Od gwizdka rozpoczynającego drugą połowę przez pierwsze dziesięć minut działo się naprawdę wiele. Zdecydowanie bardziej skoncentrowani na boisko wyszli piłkarze Jaroty, bowiem pomiędzy obrońcami a bramkarzem Centry - Kacprem Nowakiem dochodziło co chwilę do nieporozumień. Wykorzystał to kapitan Jaroty - Miłosz Kowalski - który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców najpierw wymijając, a później lobując goalkeepera z Ostrowa Wielkopolskiego. Goście nie zwiesili jednak głów i w 55. minucie Jakub Michalski strzelił kontaktowego gola, który padł po tym, jak w polu karnym JKS-u doszło do dość dużego zamieszania po rzucie wolnym dla Centry.

II połowa. 3:1? Niebezpieczny wynik!

To parafraza cytatu Czesława Michniewicza, który kiedyś powiedział, że 2:0 to niebezpieczny wynik. Jak się okazało dwubramkowa przewaga niezależnie od wyniku też jest niebezpieczna. Oto bowiem w 68. minucie gry Tomasz Pilarczyk faulował jednego z graczy Centry w polu karnym i sędzia bez wahania wskazał na „wapno”. Rzut karny bezbłędnie wyegzekwował Jakub Kłobusek, co sprawiało, że przy jednej bramce przewagi zwycięstwo Jaroty zaczynało być nie aż takie pewne. Dziesięć minut później Kłobusek znów nie pomylił się z jedenastego metra i na tablicy wyników mieliśmy remis.

reklama

Goście uskrzydleni tym, że udało im się dojść do remisu ze stanu 3:0 szukali zwycięstwa. W 84. minucie mieliśmy akcję po prawej stronie, która zakończyła się strzałem Tomasza Graczyka. Uderzenie było celne, ale wybronił je Mikołaj Marciniak. Sto osiemdziesiąt sekund później z akcją ruszyła Jarota. Mikołaj Kowalski wyprowadził piłkę z własnej połowy. Jego podanie nie dosięgnęło celu, jakim miał być jego brat Miłosz. Próbujący zgarnąć piłkę obrońca Centry zagrał ją wprost pod nogi Łukasza Tomczaka. Ten dostrzegł Marcela Maćkowiaka. Młody skrzydłowy zbiegł do środka i pewnym uderzeniem pokonał bramkarza gości wyprowadzając podopiecznych trenera Krysia z powrotem na prowadzenie. Goście próbowali jeszcze wyrównać i w doliczonym czasie szukali swojej czwartej bramki. Przewrotką uderzał, chociażby Jakub Kłobusek, ale jego uderzenie było mocno niecelne i ostatecznie Jarota odniosła pierwsze w 2024 roku zwycięstwo w IV Lidze!

reklama


Jarota Jarocin - Centra Ostrów Wielkopolski 4:3 (1:0)

14’ 1:0 Yuya Fujikawa

48’ 2:0 Miłosz Kowalski

50’ 3:0 Miłosz Kowalski

55’ 3:1 Jakub Michalski

69’ 3:2 Jakub Kłobusek (rzut karny)

79’ 3:3 Jakub Kłobusek (rzut karny)

87’ 4:3 Marcel Maćkowiak

Najważniejsze statystyki spotkania

Strzały: 4 - 11

Strzały celne: 4 - 6

Rzuty rożne: 2 - 9

Rzuty wolne: 7 - 19

Faule: 19 - 6

Spalone: 1 - 1

Żółte kartki: 5 - 1

Czerwone kartki: 0 - 0


Powiedzieli po meczu

Paweł Kryś, trener Jaroty Jarocin

Za nami rollercoster. Jak słychać po moim głosie jestem zachrypnięty, ale to zwycięstwo będzie lekiem na moje problemy z gardłem. Fajnie, że zespół potrafił się odbudować po stracie tych trzech bramek. Chłopakom należą się gratulacje, bo zostawili na boisku dużo zdrowia, a nagrodą za to jest wygrana i trzy punkty, które zostają w Jarocinie. Podobnie jak w poprzednim meczu bardzo mocno zwracałem chłopakom uwagę na to, żeby zabezpieczyć tyły i żebyśmy znów szybko nie stracili bramki, bo to była nasza bolączka. Udało się to zrealizować - sami też strzeliliśmy bramkę i potwierdziliśmy naszą dobrą grę tuż po przerwie kolejnymi golami. Szkoda straconego gola na 3:1, bo Centra dostała skrzydeł i wyrównała po dwóch rzutach karnych, ale ostatecznie przechylamy szalę zwycięstwa na swoją stronę i dziś się z niego cieszymy. Przed nami mecz z bardzo mocnym rywalem. Uważam jednak, że realizujemy plan, który sobie kreślimy na treningach i będziemy się go trzymać, bo skoro idzie dobrze, to nie ma co kombinować. Postaramy się o niespodziankę i o to, żeby kibice znów mieli powody do dumy.

Miłosz Kowalski, napastnik, kapitan Jaroty Jarocin

Mam nadzieję, że to zwycięstwo zbuduje nasz zespół, który jest bardzo młody. Dziś było dużo strachu, ale udało nam się wyciągnąć na 4:3 i trzy punkty zostają w Jarocinie co bardzo cieszy, zwłaszcza po tak długim braku jakichkolwiek punktów. Po bramce na 3:3 bałem się i miałem w głowie wiele scenariuszy, ale koniec końców punktujemy i to jest dla nas najważniejsze. Dużo pozytywów, jak i negatywów po tym spotkaniu, ale myślę, że wyciągniemy wnioski i mam nadzieję, że równie dobrze zaprezentujemy się w meczu z Lipnem Stęszew, zwłaszcza że jak pokazaliśmy wielokrotnie już w tym sezonie - lubimy grać z mocnymi drużynami.

Krzysztof Matuszak, pomocnik Jaroty Jarocin

Na punkty zasługiwaliśmy już w kilku poprzednich meczach, ale brakowało szczęścia. Dzisiaj dostaliśmy go bardzo dużo, bo przeciwnicy popełniali sporo błędów, które potrafiliśmy wykorzystać. Przy wyniku 3:0 powinniśmy jednak kontrolować spotkanie, a tego nie zrobiliśmy - nie utrzymywaliśmy się przy piłce, co Centra wykorzystała. Jeżeli mają dużo sytuacji, to nieuniknione jest, że prędzej czy później coś wpadnie i tak też się stało. Te punkty nas bardzo cieszą, ale musimy z pokorą twardo stąpać po ziemi, bo musimy zdobyć jeszcze parę punktów, żeby się spokojnie utrzymać. Przed nami spotkanie z bardzo wymagającym rywalem i dla naszych młodych zawodników będzie to piłkarski egzamin dojrzałości.

 

Plusy i minusy spotkania Jarota Jarocin - Centra Ostrów Wielkopolski

+ Pierwsza wygrana w tym roku - długo piłkarze Jaroty kazali czekać kibicom na wygraną, ale w końcu po raz pierwszy w 2024 dopisują trzy punkty do swojego dorobku. Oby to był początek pięknej serii

+ Dużo bramek - dziś zobaczyliśmy aż siedem bramek, a spotkania, które są otwarte i przynoszą właśnie sporą ilość goli są zawsze dużo przyjemniejsze dla oka tych, którzy je obserwują

+ Pragmatyzm w grze - zwłaszcza w pierwszej połowie piłkarze mieli chłodne głowy i nie szli „na hurra” do ataku, tylko czekali na rozwój wydarzeń i swoje szanse. To dało efekt w postaci kolejnych bramek

+/- Młodość - z jednej strony to dobrze, że Jarota stawia na wychowanków i pokazuje, że dzięki grze w akademii i dobremu rozwojowi można zasłużyć na występ w pierwszym zespole. Z drugiej jednak, tak młody skład nie potrafił utrzymać wydawałoby się pewnego prowadzenia, jakim było 3:0 i przez to mieliśmy emocje do samego końca. Na pewno jest to cenna lekcja dla wszystkich juniorów, którzy dopiero co poznają smak seniorskiej piłki. Najważniejsze, żeby wyciągnęli z niej wnioski.

- Dużo fauli i kartek - w całym spotkaniu Jarota popełniła aż dziewiętnaście przewinień i prawie połowa jej wyjściowego składu dostała żółte kartki. Do tego dwa rzuty karne, które sprawiły, że przeciwnicy mogli myśleć nawet o wygraniu tego spotkania.


Argumentacja ocen piłkarzy Jaroty

Mikołaj Marciniak

Ciężko go winić za utratę któreś z bramek, bo tak naprawdę przy żadnej nie miał zbyt wielu szans na obronę. Rzuty karne to zawsze loteria i ciężko przewidzieć, jak strzelec pośle piłkę, dlatego też nie może mieć o to do siebie pretensji. Fakty są jednak takie, że piłka do bramki strzeżonej przez niego wleciała aż trzykrotnie, stąd też tylko wyjściowa ocena.

Tomasz Pilarczyk

Nieźle w pierwszej połowie, którą podkreślił asystą i dobrymi wrzutami z autu. Im dłużej jednak trwało spotkanie, tym jego gra się pogarszała i to też po jego faulu Centra miała jeden z dwóch rzutów karnych. Podobnie jak w przypadku Marciniaka wyjściowa ocena jest tą idealnie oceniającą jego postawę.

Piotr Stachowiak

Solidny występ na środku defensywy. Nie popełnił większych błędów i był pewny w swoich decyzjach. Szkoda tej żółtej kartki, bo eliminuje go ona z kolejnego meczu, ale nadal może być z siebie zadowolony

Dawid Idzikowski

Pomimo zmiany pozycji był zaangażowany w trzy z czterech bramek Jaroty a przy dwóch z nich zaliczył asystę. Do tego bardzo dobrze szefował defensywnie. Był dziś jednym z najważniejszych punktów całego zespołu.

Mikołaj Kowalski

Niezłe spotkanie za nim, choć zdecydowanie najlepiej wyglądał w samej końcówce, kiedy to zmienił stronę obrony z lewej na prawą. To właśnie także na prawej stronie defensywy wyprowadził akcję, która dała Jarocie czwartego gola. Na minus - podobnie jak u wszystkich pozostałych w ten sposób ukaranych - żółta kartka

Nikodem Roguszczak

Nie był specjalnie mocno widoczny, ale też nie popełniał zbyt wielu błędów, dlatego też po prostu otrzymuje wyjściową „piątkę”.

Paweł Skórski, Mateusz Hałas

Obaj skrzydłowi zagrali na podobnym poziomie, dlatego też zostają ocenieni w jednej linii. Niestety nie był to jakiś spektakularny występ. Zdarzyło im się kilka błędów, do tego załapali po w zasadzie, trzeba powiedzieć głupiej, żółtej kartce, tak więc z pewnością znajdzie się parę elementów do poprawy. Jak już jednak pisałem w plusach i minusach - wynika to z małego doświadczenia, którego jednak z meczu na mecz nabierają.

Łukasz Tomczak

Złapał niestety w pierwszej połowie żółtą kartkę, przez co przez większość meczu musiał się hamować i w pełni nie mógł wykorzystać swojego potencjał. Na pewno należą się brawa za to, że nie „podpalił się” i grał na tyle mądrze, że nie wyleciał z boiska. Potrafił się także odnaleźć w kluczowym momencie i zagrać piłkę do Maćkowiaka, dzięki czemu zaliczył asystę.

Yuya Fujikawa

Najlepszy mecz Japończyka w żółto-czerwono-niebieskich barwach. Strzelił gola, do tego był aktywny przez całe spotkanie i widać było, jak mocno zaangażowany jest w to, żeby Jarota podniosła z boiska trzy punkty. Przez długi czas pracował na miano piłkarza meczu, ale później do gry wkroczył …

… Miłosz Kowalski

Za nim debiut w roli kapitana JKS-u i to jaki debiut. Po pierwsze zwycięstwo. Po drugie strzelił dwie bramki. Po trzecie było widać, że opaska mu nie ciąży, a wręcz motywuje go do jeszcze lepszej postawy na boisku. Dodatkowo jest idolem trybun, co było widać po spotkaniu, kiedy to wyszedł do młodych kibiców, by porobić sobie z nimi zdjęcia i pozbijać piątki. Bez wątpienia najlepszy na boisku i jak się okazuje poza nim. Kto wie może opaska na jego ramieniu jest jakimś talizmanem? Jeśli tak, to może trener Kryś powinien przyznać mu ją na stałe?

Kiedy kolejny mecz Jaroty?

Kolejne spotkanie Jarota Jarocin rozegra znów na własnym stadionie. Tym razem rywal będzie dużo cięższy, ponieważ będzie nim walczące o awans do III ligi Lipno Stęszew. To spotkanie zaplanowano na sobotę, 18 maja. Pierwszy gwizdek arbitra padnie o godzinie 17:00.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama