Mecz był od początku bardzo wyrównany. Dopiero w 13. minucie pierwszy celny strzał na bramkę gospodarzy oddał Kacper Szymankiewicz, ale nie miał problemów z jego obroną bramkarz Sokoła. W 19. minucie prowadzenie Jarocie mógł zapewnić Jędrzej Ludwiczak, który doszedł w polu karnym zespołu z Kleczewa do piłki dośrodkowanej z rzutu wolnego przez Piotra Skokowskiego, jednakże jego strzał był zbyt słaby. Z kolei trzy minuty później pierwszy sygnał ostrzegawczy wysłali gospodarze. Na szczęście piłka po strzale doświadczonego Krzysztofa Biegańskiego trafiła tylko w boczną siatkę. To ostrzeżenie niestety zostało przez jarocińskich piłkarzy zlekceważone i w 25. minucie Sokół objął prowadzenie. Gospodarze wykonywali rzut rożny. Z piłką, dośrodkowaną na dalszy słupek, minął się bramkarz Jaroty Sebastian Lorek. Pierwszy strzał głową zawodnika gospodarzy nie trafił do siatki, gdyż futbolówkę z linii bramkowej wybił Piotr Skokowski, ale po dobitce z bliska Sebastiana Śmiałka, piłkarzom Jaroty pozostało tylko zanieść piłkę na środek boiska. Po zdobyciu gola przez Kleczewian gra zów była bardzo wyrównana, a obaj bramkarze długo nie byli zmuszeni do interweniowania. Trener Jaroty Piotr Garbarek jeszcze w pierwszej połowie próbował dać swojej drużynie pozytywny impuls i już w 38 minucie w miejsce Patryka Rzepki wprowadził Mateusza Dunaja. Dopiero w końcówce pierwszej połowy niecelnie z dystansu na bramkę Sokoła uderzył Mateusz Ławniczak, ale w odpowiedzi tuż obok słupka bramki Lorka posłał piłkę najgroźniejszy wśród graczy Sokoła Biegański.
W drugiej połowie oba zespoły miały jeszcze większe problemy z zagrożeniem bramce rywali. Do remisu w 56. minucie powinien doprowadzić Marcin Maćkowiak, który po dośrodkowaniu Damiana Pawlaka złożył się do strzału głową, ale piłka przeleciała jednak nad poprzeczką. Wraz z upływem czasu trener Garbarek próbował ożywić grę swoich podopiecznych kolejnymi zmianami. Przyniosły one spodziewany efekt, choć szala powodzenia w tym meczu w ostatnich dziesięciu minutach przechylała się z jednej strony na drugą. Najpierw w 82. minucie z dobrej strony pokazał się dziewiętnastoletni Wojciech Kryger. Syn jednej z legend "Kolejorza" z lat 90-tych Waldemara Krygera w 82. minucie idealnie wyłożył piłkę na piąty metr Mateuszowi Dunajowi, ale skrzydłowy Jaroty zbyt wysoko ją podniósł i przeleciała nad poprzeczką. W 85. minucie Sokół mógł już sobie zapewnić zwycięstwo, ale Jarocinian uratował Szymon Komendziński, który wybił piłkę z linii bramkowej. Jak to często bywa, niewykorzystane sytuacje się mszczą. W 88. minucie znakomitą akcję przeprowadzili trzej zminennicy. Kryger przejął na trzydziestym metrze piłkę wybitą głową przez obrońców Sokoła i spróbował oddać strzał. Był on zbyt słaby, ale futbolówka trafiła w polu karnym do Antoniego Prałata, ten od razu zgrał ją na środek pola karnego, a Dawid Idzikowski, zamiast uderzać, ponownie oddał ją Prałatowi. Te dwa szybkie zagrania bez przyjęcia zupełnie zmyliły obrońcę Sokoła i osiemnastolatek, który podobnie jak Kryger trafił do Jaroty z Lecha Poznań, mógł się cieszyć ze swego debiutanckiego gola! W dodatku zapewnił on Jarocie cenny remis.
Sokół Kleczew - Jarota Jarocin 1:1 (1:0)
1:0 - Sebastian Śmiałek (25')
1:1 - Antoni Prałat - po podaniu Dawida Idzikowskiego (88')
Jarota: Sebastian Lorek - Szymon Komendziński, Marcin Maćkowiak, Jędrzej Ludwiczak, Piotr Skokowski, Mateusz Ławniczak, Kacper Szymankiewicz (83' Dawid Idzikowski), Marcin Konopka (72' Wojciech Kryger), Patryk Rzepka (38' Mateusz Dunaj), Damian Pawlak (83' Antoni Prałat), Krzysztof Bartoszak
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.