Jarota Jarocin pokonała 2:1 Pogoń Mogilno i zapewniła sobie utrzymanie w III lidze.
Jarota potrzebowała jednego punktu w trzech ostatnich kolejkach, aby zapewnić sobie utrzymanie w lidze. Przed meczem okazało się jednak, że potrzebuje przynajmniej trzech, ponieważ Komisja ds. Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego PZPN uwzględniła odwołanie Unii Solec Kujawski i uchyliła walkower przyznany Jarocie w pojedynku z tym zespołem, przywracając wynik z boiska (0:0).
Jarotę w meczu z Pogonią prowadził Jacek Kolecki, trener juniorów starszych. Nieoficjalnie portal dowiedział się, że Grzegorz Wesołowski dzień wcześniej złożył rezygnację. - Prezes Jaroty Marek Ściślak nie chciał na gorąco komentować sytuacji. Przyznał tylko, że – Trener nie poinformował mnie osobiście o rezygnacji. Wysłał mi sms-a, że jest chory i w poniedziałek dostarczy L-4. (Więcej na ten temat w Gazecie Jarocińskiej).
Długo wydawało się, że pojedynek Jaroty z Pogonią - dwóch zespołów wciąż walczących o utrzymanie zakończy się bezbramkowym remisem. Dopiero ostatni kwadrans przyniósł emocje, bramki, kontuzje i pewność, że jarociński zespół w przyszłym sezonie zagra ponownie w III lidze (choć tego, znając cosezonowe problemy Jaroty, nigdy nie można być pewnym).
Prowadzenie Jarocie dał w 75. minucie Jędrzej Ludwiczak, który głową wykończył dośrodkowanie Łukasza Białożyta z rzutu rożnego.
Kiedy w 87. minucie Michał Grobelny podwyższył na 2:0, po kontrataktu świetnie rozegranym przez Bartosza Cierniewskiego i Adriana Cieślaka, wydawało się, że jest już po meczu, i po emocjach.
Dwie minuty później przed polem karnym zderzyli się Adrian Cieślak i bramkarz Pogoni – Hubert Świtalski. Świtalski szybko stanął na nogi, ale podczas opatrywania Cieślaka nagle padł na murawę. Ostatecznie Cieślak wrócił do gry (po meczu narzekał na mocno bolącą rękę), a bramkarz Pogoni pojechał na badania do szpitala.
Już w doliczonym czasie gry, po kontrowersyjnym rzucie karnym, kontaktowego gola zdobył Emile Thiakane. Senegalczyk kilkadziesiąt sekund później mógł doprowadzić do remisu, ale jego strzał przeszedł obok słupka.
Więcej w najnowszym numerze Gazety Jarocińskiej.