Jan Tomczak był jednym z kandydatów do miejsc na podium. Choć początek konkursu skoku w dal w kategorii mężczyzn M-70 (od 70 do 74 lat) był dla zawodnika z Jarocina bardzo nerwowy. Jan Tomczak spalił swoją pierwszą próbę, a w drugiej oddał dobry skok na odległość 4,57 m. Nadal jednak znajdował się poza podium, gdyż lepsze rezultaty od niego mieli: Rumun Adrian Neagu (4,84 m), Australijczyk Daryl Ellis (4,73 m) i o zaledwie jeden centymetr Fin Ari Aartola (4,58 m). Tomczak trzecią i czwartą próbę znów spalił i przed ostatnimi dwoma skokami w konkursie postawił się w trudnej sytuacji.
Ale właśnie wówczas zdołał się w pełni zmobilizować. W piątej serii oddał znakomity skok na odległość 4,81 m i wysunął się na drugie miejsce. W ostatnim skoku jeszcze się poprawił, uzyskując 4,89 m - czyli rekord Polski w tej kategorii wiekowej na otwartym stadionie! Nie wystarczyło to jednak do zwycięstwa, bowiem Neagu w trzeciej próbie uzyskał wynik 4,95 m. Ostatecznie Rumun stanął na najwyższym stopniu podium, Polak zdobył srebrny medal, a Australijczyk Ellis uplasował się na trzeciej pozycji.
- W pierwszych czterech skokach miałem aż trzy próby spalone, chociaż dwa z nich były w pobliżu pięciu metrów. Dlatego drugi skok postanowiłem wykonać w pobliże czterech i pół metra, aby zaliczyć odległość, która pozwoli mi dostać się do finałowej ósemki. Później już skakałem "na luzie". Chciałem wygrać z rekordzistą świata Neagu, z którym się przyjaźnię. Po moim pierwszym skoku powyżej czterech metrów i osiemdziesięciu centymetrów poczuł się niepewnie, ale zabrakło sześciu centumetrów, żeby go pokonać - komentuje Jan Tomczak.
Sportowiec ocenia, że choć być świetnie przygotowany na mistrzostwa, przed zawodami nabawił się kontuzji. Na szczęście, jak podkreśla, udało się ją nieco wygoić, by mógł wystartować.
Teraz będę przygotowywał się do Halowych Mistrzostw Świata na Florydzie, w których jestem wielokrotnym mistrzem świata - zapowiada.
Dla weterana z Jarocina to już trzeci medal Mistrzostw Świata Masters na stadionie, a drugi srebrny. Pierwszy, brązowy, wywalczył w Maladze, a poprzedni srebrny w Wenecji.
Chciałbym też podziękować Bankowi Spółdzielczemu w Jarocinie i Gminie Jaraczewo, bez wsparcia których nie byłoby mnie w Goeteborgu - podkreśla Jan Tomczak.
ZOBACZ TAKŻE: Zapowiedź piłkarskiego weekendu na Ziemi Jarocińskiej
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.