reklama
reklama

Emocje i dramaty. Jarota Jarocin zagarła ze Stolemem Gniewino [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Jarota Jarocin cały czas walczy o utrzymanie w III lidze, gr. 2. JKS w pełnym zwrotów akcji i dramaturgii meczu zremisował ze Stolemem Gniewino 2:2.
reklama

Kto był rywalem Jaroty

Stolem Gniewino - jedenasta drużyna III ligi, gr. 2. Podopieczni Jerzego Jastrzębowskiego, tegoroczny beniaminek tych rozgrywek - jak do tej pory zgromadzili w trzydziestu meczach 39 punktów, na które złożyło się dziesięć zwycięstw, dziewięć remisów i jedenaście porażek. 

Skład Jaroty

W porównaniu z meczem z KP Starogard Gdański zobaczyliśmy jedną zmianę w składzie JKS-u. Jędrzej Ludwiczak zastąpił w wyjściowej „11” Szymona Komendzińskiego. Na ławkę po pauzie za cztery żółte kartki wrócił z kolei Mateusz Dunaj. Istotne było także to, że po czerwonej kartce, którą trener Piotr Garbarek obejrzał w Starogardzie Gdańskim, zespół z ławki prowadził jego asystent - Maciej Dolata.

I połowa. Dobre wejście w mecz Jaroty.

Spotkanie lepiej zaczęli gospodarze, którzy na przełomie drugiej i trzeciej minuty gry stworzyli dwie okazje. Najpierw przez obrońców Stolemu zablokowane zostało uderzenie Antoniego Prałata. Po chwili szansę miał Krzysztof Bartoszak, jednak przy uderzeniu nabił Piotra Skokowskiego, który był na spalonym. Goście odpowiedzieli po chwili strzałem, ale okazał się on zdecydowanie niecelny.

W 8. minucie gry mieliśmy duże zamieszanie w szeregach defensywnych JKS-u. Wszystko to zakończył kolejny strzał graczy z Gniewina, jednak ponownie był on niecelny. Kilka kolejnych minut upłynęło na walce o piłkę głównie w środku pola. Pierwszą poważną okazję po tym fragmencie gry mieli jarociniancy. Z rzutu wolnego uderzał Bartoszak, jednak piłka została wybita na rzut rożny, z którego nie wyniknęło nic groźnego.

W 19. minucie spotkania oglądaliśmy celny strzał JKS-u. Z lewej strony dośrodkowywał Prałat, a jego podanie w kierunku Patryka Rzepki przedłużył Bartoszak. Uderzenie pomocnika Jaroty wybronił jednak bramkarz Stolemu - Bartłomiej Żynel, parując je na rzut rożny. Z dośrodkowania z rzutu rożnego próbował jeszcze Jędrzej Ludwiczak, ale strzelał niecelnie.

I połowa. Dobra gra przypieczętowana przepiękną bramką

W 29. minucie JKS miał kolejny rzut rożny. Centra Piotra Skokowskiego została wybita przez bramkarza gości. Dopadł do niej jeszcze Kacper Szymankiewicz, ale jego uderzenie zostało wybite na aut. Jak się okazało, był to jego pierwszy strzał i to mniej ważny. Aut został rozegrany niedokładnie. Wybitą przez graczy Stolemu piłkę przejął Skokowski, który posłał ją w pole karne. Znalazła ona Patryka Rzepkę, którego uderzenie zostało zablokowane.

Piłka odbita od obrońcy Stolemu w taki sposób, że powędrowała w powietrze. Do uderzenia nożycami złożył się Szymankiewicz i zrobił to w najlepszy możliwy sposób - dając Jarocie prowadzenie. Goście pierwszy celny strzał oddali w 37. minucie. Uderzenie z rzutu wolnego zostało wybronione dość spokojnie przez Karola Drażdżewskiego.

I połowa. Goście dokończą mecz w “dziesiątkę”

Po rzucie wolnym graczy z Gniewina z akcją ruszyła Jarota. Sam na sam z Bartłomiejem Żynelem znalazł się Antoni Prałat. Goalkeeper Stolemu faulował napastnika Jaroty przed polem karnym, a prowadzący to spotkanie Waldemar Socha nie miał wątpliwości i pokazał Żynelowi czerwoną kartkę. W związku z tym mieliśmy kilkuminutową przerwę związaną z tym, że rozgrzać musiał się drugi bramkarz Stolemu - Marcin Skowronek. Kiedy wszedł do bramki, musiał wybronić uderzenie z rzutu wolnego Piotra Skokowskiego. I choć zrobił to z trudem, to udało mu się na razie zachować czyste konto. 

I połowa. Dramat tuż przed przerwą

Od momentu czerwonej kartki i gry w przewadze Jarota częściej posiadała piłkę, a jeśli ją traciła, to stosowała wysoki pressing. Kiedy wydawało się, że w pierwszej połowie nic się nie wydarzy, to tuż przed gwizdkiem arbitra na boisku przy ulicy Sportowej 6 rozegrał się prawdziwy dramat. W walce o piłkę starli się Kacper Szymankiewicz (Jarota) oraz Kamil Patelczyk (Stolem).

Zawodnik gości był faulowany, a w momencie upadku uderzył niebezpiecznie głową o ziemię. Patelczyk stracił przytomność i potrzebna była interwencja medyczna. Wszystkim zgromadzonym przed oczami stanął obrazek z EURO 2020 i proces walki o życie Christiana Eriksena, ponieważ napastnik Stolem przez kilka minut nie podnosił się z murawy. Na miejscu pojawiła się karetka pogotowia. Na szczęście Kamil Patelczyk wstał i o własnych siłach wszedł do ambulansu. Z informacji, jakie udało nam się uzyskać, wynika, że zawodnik został zabrany na jarociński SOR, gdzie przechodzi rutynowe przy tego typu urazach badania.

II połowa. Szybkie wyrównanie

Z oczywistych względów druga połowa rozpoczęła się z kilkuminutowym opóźnieniem. Mimo to graliśmy dalej i na JKS czekała niespodzianka. Już w 47. minucie gry oglądaliśmy bramkę wyrównującą. Strzał zza pola karnego oddał Krystian Patok. Piłka odbiła się od słupka, po czym wpadła do bramki. Stolem poszedł za ciosem i pięć minut po golu przeprowadził kolejną akcję. Tym razem jednak dośrodkowanie wyłapał Karol Drażdżewski. Jarota odpowiedziała Skokowski zagrał do Wojciecha Krygera. Ten wypatruje w polu karnym Bartoszaka. Napastnik JKS-u zostaje osaczony przez obrońców z Gniewina, ale wywalcza jeszcze rzut rożny. Dośrodkowanie z rzutu rożnego znalazło Rzepkę, ale jego strzał został wybity na kolejny korner. Ten nie przyniósł jednak aż tak dużego zagrożenia.

Po chwili w sytuacji sam na sam znalazł się Sebastian Kamiński. Jego uderzenie nogą odbił Marcin Skowronek i mieliśmy kolejny rzut rożny dla graczy Macieja Dolaty. Tym razem akcję zamykał Kacper Szymankiewicz, ale jego uderzenie było niecelne. W 64. minucie niecelnie uderzał Antoni Prałat, choć mógł zagrać do będących w polu karnym kolegów. Zawodnicy z Gniewina swoją pierwszą od dłuższego czasu akcję mieli w 68. minucie spotkania. Przy centrze z rzutu wolnego czujność ponownie zachował jednak Drażdżewski. Sto dwadzieścia sekund później goście mieli rzut rożny. Po dośrodkowaniu z niego domagali się rzutu karnego za zagranie ręką, jednak sędzia pozostał niewzruszony. Mogła z tego wyjść niezła kontra JKS-u, jednak próba podania na wolne pole została zablokowana.

II połowa. Błędy, bramka dla gości i zanosi się na powtórkę z rozrywki

W 74. minucie mogło być 2:1 dla gości. Nieporozumienie między Dawidem Idzikowskim i Karolem Drażdżewskim. Na ich szczęście napastnik Stolemu oddał niecelne uderzenie. Mogło być jeszcze gorąco w momencie, w którym Skokowski nie przyjął piłki od Drażdżewskiego. Co się odwlekło, to nie uciekło. W 76. minucie piłkarze trenera Jastrzębowskiego mieli rzut wolny. JKS zneutralizował zagrożenie w polu karnym, ale przed nim stał Mateusz Wachowiak. Kapitan zespołu z Gniewina oddał strzał, który dodatkowo odbił się od Jędrzeja Ludwiczaka, co zupełnie utrudniło interwencję Drażdżewskiemu. Goście wyszli na prowadzenie mimo gry w dziesiątkę, utraty bramkarza (za czerwoną kartkę) oraz czołowego snajpera. Zapowiadało się więc na powtórkę z rozrywki i porażkę 1:2 pomimo prowadzenia 1:0.

II połowa. Jarota walczy o punkty

W 81. minucie gry Jarota miała rzut rożny. Do centrowanej piłki najwyżej wyskoczył Marcin Maćkowiak. I choć jego strzał był celny, to bramkarz Stolemu nie miał problemu z interwencją. Pięć minut później JKS próbował wrzucić piłkę w pole karne atakując lewą stroną, ale gracze z Gniewina skutecznie neutralizowali te próby.

Po jednej z zablokowanych centr wyszła kontra Stolemu, ale zawodnicy trenera Dolaty wrócili w ostatniej chwili pod pole karne i wybili futbolówkę. Po chwili mieliśmy kolejną akcję lewą stroną. Tym razem po centrze w powietrzu walczyli Ludwiczak i Bartoszak. Piłka poleciała na skraj pola karnego. Tam był Kacper Szymankiewicz, który tak jak w pierwszej połowie nożycami skierował piłkę do siatki wyrównując stan gry. Jarota jeszcze próbowała powalczyć o zwycięstwo, ale ostatecznie po raz drugi w tym sezonie oba zespoły musiały zadowolić się podziałem punktów.

Kolejny mecz zawodnicy z Jarocina rozegrają w piątek 3 czerwca. Udadzą się do Szczecina, a ich rywalem będzie Świt Skolwin (Szczecin). Początek tego spotkania zaplanowano na godzinę 18:00.

Jarota Jarocin - Stolem Gniewino 2:2 (1:0)

Bramki:

30’ 1:0 Kacper Szymankiewicz

47’ 1:1 Krystian Patok

76’ 1:2 Mateusz Wachowiak

88’ 2:2 Kacper Szymankiewicz

 

Jarota: Karol Drażdżewski - Dawid Idzikowski, Marcin Maćkowiak (88’ - Piotr Stachowiak), Piotr Skokowski (kapitan) - Sebastian Kamiński, Jędrzej Ludwiczak, Kacper Szymankiewicz, Wojciech Kryger (65’ - Mikołaj Jankowski) - Patryk Rzepka (Ż) (56’ - Mateusz Dunaj), Antoni Prałat (Ż) - Krzysztof Bartoszak

Trener: Maciej Dolata

Stolem: Bartłomiej Żynel (CZ) - Wiktor Patrzykąt (Ż), Tomasz Kotwica (58’ - Paweł Sobczyński (Ż)), Szymon Maszota, Michał Balewski - Marcin Jeżowski (42’ - Marcin Skowronek), Arkadiusz Klarecki (Ż), Dawid Patelczyk, Oskar Ryk (90’ - Jakub Styn) - Mateusz Wachowiak (kapitan) - Kamil Patelczyk (46’ - Krystian Patok)

Trener: Jerzy Jastrzębowski (Ż)

Najważniejsze statystyki spotkania:

Strzały: 20 - 7

Strzały celne: 7 - 3 

Rzuty wolne: 10 - 20

Rzuty rożne: 10 - 2

Faule: 13 - 9

Spalone: 6 - 0

Żółte kartki: 2 - 4

Czerwone kartki: 0 - 1

 

Powiedzieli po meczu

Kacper Szymankiewicz, autor dwóch goli, pomocnik Jaroty Jarocin

Graliśmy trzy czwarte meczu z przewagą jednego zawodnika, ale nie było tego widać na boisku. Uważam, że każdy powinien brać odpowiedzialność na boisku, a nie tylko podawać ją do poszczególnych zawodników, żeby oni się martwili. Każdy powinien uderzyć się w pierś, bo gdy gramy 60. minut w przewadze to nie powinniśmy kończyć tego meczu remisem 2:2.

Maciej Dolata, asystent trenera Jaroty Jarocin

Po raz kolejny zagraliśmy dwie różne połowy. W pierwszej  zdecydowanie dominowaliśmy, czego dowodem była piękna bramka Kacpra Szymankiewicza. Myślę, że zbieg feralnych okoliczności dotyczących zawodników Stolemu i przedłużająca się przerwa sprawiły, że nasi piłkarze “zostali” w szatni. Niestety nie jest to pierwszy raz, gdy nasze drugie połowy są słabe. Dobrym prognostykiem jest to, że walczyliśmy do samego końca, choć tylko remis. Niemniej jednak ten punkt może być bardzo cenny w ostatecznym rozrachunku i cieszymy się z niego. Wyniki pozostałe ułożyły się idealnie dla nas i jedziemy do Skolwina na mecz, który będzie dla nas najważniejszy. Przez cały tydzień będziemy pracować nad tym by poprawić wszystko to, co sobie zakładamy przed każdym spotkaniem. Dziękujemy kibicom, że byli z nami i wspierali nas do samego końca. Ze Szczecina postaramy się przywieźć trzy punkty

Oceny piłkarzy Jaroty za mecz ze Stolemem Gniewnio

Karol Drażdżewski 5

Przy obu bramkach nie miał większych szans. Poza tym poprawnie. Miał szczęście, że przy nieporozumieniu z Idzikowskim nie stracił gola.

Dawid Idzikowski, Marcin Maćkowiak - obaj 4,5

Poprawne spotkanie, ale nic więcej. Trochę zabrakło wsparcia na prawej stronie (Skokowski wychodził z trójki obrońców do akcji ofensywnych) no ale ktoś musiał bronić.

Piotr Skokowski 5

Niezły mecz. Dobrze w ofensywie. W defensywie po jego stronie nie działo się zbyt wiele.

Sebastian Kamiński 4,5 

Poprawnie, ale bez większego błysku. Miał bardzo dobrą sytuację na 2:1, ale w ostatniej chwili interweniował bramkarz.

Jędrzej Ludwiczak 3,5

Nie odnajdywał się za dobrze na pozycji defensywnego pomocnika. Mocno przyczynił się do straty drugiej bramki, gdyż ta padła po rykoszecie od niego.

Kacper Szymankiewicz 6,5

Dwie piękne bramki, które dały bardzo ważne punkty. Zagrał bardzo dobre spotkanie i nie ma wątpliwości, że był najlepszym piłkarzem meczu. 

Wojciech Kryger 4

Jeśli gra jako wahadłowy a w ofensywie po lewej stronie lepiej gra Skokowski, który musiał też pracować więcej w defensywie, to to mówi wiele o jego grze.

Patryk Rzepka 5,5

Widać, że bramka w Starogardzie dodała mu pewności siebie. Dziś naprawdę niezły mecz. Szybko zakończył swój występ, ale miał żółtą kartkę, więc co zrozumiałe nie chciano ryzykować czerwonej.

Antoni Prałat 5,5

Po jego wyjściu bramkarz “zarobił” czerwoną kartkę, czym na pewno mocno przysłużył się zespołowi. Kilka razy mógł podjąć lepszą decyzję, ale jest jak jest. Jak zwykle zasłużył na delikatny plus.

Krzysztof Bartoszak 5

Cały czas brakuje jego bramek w lidze. Ma coraz mniej okazji i musi zacząć strzelać. Oddać mu jednak należy, że przy obu akcjach bramkowych był obecny w całej sytuacji.

Mateusz Dunaj, Mikołaj Jankowski - obaj 4,5

Weszli, ale nie poprawili znacząco jakości gry JKS-u.

Piotr Stachowiak - grał za krótko, aby go ocenić

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama