reklama
reklama

GKS-u Żerków i GKS-u Jaraczewo awansowały w Pucharze Polski

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Drużyny GKS-u Żerków i GKS-u Jaraczewo awansowały już do 1/4 okręgowego Pucharu Polski! Zespół z Żerkowa wygrał 2:1 w Choczu z Prosną, natomiast GKS Jaraczewo, po raz kolejny, awansował dzięki lepiej wykonywanym rzutom karnym. W regulaminowym czasie meczu z GKS-em Rychtal oba zespoły strzeliły po dwa gole, zaś w konkursie "jedenastek" podopieczni Kamila Stefaniaka wygrali 4:3.
reklama

Oba zespoły, reprezentujące powiat jarociński wykazały się sporą determinacją, gdyż to rywale obejmowali prowadzenie, a mimo to z końcowego sukcesu cieszyły się oba GKS-y.

Prosna Chocz - GKS Żerków 1:2

W spotkaniu czołowej drużyny A klasy z występującym w klasie okregowej GKS-em Żerków to podopieczni Tomasza Szymkowiaka byli faworytem. Trener Żerkowian starał się jednak zdjąć ze swojej drużyny związane z tym obciążenie.

- Puchar traktujemy jako mniej ważny temat, aczkolwiek jeśli udało nam się dotrzeć już tak daleko, to oczywiście chcielibyśmy wygrać kolejny mecz i awansować. Wiem jednak, że będę miał okrojony skład, bo w środku tygodnia część zawodników pracuje i nie będzie z nami na meczu. Ale nie składamy broni. Zagramy młodzieżą, która we wcześniejszych spotkaniach, z trudnymi rywalami, z którymi mieliśmy przegrać, potrafiła osiągnąć korzystny wynik. Zagramy najlepiej jak się da - zapowiadał przed środowym spotkaniem trener GKS-u Żerków Tomasz Szymkowiak.

Zespół z Chocza okazał się wymagającym przeciwnikiem. Gospodarze jako pierwsi strzelili gola. Jednakże GKS zdołał udowodnić, że jest lepszym zespołem. Awans do kolejnej rundy zapewnił graczom z Żerkowa znajdujący się ostatnio w bardzo dobrej formie Piotr Dolata. W Choczu zdobył dwa gole, dzięki którym 13 października do Żerkowa przyjedzie Victoria Skarszew.

GKS Jaraczewo - GKS Rychtal 2:2 rz. k. 4:3

Po kwadransie tego spotkania mało kto spodziewał się, że zespół z Jaraczewa znajdzie się w kolejnej rundzie Pucharu Polski. Piątoligowcy z Rychtalu już w 10. minucie prowadzili 2:0. Jednakże jeszcze w pierwszej połowie, za sprawą trafienia Tomasza Mikołajczaka, w gospodarzach odżyła wiara w kolejną niesamowitą pucharową przygodę. W drugiej połowie podopieczni Kamila Stefaniaka uparcie dążyli przynajmniej do wyrównania wyniku. Doskonale w środku pola spisywali się Sebastian Wach i Dariusz Małecki, którzy co chwilę dokładnymi podaniami uruchamiali akcje GKS-u jednym bądź drugim skrzydłem. Na nich sporo problemów obrońcom zespołu z Rychtalu sprawiali Przemysław Rzepka i Mateusz Nowak. Właśnie Nowak w 67. minucie zdobył wyrównującego gola. Do ostatniego gwizdka sędziego wynik się nie zmienił i o awansie rozstrzygały rzuty karne. Głośno dopingujący swych podopiecznych jaraczewscy kibice na chwilę zamilkli, gdy w pierwszej serii "jedenastek" bramkarz zespołu z Rychtalu obronił uderzenie doświadczonego Małeckiego. Potem jednak nie mylili się Sebastian Wach, Marcin Urbaniak, Konrad Glinkowski i Mateusz Nowak, natomiast Marcin Wojciechowski obronił uderzenia z trzeciej i piętej kolejki w wykonaniu rywali z Rychtalu. Po chwili cały zespół GKS-u Jaraczewo mógł po raz kolejny wyściskać swojego bramkarza, który podobnie jak w spotkaniu z rezerwami Jaroty, stał się głównym autorem awansu Jaraczewian do kolejnej rundy Pucharu Polski. W środę 13 października do Jaraczewa przyjedzie Piast Czekanów.

- Kiedyś w naszej szatni ktoś krzyknął, że środa to jest nasz dzień. Coś w tym chyba jest, bo rzeczywiście mecze Pucharu Polski gramy w środy, a my w nich rozgrywamy swoje najlepsze mecze. Rychtal nie przyjechał w najsilniejszym składzie, ale my pokazaliśmy, że na zwycięstwo w tym meczu zasługujemy. Walczyliśmy o nie do końca, choć udało się dopiero w rzutach karnych. To zawsze jest loteria, ale znów Marcin Wojciechowski pokazał, że zawsze potrafi nam w takich sytuacjach pomóc. Szkoda głupio straconych goli na początku meczu, ale plusem na pewno jest to, że potrafiliśmy te straty odrobić. Po nie strzelonym rzucie karnym przez Darka Małeckiego, powiedziałem do Konrada Glinkowskiego, który stał obok mnie, że nawet największym piłkarzom zdarza się takie pudło. Ale do strzelenia są jeszcze cztery kolejne jedenastki, a pięć do obrony. No i to się spełniło - cieszył się z kolejnego pucharowego sukcesu trener GKS-u Jaraczewo Kamil Stefaniak.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama