LZS Cielcza - LKS 1968 Jankowy 1:4
LZS Cielcza całkiem dobrze rozpoczął pojedynek z LKS-em Jankowy. To właśnie podopieczni Marcina Lewandowskiego w 17. minucie objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu w pole karne, Jakub Nowak wykorzystał kiks obrońcy rywali i pewnie z bliska umieścił piłkę w siatce. Kilka minut później gospodarze mieli nawet okazję do podwyższenia prowadzenia. Jednakże od początku meczu można było odczuć, że zespołem lepszym, kontrolującym wydarzenia na boisku byli goście. Zespół z Jankowych częściej był przy piłce i sprawniej organizował swoje ataki, głównie dzięki znakomitej technice i boiskowej inteligencji latynoskiego rozgrywającego Rafaela Ballestasa. "Czelsi" dość długo utrzymywało prowadzenie, głównie dzięki rewelacyjnej postawie swojego młodego bramkarza Szymona Olejniczaka, który przynajmniej pięciokrotnie znakomitymi interwencjami ratował w pierwszej połowie swój zespół przed utratą gola. Także w 43. minucie odbił pierwszy strzał rywali, ale wobec dobitki był już bezradny.
W drugiej części mecz był bardziej wyrównany, jednak nadal to zespół z Jankowych przeprowadzał bardziej składne akcje. Goście wyszli na prowadzenie w 61. minucie, gdy rezerwowy Bartosz Roszyk pozostawił nieco zbyt dużo miejsca skrzydłowemu zespołu z Jankowych. Rywal to wykorzystał, rozpędził się, zagrał precyzyjnie w pole karne i Olejniczak po raz drugi został pokonany. W końcówce spotkania gospodarze rzucili większość sił do ataku, ale nadzieje na korzystny wynik zostały pogrzebane w 80. minucie Wówczas wprowadzony pięć minut wcześniej na boisko Maciej Stamierowski otrzymał czerwoną kartkę. W osłabieniu gospodarze nie byli już w stanie doprowadzić do wyrównania, a w doliczonym czasie gry stracili jeszcze dwa gole.
- LKS Jankowy był chyba najlepszym zespołem, z jakim Cielcza mierzyła się odkąd jestem w klubie. Zdominowali nas zupełnie. Przyznaję, że to moja wina, bo ustawiłem dziś po raz pierwszy zespół na dwójkę napastników i brakowało nam w pierwszej połowie jednego zawodnika w środku pola. Po przerwie skorygowaliśmy ustawienie i wyglądało to lepiej. Świetny mecz zagrał w bramce Olejniczak, ale Bierła i Nowak byli osłabieni po chorobie i zabrakło im sił. Szybki i dynamiczny zespół z Jankowych wygrał zasłużenie, zwłaszcza, że mieli w swoich szeregach obcokrajowca, który nie wiem jakim cudem znalazł się w V lidze, bo umiejetności ma na granie znacznie wyżej - docenił rywali trener LZS-u Cielcza Marcin Lewandowski.
LZS Cielcza - LKS 1968 Jankowy 1:4 (1:1)
1:0 - Jakub Nowak (17.)
1:1 - Remigiusz Hojka (43.)
1:2 - Kacper Małolepszy (61.)
1:3 - gol samobójczy (90.+2)
1:4 - Rafael Ballestas Bedaya (90.+5)
Czerwona kartka - Maciej Stamierowski (80.)
LZS: Sz. Olejniczak - B. Borysiak (85. Ł. Zawacki), P. Kropski (64. B. Kantek), Ł. Marchewka, J. Bierła (54. B. Roszyk), K. Zawacki, M. Szulc (56. J. Nadobny), F. Zaleski (74. M. Stamierowski), K. Boruta (67. E. Kowalski), J. Nowak, K. Oczkowski
GKS Jaraczewo - Zefka Kobyla Góra 0:7
Spotkanie z czołową drużyną V ligi Zefką Kobyla Góra uwypukliło jak w soczewce wszystkie mankamenty zespołu z Jaraczewa. Podopieczni Kamila Stefaniaka jak zwykle starali się atakować, powoli i dokładnie konstruować swoje akcje, ale zespół z Kobylej Góry był świetnie zorganizowany w obronie i doskonale, z wykorzystaniem swoich szybkich zawodników, wyprowadzał kontrataki. Z kolei organizacja gry w obronie, po stracie piłki, to jak pokazała kończąca się runda jesienna, jedna z największych słabości GKS-u. Drugą największą bolączką ekipy z Jaraczewa jest obrona przy stałych fragmentach gry. Często przy tego typu sytuacjach Jaraczewianie szybko, już na poczatku spotkań, tracą gole. Nie inaczej było także w pojedynku z Zefką, bowiem goście objęli prowadzenie już w 9. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Kolejnym problemem GKS-u są częste straty przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy. Tych w starciu z Zefką gospodarze także nie uniknęli.
Ostatecznie GKS przegrał ten mecz, tracąc pięć goli po stałych fragmentach gry - dwóch rzutach rożnych i dwóch (obu wątpliwych) rzutach karnych oraz akcji po wyrzucie piłki z autu, a także dwa po stratach własnych. Jaraczewianie kończyli też mecz w osłabieniu, bowiem w 72. minucie, za kwestionowanie faulu przy drugim rzucie karnym dla gości, czerwoną kartkę otrzymał bramkarz GKS-u Marcin Wojciechowski. Mimo iż podopieczni Kamila Stefaniaka także mieli swoje okazje do zdobycia goli (dwa trafienia w poprzeczkę i sytuacja sam na sam z bramkarzem), to jednak nie strzelili nawet gola honorowego.
- Wiemy, że naszą największą bolączką jest gra obronna, bo straciliśmy najwięcej goli ze wszystkich drużyn w tej lidze. Dzisiaj nawet zmieniłem ustawienie i zaczęliśmy mecz piątką obrońców. Ale też przekonałem się, że nasz problem nie leży w systemie gry, czy liczbie obrońców, lecz błędach indywidualnych i jakości organizacji gry przy stałych fragmentach oraz w fazie przejścia do obrony. Dzisiaj zresztą brakowało nam szczęścia nawet w ataku, bo jak zwykle stworzylismy sobie kilka sytuacji, a nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Szkoda, że tak pożegnaliśmy się z naszymi kibicami. Runda zbliża się do końca i moi piłkarze przekonali się jak duża różnica w umiejętnościach dzieli piątą ligę od okręgówki. Cieszę się jednak, że mimo tych niepowodzeń nie stracili zapału i nadal chętnie trenują. Mam nadzieję, że będzie to dobrą bazą do przygotowania lepszej formy na rundę wiosenną - podsumował problemy swego zespołu trener GKS-u Jaraczewo Kamil Stefaniak.
GKS Jaraczewo - Zefka Kobyla Góra 0:7 (0:3)
0:1 - Szymon Strączkowski (9.)
0:2 - Szymon Strączkowski (16.)
0:3 - Fabian Markowski (32.)
0:4 - Szymon Strączkowski (50.)
0:5 - Szymon Strączkowski (56.)
0:6 - Radosław Dolata (70.)
0:7 - Maciej Stawiński (74.)
Czerwona kartka - Marcin Wojciechowski (72.)
GKS: M. Wojciechowski - K. Wieliński, M. Urbaniak, J. Adamkiewicz (67. P. Wieliński), T. Zaremba, K. Tomczak (72. O. Browarny), D. Małecki (75. J. Tomaszewski), Patryk Rzepka, B. Marciniak (80. M. Wyrwas), Przemysław Rzepka (80. B. Chybki), M. Kordus (67. N. San Martin)
Huragan Szczury - GKS Żerków 3:2
GKS Żerków w niesamowitych okolicznościach stracił niemal pewne zwycięstwo i punkty na boisku beniaminka "okręgówki" Huraganu Szczury. W pierwszej połowie to gospodarze objęli w 32. minucie prowadzenie, ale bardzo szybko, już cztery minuty później, do wyrównania doprowadził Marcin Jujka. Jeszcze przed gwizdkiem na przerwę podopieczni Grzegorza Burchackiego powinni wyjść na prowadzenie, ale zmarnowali dwie znakomite okazje do zdobycia drugiego gola.
Po zmianie stron wydawało się, że w 60. minucie szala zwycięstwa przechyliła się na stronę GKS-u. Wówczas zawodnik gospodarzy, próbując zatrzymać rozpędzonego Jakuba Szymkowiaka, wybił piłkę ręką, za co otrzymał czerwoną kartkę. Pięć minut później, po akcji Szymkowiaka, Jujka zdobył drugiego gola i wydawało się, że grając w przewadze GKS łatwo zgarnie w tym meczu komplet punktów. Po drugim golu dla dla Żerkowian zdarzyła się rzecz niesłychana. Podopieczni Grzegorza Burchackiego kompletnie zatracili skuteczność. Szymkowiak, Jujka, Gabryszak nie potrafili zdobyć gola nawet mając przed sobą pustą bramkę (interwencje obrońców i wybicia z linii bramkowej). Gospodarze natomiast, grając w osłabieniu, zdołali najpierw doprowadzić do remisu (po rzucie karnym za zagranie ręką), a następnie wyprowadzić kontrę i zdobyć zwycięskiego gola!
- Przegraliśmy ten mecz na własne życzenie. Takiego meczu jeszcze w swojej karierze trenerskiej nie przeżyłem - nie krył emocji po niespodziewanej porażce trener GKS-u Grzegorz Burchacki.
Huragan Szczury - GKS Żerków 3:2 (1:1)
1:0 - Oskar Kowalik (32.)
1:1 - Marcin Jujka (36.)
1:2 - Marcin Jujka (65.)
2:2 - Hubert Cegła - z rzutu karnego (68.)
3:2 - Patryk Adamski (82.)
Czerwona kartka - Dominik Cofalski Huragan (60.)
GKS: D. Wieliński - F. Kardasz, T. Potocki, B. Kujawa, P. Dutkowiak, P. Kujawa (55. A. Gabryszak), F. Kornobis, J. Szymkowiak, M. Rzepa (75. T. Szopny), M. Jujka (75. M. Cieślak), W. Rzepa (75. B. Pacanowski)
Iskra-Prosna Sieroszewice - Grom Golina 3:1
Po pierwszej połowie spotkania w Sieroszewicach zanosiła się na niespodziankę, bowiem po golu Patryka Olejniczaka ostatni w tabeli Grom prowadził z wyżej notowanym zespołem z Sieroszewic. Po zmianie stron gospodarze zdołali jednak strzelić trzy gole, nietracąc przy tym żadnego i odwrócili losy pojedynku. Podopieczni Aleksandra Matuszewskiego zakończyli zatem rundę jesienną A klasy z jednym zaledwie zwycięstwem i dwunastoma porażkami na koncie. Wiosną zespół z Goliny czeka bardzo trudne zadanie utrzymania się na tym szczeblu rozgrywek.
Iskra-Prosna Sieroszewice - Grom Golina 3:1 (0:1)
0:1 - Patryk Olejniczak (29.)
1:1 - Norbert Grzelak (61.)
2:1 - Ireneusz Czupryn (81.)
3:1 - Oskar Wyrwiński (90.)
Grom: J. Misiak - T. Benuszak, P. Ziętek, J. Goździaszek, J. Jędrzejak, K. Wyduba (80. T. Bigos), O. Rybka, K. Łakomy, P. Olejniczak, A. Ramos, B. Beltran (86. Ł. Goździaszek)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.