reklama

"Czelsi" coraz bliżej baraży

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportLZS Cielcza pokonał 4:2 w Jaraczewie miejscowy GKS w ostatnich w tym sezonie derbach powiatu jarocińskiego w klasie okręgowej. GKS Żerków wygrał 2:0 w Mosinie i jest coraz bliżej utrzymania w klasie okręgowej. Jarota II Witaszyce postraszyła wicelidera, ale uległa 2:3 KP Słupii.
Reklama lokalna
reklama

GKS Jaraczewo - LZS Cielcza 2:4

LZS Cielcza kontynuuje fanatastyczną serię zwycięstw w rundzie rewanżowej. Wiosną tylko Lotnikowi Poznań udało się zdobyć komplet punktów przeciwko podopiecznym Łukasza Kaczałki. Wszystkie pozostałe zespoły z "Czelsi" przegrywały. Kolejną wiosenną ofiarą zespołu z Cielczy padł w derbach powiatu jarocińskiego GKS Jaraczewo.

W Cielczy, po paśmie wiosennych sukcesów, celem jest utrzymanie do końca rozgrywek drugiego miejsca w tabeli i wywalczenie prawa gry w barażach o awans do V ligi. Aby ten cel osiągnąć niebiesko - biali muszą do przedostatniej kolejki, w której zagrają z liderem rozgrywek Avią Kamionki, utrzymać czteropunktową przewagę nad trzecią w tabeli Polonią Poznań. Dlatego w każdym meczu walczą o zwycięstwo. Także w derbach powiatu jarocińskiego, nawet jeśli rozgrywane są one w Jaraczewie przeciwko zawsze groźnemu na swoim terenie GKS-owi.

Nie po raz pierwszy w tej rundzie podopieczni Łukasza Kaczałki od początku narzucili rywalom wysokie tempo i szybko objęli prowadzenie. Tym razem już w 4. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, swoje warunki fizyczne świetnie wykorzystał Mateusz Zięciak i głową umieścił piłkę w siatce, dając zespołowi z Cielczy prowadzenie. Potem w pierwszej połowie mecz był wyrównany. Żadnej ze stron nie udało się stworzyć realnego zagrożenia pod bramką rywali. Poza jednym przypadkiem. W 38. minucie LZS Cielcza był bliski podwyższenia prowadzenia. Najpierw groźny strzał na bramkę GKS-u oddał Eryk Kowalski, ale Marcin Wojciechowski wybił piłkę na rzut rożny. Po nim do uderzenia głową w polu karnym doszedł Jakub Nowak. Piłka minęła już Wojciechowskiego, ale w ostatniej chwili z linii bramkowej wybił ją Jakub Adamkiewicz.

Po zmianie stron oba zespoły dążyły do zdobycia goli, ale znacznie groźniejsze były sytuacje stwarzane przez gości z Cielczy. Już w 48. minucie Jakub Nowak uderzeniem głową trafił piłką tylko w poprzeczkę. W rewanżu w polu karnym zespołu z Cielczy sfaulowany został Mateusz Nowak i w 54. minucie Przemysław Rzepka z rzutu karnego doprowadził do wyrównania. W tym momencie wydawało się, że niesieni dopingiem swoich kibiców piłkarze GKS-u mogą odwrócić losy pojedynku i podążyć śladem Lotnika Poznań. Jednakże sprawy w swoje ręce wzięli najbardziej doświadczeni piłkarze "Czelsi". W 60. minucie obrońcom gospodarzy urwał się Przemysław Szymczak i dośrodkował w pole karne, a Nowak złożył się do uderzenia na piątym metrze, jednak piłka po koźle przeleciała nad poprzeczką bramki GKS-u. Już dwie minuty później w polu karnym GKS-u upadł wzięty przez obrońców gospodarzy w kleszcze Kamil Filipiak. Sędzia nie miał wątpliwości i podyktował rzut karny. Okazję do ponownego objęcia prowadzenia wykorzystał Jakub Nowak. Ledwie trzy minuty później Nowak podwyższył prowadzenie, kierując piłkę głową z bliskiej odległości do bramki po tym, jak Wojciechowski obronił w sytuacji "sam na sam" uderzenie Mateusza Zięciaka. W 80. minucie losy meczu rozstrzygnęli rezerwowi zespołu z Cielczy. W pole karne GKS-u przedarł się Filip Taczała i miękko przerzucił piłkę na dalszy słupek, a zamykający akcję Mateusz Szatkowski głową po raz czwarty umieścił ją w bramce GKS-u. Podopieczni Kamila Stefaniaka niesieni żywiołowym dopingiem swoich kibiców do końcowego gwizdka walczyli o poprawę niekorzystnego wyniku. W końcu w trzeciej minucie doliczonego czasu gry udało się zdobyć drugiego gola. Kapitalny rajd przeprowadził Patryk Rzepka i wyłożył piłkę na "czystą" pozycję Marcinowi Kordusowi. Młody napastnik GKS-u zdołał pokonać równie młodego bramkarza LZS-u Cielcza Pawła Kościelniaka i ustalić wynik na 2:4.

- Wiedzieliśmy, że przyjeżdża do Jaraczewa wicelider, który wiosną ma niesamowitą zwycięska passę. Oczywiście derby rządzą się swoimi prawami, więc wychodziliśmy na mecz wierząc w zwycięstwo. Pierwsza połowa była przyzwoita w naszym wykonaniu, ale w drugiej zabrakło nam trochę koncentracji przy straconych golach. Szkoda, że przegrywamy u siebie, zwłaszcza że kibice znów pokazali się z dobrej strony i żalujemy, że nie mogliśmy sprawić im niespodzianki w postaci pokonania wicelidera. Trzeba jednak pogratulować Cielczy, bo zdobyła w tej rundzie imponującą liczbę punktów i pokazała również u nas, że nie wzięło się to z przypadku - podzielił się swoimi wrażeniami z przegranych derbów grający trener GKS-u Kamil Stefaniak.

- Cieszymy się ze zwycięstwa, bo w Jaraczewie zawsze ciężko wywalczyć punkt, a co dopiero wygrać. My mamy jednak inne cele. Myślę, że to nie jest przypadek, że my ten mecz wygraliśmy. Pokazaliśmy dlaczego jesteśmy wiceliderem. Stworzyliśmy sobie więcej sytuacji. Newralgicznym momentem meczu mógł być wyrównujący gol dla gospodarzy z rzutu karnego. Ale my na szczęście potrafiliśmy opanować sytuację i przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Szkoda trochę gola straconego w ostatniej akcji. Myślami byliśmy już w szatni na świętowaniu zwycięstwa. Ale ujmy nam to nie przynosi. Ważną rolę odegrali dzisiaj nasi rezerwowi. Filip Taczała asysta, Mateusz Szatkowski gol. To potwierdza, że nasza szeroka kadra daje nam siłę i pozwala na uzyskiwanie dobrych wyników. Ale kluczem do odniesienia zwycięstwa było zdobycie drugiego gola. Warto podkreślić, że kibice obu drużyn, piłkarze i piękna pogoda stworzyli wspólnie niesamowite widowisko godne derbów powiatu jarocińskiego - podkreślił trener zwycięskiego zespołu Łukasz Kaczałka.

GKS Jaraczewo - LZS Cielcza 2:4 (0:1)

0:1 - Mateusz Zięciak (4.)

1:1 - Przemysław Rzepka - z rzutu karnego (54.)

1:2 - Jakub Nowak - z rzutu karnego (62.)

1:3 - Jakub Nowak (65.)

1:4 - Mateusz Szatkowski (82.)

2:4 - Marcin Kordus (90.+3)

GKS: M. Wojciechowski - T. Wiła (64. J. Tomaszewski), J. Adamkiewicz, M. Urbaniak (78. F. Glinkowski), D. Józefiak (73. K. Glinkowski), K. Wieliński, S. Wach (75. M. Kordus), M. Nowak, Patryk Rzepka, Przemysław Rzepka, K. Stefaniak (87. M. Wyrwas)

LZS: P. Kościelniak - J. Bierła (53. M. Szatkowski), P. Kropski, B. Kantek, M. Stamierowski, K. Zawacki, P. Szymczak (85. B. Roszyk), M. Zięciak, J. Nowak (87. F. Hoffmann), K. Filipiak (83. Ł. Zawacki), E. Kowalski (59. F. Taczała)

1920 Mosina - GKS Żerków 0:2

GKS Żerków przywiózł z Mosiny bardzo ważne zwycięstwo, które przybliżyło podopiecznych Tomasza Szymkowiaka do utrzymania na kolejny sezon w klasie okręgowej. Wygrana zespołu z Żerkowa była absolutnie zasłużona. GKS był zespołem lepszym, który stworzył sobie więcej okazji do zdobycia goli. Bohaterem drużyny z Żerkowa został w tym meczu Michał Rzepa, który zdobył oba gola.

Podopieczni Tomasza Szymkowiaka dominowali w Mosinie zwłaszcza w pierwszej połowie. Już w 3. minucie wynik powinien otworzyć Piotr Dolata, ale w bardzo dobrej sytuacji posłał piłkę nad poprzeczką. Jednakże trzy minuty później, po prostopadłym podaniu Kornela Witczaka, Michał Rzepa zapewnił gościom prowadzenie. Bardzo aktywny w tym meczu Rzepa w 17. minucie oddał kolejny groźny strzał, ale tym razem bramkarz gospodarzy był na posterunku. Natomiast w 29. minucie Michał Rzepa sfinalizował już celnym strzałem z bliskiej odległości dwójkową akcję Dolaty z Witczakiem.

Po zmianie stron do głosu doszli gospodarze, ale nie zdołali ani razu pokonać Damiana Wielińskiego. W 64. minucie bramkarz GKS-u fantastyczną paradą "wyciągnął piłkę z okienka", po strzale z rzutu wolnego. W rewanżu w 68. minucie Tomasz Szopny obił słupek bramki gospodarzy. Z kolei w 73. minucie gospodarze zmarnowali swoją najlepszą okazję na zdobycie przynajmniej gola honorowego. GKS wrócił do Żerkowa z cennymi punktami i czystym kontem, jeśli chodzi o gole stracone.

1920 Mosina - GKS Żerków 0:2 (0:2)

0:1 - Michał Rzepa (6.)

0:2 - Michał Rzepa (29.)

GKS: D. Wieliński - D. Pilarczyk, T. Potocki, B. Kujawa (80. M. Cyrulewski), P. Kujawa, K. Witczak (60. M. Jujka), T. Szopny (72. M. Hetmańczyk), A. Pisarczyk, W. Kidoń, P. Dolata

Jarota II Witaszyce - KP Słupia 2:3

Rezerwy Jaroty postraszyły wicelidera tabeli. Pomimo straty trzech goli paradoksalnie to właśnie w obronie podopieczni Krzysztofa Matuszaka radzili sobie dość pewnie, czym zaskoczyli faworyzowny zespół gości. Piłkarze ze Słupii nie mieli za bardzo pomysłu na sforsowanie obrony Jaroty II, a w zdobyciu goli pomogły im błędy sędziowskie (rzut karny przy pierwszym golu), nieszczęśliwy zbieg okoliczności (rykoszet przy drugim golu) i błąd indywidualny (ewidentny faul przy trzecim golu, a drugim rzucie karnym). W ofensywie tym razem młodzi gracze rezerw wykazali się kreatywnością, dzięki czemu dwukrotnie zaskoczyli bramkarza gości (ładna zespołowa akcja z precyzyjnym dośrodkowaniem Wiktora Mąki i trafieniem Szymona Bogaczyka przy pierwszym golu i przytomność umysłu Wojciecha Lamprechta w zamieszaniu przy drugim golu). W drugiej połowie zabrakło już jednak skuteczności, a także nieco przychylności arbitrów (faul w polu karnym na Dariuszu Walczaku).

- Uważam, że byliśmy piłkarsko zdecydowanie lepszym zespołem od wicelidera. Dominowaliśmy w pierwszej połowie. Dobrą grą w obronie wytrąciliśmy gościom ich wszystkie pomysły na prowadzenie ataku. Ale znów o straconych golach zadecydowały błędy indywidualne. W pierwszej połowie byliśmy też kreatywni w ataku, a w drugiej zabrakło głównie finalizacji - ocenił swój zespół po meczu z wiceliderem trener rezerw Jaroty Krzysztof Matuszak.

Jarota II Witaszyce - KP Słupia 2:3 (2:3)

0:1 - Patryk Zawisza - z rzutu karnego (7.)

0:2 - Łukasz Rogowski (10.)

1:2 - Szymon Bogaczyk (28.)

2:2 - Wojciech Lamprecht (32.)

2:3 - Patryk Zawisza - z rzutu karnego (38.)

Jarota II: M. Marciniak - D. Walczak, W. Wojtczak, J. ZIetkowski, Sz. Bogaczyk, B. Marciniak, S. Rutkowski, Ł. Tomczak, W. Mąka, Mikołaj Kowalski, W. Lamprecht

W B klasie Grom Golina pewnie pokonał 4:1 lidera rozgrywek Stal II Pleszew i pewnie zmierza po rocznej przerwie do A klasy. Natomiast Błękitni Sparta Kotlin zremisowali bezbramkowo z Phytopharmem Klęka i opuścili ostatnie miejsce w tabeli, które zajmowali niemal przez cały sezon. Derbowy pojedynek rezerw GKS-ów z Żerkowa i Jaraczewa został przełożony na wtorek 30 maja (godz. 19.00).

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama