Błękitni Sparta Kotlin - Phytopharm Klęka 1:1
Mecz ostatniej kolejki rundy jesiennej w B klasie powinien się odbyć w minioną niedzielę w Klęce. Jednakże ze względu na remont boiska, spotkanie zostało przeniesione do Magnuszewic i rozegrane w Święto Niepodległości. Z tej okazji pojedynek rozpoczął się od wysłuchania przez oba zespoły i kibiców hymnu narodowego. Po pierwszym gwizdku sędziego Fryderyka Wróbla nieoczekiwanie przewagę uzyskali "Zielarze". Jednakże nie stworzyli poważnego zagrożenia pod bramką strzeżoną przez Piotra Wosika. Natomiast już pierwsza groźniejsza akcja zespołu z Kotlina powinna przynieść podopiecznym Mariusza Wyderkiewicza prowadzenie. W 18. minucie meczu kopnięty w polu karnym został obrońca Błękitnych Sparty Bartosz Walerowicz. Rzut karny wykonywał Jakub Jankowski, ale przy oddawaniu strzału poślizgnął się i piłka przeleciała nad poprzeczką. W 31. minucie niespodziewanie na prowadzenie wyszli goście z Klęki. Poza boiskiem znajdował się w tym momencie, opatrywany przez służbę medyczną, Walerowicz. Phytopharm wykorzystał moment gry w przewadze i dezorganizacji w obronie zespołu z Kotlina. Piłkę przed polem karnym otrzymał Patryk Idczak i precyzyjnym strzałem tuż przy słupku zdobył pierwszego gola w tym meczu. Do końca tej części gry zespół z Kotlina atakował, próbując doprowadzić do wyrównania. Dwie dobre okazje miał świetnie spisujący się w środku pola Mateusz Mazurkiewicz. Przed jeszcze lepszą okazją stanął Szymon Masłowski. Po jego strzale głową bramkarz Phytopharmu Dariusz Pawlak instynktownie odbił piłkę rękoma na poprzeczkę. Wreszcie w 39. minucie po rzucie rożnym obrońcy zespołu z Klęki wybili piłkę na trzydziesty metr pod nogi Szymona Siudzińskiego, który, stojąc na wprost bramki, chciał wrzucić piłkę ponownie w pole karne, ale ta po koźle nieoczekiwania wpadła tuz przy słupku do bramki gości. Remis utrzymał się nie tylko do końca tej części gry, ale również do końca spotkania. W drugiej połowie mimo starań, zwłaszcza zespołu z Kotlina, mecz nie był już tak ciekawym widowiskiem, gdyż brakowało sytuacji podbramkowych. Bliżej zdobycia zwycięskiego gola byli "Zielarze". Po uderzeniu Tomasza Nowakowskiego i rykoszecie od obrońcy świetnym refleksem wykazał się bramkarz Błękitnych Sparty Piotr Wosik.
- Pierwsza część pierwszej połowy została przespana przez mój zespół. Potem punktem zwrotnym mógł być rzut karny. Ale nie mam pretensji do Jakuba Jankowskiego, bo nawet wielcy zawodnicy też nie zawsze trafiają. Dobrze, że Szymon Siudziński strzelił, trzeba przyznać szczęśliwego dla nas gola, ale takie też w piłce bywają. Moim zdaniem szczęściu trzeba dopomagać. Gdyby Szymon nie uderzył, to gola na pewno by nie było. Druga połowa była dużo słabsza od pierwszej i to z obydwu stron. Z przebiegu całej rundy jesteśmy zadowoleni, choć pozostał niedosyt, bo w kilku meczach, jak choćby z OKS-em Ostrów, czy Wisłą II Borek Wlkp. powinniśmy zdobyć punkty, a tak się nie stało - ocenił trener Błękitnych Sparty Mariusz Wyderkiewicz.
- To był całkiem dobry mecz w naszym wykonaniu mimo kilku braków kadrowych, a z przebiegu gry remis jest sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Cieszy mnie fakt, iż wyciągnęliśmy wnioski z poprzednich meczów i popełniliśmy mało błędów w obronie, choć straciliśmy dziś kuriozalną bramkę. Mimo osłabienia z powodu kontuzji Michała Parusa, który nie wyszedł na drugą połowę, mieliśmy swoją szansę na zdobycie zwycięskiego gola, ale strzał Tomka Nowakowskiego fenomenalnie obronił bramkarz Błękitnych Sparty. Przed nami jeszcze mecz z OKS-em, ale powoli możemy podsumować rundę. W porównaniu do pierwszej kolejki nasza kadra znacząco się zmieniła i dopiero w ostatnich tygodniach ustabilizowała się. Widać u nas brak zgrania i brak przygotowania do rundy, przez co gramy bardzo nierówno. Jestem pewny, że jeśli dobrze przepracujemy zimę to na wiosnę zdobędziemy dużo więcej punktów, zwłaszcza że aż dziewięć z jedenastu meczów zagramy na swoim boisku – podsumował grający trener Phytopharmu Marcin Parus.
Błękitni Sparta Kotlin - Phytopharm Klęka 1:1 (1:1)
0:1 - Patryk Idczak - strzałem z dystansu (31.)
1:1 - Szymon Siudziński - strzałem z dystansu (39.)
Błękitni Sparta: P. Wosik - H. Zięntek, B. Walerowicz, M. Wosik, D. Graliński, Sz. Siudziński (85. J. Masłowski), B. Mrugacz (26. K. Ciszak), M. Mazurkiewicz, Sz. Masłowski (80. G. Rebelka), J. Jankowski (75. K. Kierzkowski), Ł. Glinkowski (89. M. Bażant)
Phytopharm: D. Pawlak - B. Zawadzki, Marcin Parus, E. Rowecki, A. Pasternak, M. Bogusz, P. Idczak, Michał Parus (46. P. Nawrot), T. Nowakowski, J. Rejent (72. J. Dropik), P. Wawrzyniak (88. B. Ciesielski)
Suchary Suchy Las - LZS Cielcza 0:3
Do meczu z Sucharami Suchy Las piłkarze LZS-u Cielcza przystąpili niezwykle zmotywowani. W minioną niedzielę Orkan Jarosławiec przerwał bowiem ich passę zwycięstw na własnym boisku. Mimo iż w środę okazało się, że "Czelsi" otrzyma za ten mecz punkty walkowerem (w drużynie z Jarosławca wystąpił zawodnik, który powinien pauzować za czwarta żółtą kartkę), to jednak piłkarze z Cielczy czuli powinność wobec swoich kibiców do odzyskania nadszarpniętej reputacji. Dlatego spotkanie z Sucharami rozpoczęli z ogromnym animuszem i już po dziesięciu minutach prowadzili 2:0. Oba gole strzelił Karol Oczkowski, pierwszy w 4. minucie, głową po dośrodkowaniu Piotra Palczewskiego z rzutu rożnego, a drugi właśnie w 10. minucie). Jeszcze przed przerwą podopieczni Łukasza Kaczałki powinni zdobyć kolejne gole, ale zawiodła skuteczność. Po zmianie stron do odrabiania strat ruszyli gospodarze, jednak obrona zespołu z Cielczy spiywała się w tym spotkaniu bardzo pewnie i zawodnicy Sucharów nie stworzyli żadnego zagrożenia pod bramką Roberta Sobczaka. W 72. minucie natomiast Kamil Filipiak "zamknął mecz", zdobywając gola po asyście Mikołaja Majewskiego.
Suchary Suchy Las - LZS Cielcza 0:3 (0:2)
0:1 - Karol Oczkowski - głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Piotra Palczewskiego (4.)
0:2 - Karol Oczkowski - po podaniu Mateusza Szatkowskiego (10.)
0:3 - Kamil Filipiak - po podaniu Mikołaja Majewskiego (72.)
LZS: R. Sobczak - P. Kropski (68. T. Becella), Ł. Marchewka, D. Wrzalik, M. Szatkowski, M. Stamierowski (46. M. Kaczałka), M. Zięciak, P. Palczewski (46. K. Filipiak), K. Zawacki (61. M. Majewski), J. Nowak (64. Ł. Kogut), K. Oczkowski (55. B. Roszyk)
Sokół Chwałkowo - GKS Jaraczewo 0:3
Równie udany wyjazd na zaległy mecz do Chwałkowa odnotowali piłkarze GKS-u Jaraczewo. Podopieczni Kamila Stefaniaka także pokonali rywali trzema trafieniami. Od początku był to ciekawy mecz, ale po tym jak w 12. minucie Przemysław Rzepka w swoim stylu położył obrońcę i uderzył nie do obrony, to GKS panował na boisku. W 36. minucie drugiego gola zdobył Mateusz Nowak, ale wcześniej sytuacje sam na sam z bramkarzem Sokoła zaprzepaścili Tomasz Mikołajczak i Dariusz Małecki. W drugiej części spotkania Sokół starał się odrabiać straty, ale nie zdołał ani razu pokonać Simona Krawczyka. Natomiast w 84. minucie w pole karne gospodarzy zapędził się rezerwowy Michał Szerle i został sfaulowany przez bramkarza. Pewnym wykonawcą rzutu karnego był jak zwykle Dariusz Małecki i GKS mógł zapomnieć o niedzielnej porażce z liderem rozgrywek.
Sokół Chwałkowo - GKS Jaraczewo 0:3 (0:2)
0:1 - Przemysław Rzepka (12.)
0:2 - Mateusz Nowak (36. )
0:3 - Dariusz Małecki - z rzutu karnego (84.)
GKS: S. Krawczyk - K. Wieliński (55. K. Tomczak), M. Urbaniak, K. Glinkowski, D. Józefiak (75. M. Szerle), P. Rzepka (60. J. Gabryszak), D. Małecki, S. Wach, F. Glinkowski (83. G. Przestacki), M. Nowak (65. K. Stefaniak), T. Mikołajczak (65. D. Bolek)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.