W sprzedaży gruntu nie widział także wcześniej żadnych nieprawidłowości sąd. Mimo tego, radni składali kolejne donosy do organów ścigania, a im dłużej to trwało, tym dłużej mieli „pożywkę” do wprowadzania w błąd mieszkańców gminy. Po bezpodstawnych, powielanych zarzutach opozycji pozostają ogromne straty, które ponosi budżet gminy, a także urzędnicy, narażeni na utratę dobrego imienia i zdrowia.
Czy radni opozycji celowo chcieli wprowadzać w błąd organy ścigania, narażając na utratę dobrego imienia samorząd Gminy Jarocin i reprezentujących go urzędników?
Przypomnijmy, że w 2019 roku, kierując się uchwałą rady miejskiej, Gmina Jarocin ogłosiła przetarg na sprzedaż 42 ha gruntu rolnego w centrum Jarocina. W trakcie trwania procedury sprzedażowej grupa opozycyjnych radnych domagała się jej przerwania, chcąc by teren sprzedać pod działalność przemysłową.
Radni posiadali wiedzę, że ustawa o ustroju rolnym nie pozwala na taką sprzedaż, mimo to wprowadzali w błąd mieszkańców, insynuując, że burmistrz nie dba o gminny budżet i działa wbrew interesowi mieszkańców.
W kolejnym kroku, złożyli donos do CBA. Na podstawie donosu służby zasugerowały unieważnienie przetargu, a prokuratura postawiła zarzuty 7 urzędnikom z komisji przetargowej. Po unieważnieniu przetargu rolnik, który złożył najkorzystniejszą ofertę, skierował sprawę na drogę sądową. W pierwszej instancji sąd nakazał gminie, aby wydała mu pole. Samorząd odwołał się od tego wyroku. Koszty związane ze sprawami sądowymi szacowane są na blisko 400 tys. zł.
To nie wszystko, bo poza narażeniem samorządu gminy na straty finansowe, radni opozycji atakowali urzędników, podkreślając, że ciążą na nich ciężkie zarzuty. Prokuratura uznała, że były to zarzuty bezpodstawne.
Przez 2 lata trwania dochodzenia, zmuszeni byliśmy bronić swojego dobrego imienia, co kosztowało nas utratę zdrowia i prywatnego czasu, który moglibyśmy poświęcić najbliższym – podkreśla Sebastian Walczak, dyrektor wydziału rozwoju.
Po przeanalizowaniu licznych dokumentów, przesłuchań świadków, prokuratura stwierdziła, że burmistrz Jarocina, Adam Pawlicki nie przekroczył uprawnień, a grunt rolny, o który bili na ALARM radni opozycji - został sprzedany zgodnie z prawem.
Burmistrz Jarocina, Adam Pawlicki:
Mimo że urzędnicy zostali oczyszczeni z zarzutów, sprawa nie może jednak zakończyć się w ten sposób! Wolność słowa to przede wszystkim odpowiedzialność za te słowa! Musi wygrać sprawiedliwość! Dlatego zwracam się do prokuratury o wszczęcie postępowania w sprawie świadomego wprowadzania w błąd organów ścigania przez część radnych, skupionych wokół tzw. opozycji. Zachodzi podejrzenie, że nieprawdziwe donosy tych radnych na działania samorządu mają na względzie wyłącznie ich własny interes polityczny, a nie dobro gminy i jej mieszkańców.