Wiceminister edukacji narodowej Katarzyna Lubnauer udzieliła ostatnio kilku wywiadów, była m.in. gościem porannej rozmowy Radia Zet. Na antenie poruszyła kilka istotnych kwestii zarówno dla dzieci, jak i rodziców. Chodzi o zmiany, które czekają w najbliższym czasie polskie szkolnictwo. W Jarocinie, również w gronie rodziców od dawna przewijają się dyskusje między innymi dotyczące zadań domowych i ilości zadawanych materiałów.
Zmiany w edukacji. Które wejdą w tym roku w szkolnym, a które w kolejnym?
Wiceminister przyznała, że kilka zmian zostanie wprowadzonych od września 2024 roku, inne jeszcze w tym roku szkolnym. Chodzi chociażby o ograniczenie zadań domowych.– Chcielibyśmy, żeby weszło to jeszcze w tym roku szkolnym – przyznała Katarzyna Lubnauer i dodała, że prace nad rozporządzeniem już trwają.
W przypadku klas 1-3 prace domowe nie mają sensu. Takie dziecko samodzielnie pracy domowej nie rozwiąże. Realnie to nie jest zadanie tylko dla dzieci, ale i dla rodziców. W przypadku starszych dzieci trzeba prace domowe znacząco ograniczyć
– stwierdziła wiceminister edukacji.
Zdaniem wiceminister, „nie może być tak, że dziecko nie ma praktycznie weekendu, bo w każdy piątek ktoś zadaje mu coś na poniedziałek”.
Natomiast od 1 września 2024 roku, jak przekonywała w Radiu Zet pani wiceminister, dzieci mogą się spodziewać odchudzonej podstawy programowej. – Kiedy zmniejszymy obciążenie na lekcjach, będzie więcej czasu, by pewne rzeczy z uczniami poćwiczyć i spadnie zasadność zadawania prac domowych – stwierdziła.
Zdradziła, że według planów, ma znikać od 5 do 20 proc. materiału do nauki. Poza tym ograniczona ma również zostać liczba lektur. – Jest ich zbyt wiele i uczniowie oraz nauczyciele narzekają na to – stwierdziła.
Zmiany te mają zostać konsultowane z nauczycielami oraz Centralną Komisją Egzaminacyjną. Od września planowane jest również ograniczenie lekcji religii do jednej godziny. Miałaby się ona odbywać po albo przed lekcjami, a ocena wystawiona z tego przedmiotu nie miałaby być liczona do średniej.
Zadania domowe przejdą do lamusa? Co na to nauczyciele?
Część z tych zmian została pozytywnie przyjęta przez rodziców, którzy już od dawna wskazywali, że ich dzieci z powodu przeciążenia nauką, nie mają szans realizować swoich pasji.A jak do pomysłów nowych władz ministerstwa edukacji podeszli nauczyciele? Zapytaliśmy o to ich przedstawicieli, czyli Związek Nauczycielstwa Polskiego. Rzeczniczka prasowa ZNP, Magdalena Kaszulanis przyznała, że nauczyciele, tak jak uczniowie, z dużym zainteresowaniem śledzą zapowiedzi zmian.
I czekają na szczegóły, bo jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach. Trudno im sobie wyobrazić nowe rozporządzenia zakazujące zadawania prac do domu, może pojawią się zalecenia, wytyczne albo rekomendacje? Nie można także uciekać od szkolnych realiów, a te są takie, że wciąż obowiązuje i nauczycieli, i uczniów rozbudowana, encyklopedyczna podstawa programowa, a w wielu szkołach są bardzo liczne klasy
– tłumaczy w rozmowie z nami Magdalena Kaszulanis.
Dlatego, jeżeli chodzi o pomysł „odchudzenia” podstawy programowej, to ZNP rekomenduje tę propozycję, a także zaleca indywidualizację kształcenia w klasach do 20 uczniów.
Dyskusja na temat nowych wytycznych w polskim szkolnictwie wywiązała się również na profilu związku w mediach społecznościowych. Wielu nauczycieli wskazywało, że całkowita rezygnacja z zadań domowych może niezbyt dobrze wypłynąć na poziom wiedzy uczniów.
"Oby nie wylać dziecka z kąpielą. Nie wyobrażam sobie, aby nie ćwiczyć matematyki, czy nie pouczyć się języka obcego w domu. Lekcja nie wystarczy. Pewnie treści, umiejętności muszą być poćwiczone, po prostu. Takich geniuszy, którym wystarczą 3-4 lekcje po 45 min nie ma wśród nas wielu. Uczę języka obcego – i tego języka uczyłam się naprawdę sporo po szkole, aby znać go biegle" – napisała pani Katarzyna.
"Brak pracy domowej to brak wyrabiania poczucia obowiązku, odpowiedzialności zatem 'czego Jaś się nie nauczy Jan nie będzie umiał', oczywiście wszystko z umiarem. Podstawę 'odchudzić', aby kształtować u dzieci podstawowe umiejętności" – dodaje pani Beata.
"Ja na weekend nigdy nie zadaję, ale nie wyobrażam sobie, aby dzieci matematyki nie ćwiczyły w domu" – przyznała pani Maja.
Uczniowie – oraz ich rodzice – czekają na zmiany i zapowiadane konkrety.
Co o tym myślicie? Czekamy na komentarze.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.