reklama

Z życia wzięte. Ocalić od zapomnienia wśród nas, czyli o dipladenii pana Zygmunta z Jarocina

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Z życia wzięte. Ocalić od zapomnienia wśród nas, czyli o dipladenii pana Zygmunta z Jarocina - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
4
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Opinie i felietonyWszystko zaczęło się od czerwonej dipladenii. Był początek października. Siedziałam na ławeczce przy grobie rodziców i babci gapiąc się po „sąsiadach”. Nagle wzrok natrafił na grób dwa rzędy dalej.
reklama

Wszystko zaczęło się od czerwonej dipladenii. Był początek października. Siedziałam na ławeczce przy grobie rodziców i babci gapiąc się po „sąsiadach”. Nagle wzrok natrafił na grób dwa rzędy dalej. Miejsce wyglądało na osamotnione: dwa krzywe, wbite w ziemię bloczki lastryko, samotny krzyż bez tabliczki, puste znicze a wśród tego wszystkiego zioła czyli chwasty. Tylko ten pięknie kwitnący krzew dipladenii... Na koślawo rosnących, powiązanych sznurkiem gałązkach kwiat przy kwiecie. Obraz wręcz surrealistyczny. Pomyślałam, że jeszcze chwila a przyjdą niskie temperatury i krzew zmarznie. Szkoda go będzie... Siedziałam, myślałam i wymyśliłam: zabiorę dipladenię do domu a na jej miejscu postawię chryzantemy i nie będę miała wyrzutów sumienia, że coś ukradłam.

reklama

Od tego czasu odwiedzałam anonimowy grób regularnie. A to aby podlać chryzantemy a to aby zapalić mały znicz a to aby powyrywać chwasty lub nautykać w ziemi plastikowych kwiatów. Siedząc na ławeczce u rodziców spoglądałam po skosie i zastanawiałam się kto tam może być pochowany: kobieta czy mężczyzna, w jakim wieku, o jakim imieniu… Nawiązała się specyficzna więź, która spowodowała, że na wiosnę tego roku zrobiłam zdjęcie miejsca pochówku i zadzwoniłam do Zakładu Usług Komunalnych aby spytać, czy jest możliwym dowiedzieć się czegoś więcej o grobie. Przez telefon przedstawiła się pani Grażyna. Sprawnie zlokalizowała miejsce i powiedziała, że pochowany jest tam Zygmunt Szrajner, który zmarł 19 listopada 1978 roku. To był milowy krok w całej historii. Nagle grób przestał być dla mnie anonimowy. Wprawdzie nie wiedziałam ile lat miał pan Zygmunt ale wiedziałam, że był mężczyzną i zmarł dwa lata po mojej babci Katarzynie.

reklama

A może by tak ocalić pana Zygmunta od zapomnienia? Wiedziałam, że w moich myślach już tak się stało i to był dobry początek. Reszta poszła jak z płatka. Udałam się do „mojej” florystki pani Weroniki, od której dostałam adres zakładu kamieniarskiego znajdującego się po lewej stronie za mostem na ul. Poznańskiej. Tam pani Edyta wyczarowała ramę lastrykową, którą dała do zeszlifowania swoim pracownikom. Ci nie tylko przywrócili jej czystość i świeżość ale jeszcze zawieźli na cmentarz, osadzili w ziemi, zabrali dwa stare bloczki i… postawili krzyż oraz wazon. Teraz tylko pozostało posadzić kilka kwiatów i zapalić znicz. Miejsce pochówku nabrało nowego blasku ale czegoś brakowało… Tabliczka! Na ulicy Targowej pan Daniel spytał o dane a wśród nich o datę urodzenia. Hm... tej nie znałam więc poprosiłam o napisanie na moją odpowiedzialność: „wśród nas…”.

reklama

Zbliża się 1 listopada - dzień, w którym zmarli są nam szczególnie bliscy. Mówi się, że dopóki ich wspominamy, dopóty są z nami. Krąg moich bliskich poszerzył się o pana Zygmunta. Nie znałam go ale jest mi w szczególny sposób miły. A może ktoś z Państwa wie kim był pan Zygmunt Szrajner? Jeśli tak – bardzo proszę o kontakt, bo chętnie poznam go jeszcze bliżej.

 

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama