„Czy jest w domu kakao?” - odpowiedzi na to pytanie poszukiwał wraz z widzami przez blisko dwie godziny Kabaret „Smile” z Lublina. Grupa kolejny raz wystąpiła w Jarocińskim Ośrodku Kultury. Mimo że ceny biletów nie należały do najniższych, sala widowiskowa w sobotni wieczór była zapełniona. - Kabaret to jest życie. Życie to jest kabaret. Wystarczy je obserwować i przenosić na scenę. W naszym programie chcielibyśmy skupić się na stosunkach małżeńskich - powiedział Andrzej Mierzejewski, a jego wypowiedź przerwała salwa śmiechu. - Nie chodzi nam o takie stosunki, świntuchy. Chodzi nam o relacje w małżeństwie. Może to, co teraz powiem zabrzmi bardzo kontrowersyjnie, ale z pełną świadomością uważam, że małżeństwo może być cudowne.
Po występie można było nabyć płyty DVD i „profesjonalne kubeczki do picia kakałka” oraz otrzymać autograf na każdym z wydawnictw. Artyści zachęcali też do zaangażowania się w pomoc charytatywną dla chorej Marty z Torunia. Pozowali również do zdjęć i sami wykonywali słit focie.
„Smile” to polski kabaret powstały w Lublinie w 2003 roku. Reprezentuje różne rodzaje humoru, od dowcipu obyczajowego po parodię różnorakich stylów muzycznych, w których przoduje Michał Kincel. Ważny jest u nich żart sytuacyjny. Ich skecze były wielokrotnie nagradzane na różnego rodzaju przeglądach kabaretowych. Ostatnio triumfy święcą te poświęcone życiu rodzinnemu „Marylina Mansona” (w tej roli jak zawsze Paweł Szwajgier), a w szczególności postać „żony Bożenki” kreowana przez Andrzeja Mierzejewskiego. Publiczność w JOK-u została zaproszona do udziału w show „Must Bide. Mam Talent. Jak oni śpiewają ze zwierzętami na lodzie”. Można było zobaczyć w nieco krzywym zwierciadle jak wygląda realizacja tego typu programów od „kuchni”.
W najnowszym wydaniu Gazety Jarocińskiej ciekawy wywiad z Andrzejem Mierzejewskim, Pawłem Szwajgierem i Michałem Kincelem, członkami Kabaretu „Smile” z Lublina: