Po raz pierwszy od kilku lat w żerkowskiej radzie doszło do dyskusji na temat funkcjonowania orkiestry dętej.
Żerkowscy radni zaprosili na posiedzenie wspólne komisji kapelmistrza Krzysztofa Stodolnego, by porozmawiać o bieżącym funkcjonowaniu orkiestry dętej funkcjonującej w ramach Mickiewiczowskiego Centrum Turystycznego. Orkiestra dęta w tym roku obchodzi jubileusz 25-lecia.
Radni chcieli wiedzieć, jak rozliczane są występy orkiestry mające miejsce poza gminą. Pytali, kto ustala kwotę, za jaką jeżdżą muzycy i na jakiej podstawie jest ona naliczana. Kapelmistrz skarżył się, nic nie wie i że brakuje osoby, która na co dzień interesowałaby się działalnością orkiestry i muzykami.
Co na to burmistrz? - Oni wszystko wiedzą. Tu jest dzisiaj przekłamanie. Robimy z igły widły. Nie tak ta sprawa wygląda - zapewniał Jacek Jędraszczyk.
Kapelmistrz nie ukrywał jeszcze jednego problemu. - Uciekają mi muzycy. Muszę ich namawiać, żeby przychodzili - dodał. Do tej kwestii odniósł się Andrzej Stachowiak. Podkreślał, że należy doceniać i motywować członków orkiestry, dawać odpowiednie gratyfikacje, by mogli wyjeżdżać np. na wycieczki. - Sam dyrygent i sam kapelmistrz to tylko mogą sobie... pomachać. Tą fasolką albo trąbką. Jeżeli nie będzie miał muzyków, nie będzie orkiestry! - stwierdził radny.
Szerzej na ten temat w aktualnym wydaniu "Gazety"