1 marca 1951 r. w więzieniu mokotowskim w Warszawie zamordowano Łukasza Cieplińskiego, prezesa IV Zarządu Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość (WiN). Ten bohaterski żołnierz walczący z niemieckim, a później sowieckim okupantem był ostatnim przywódcą niepodległościowego podziemia mającego swe początki w Służbie Zwycięstwu Polski, ZWZ i AK. W III RP Prezydent Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie ppłk. Łukasza Cieplińskiego najwyższym odznaczeniem państwowym, Orderem Orła Białego, a Sejm ustanowił rocznicę jego śmierci dniem Żołnierzy Wyklętych.
Przed wyjściem z celi Ciepliński wyjął schowany w więziennym ubraniu medalik z Matka Boską, mówiąc: „Kiedy będę wiedział, że to koniec, połknę go. Może dzięki temu uda się mnie zidentyfikować”. Nie było chyba ludzi bardziej zaciekle atakowanych przez komunistyczną propagandę, niż ci, których dzisiaj nazywamy Żołnierzami Wyklętymi, czasem „ostatnimi leśnymi”. Mamy tu na myśli uczestników podziemia niepodległościowego, stawiających zbrojny opór komunistycznej dyktaturze instalowanej w Polsce przez Związek Sowiecki. Była to kontynuacja walki o wolność rozpoczętej w 1939 r. z okupantem niemieckim – tym razem przeciwko okupantowi komunistycznemu. Żołnierze Wyklęci nie byli przy tym epigonami Polskiego Państwa Podziemnego, których ofiara okazała się daremna, wręcz bezsensowna.
Dziś postrzegamy ich jako pierwszych, którzy podjęli walkę z nieludzką dyktaturą komunistów. Oceniając ich walkę w sferze etyki należy odwołać się do znakomitej myśli filozofa wartości prof. Henryka Elzenberga, który w 1950 r. w swoim pamiętniku („Kłopoty z istnieniem”) napisał: „Walka beznadziejna, walka o sprawę z góry przegraną, bynajmniej nie jest poczynaniem bez sensu. [...] Wartość walki tkwi nie w szansach zwycięstwa sprawy w imię której się ją podjęło, ale w wartości tej sprawy”. Powinniśmy pamiętać, że Żołnierze Wyklęci podjęli swoją walkę w obronie wysokich wartości, takich jak wolność jednostki, niepodległość ojczyzny, prawda i honor, czyli w obronie wartości fundamentalnych dla cywilizacji zachodnioeuropejskiej w XX wieku, broniąc ich przed antycywilizacją komunizmu.
Przypominamy dziś sylwetki Żołnierzy Wyklętych ziemi jarocińskiej.
1. Henryk Adamczak – jako 20-latek należał do organizacji „Biała Róża” w Żerkowie. Został skazany na 6 lat pozbawienia wolności i pozbawienie praw publicznych na zawsze. W czasie uwięzienia wykonywał ciężkie prace w kamieniołomach w obozie za drutami.
2. Mieczysław Hoffmann, uczeń jarocińskiego gimnazjum, członek organizacji „Skrusz Kajdany”. W 1947 r. jako 17-latek został skazany na 6 lat więzienia i pozbawienie praw publicznych na 3 lata. Sad odmówił przerwy w odbywaniu kary kiedy M. Hoffmann był w złym stanie zdrowia.
3. Edward Stanisławski ps. „Bas”. Pochodził ze Strzyżewka w powiecie jarocińskim. Zamordowany w więzieniu UB strzałem w tył głowy.
4. Józef Rosada ps. „Sokół”, zamordowany przez funkcjonariuszy jarocińskiego UB 24 maja 1946 roku.
5. Stanisław Pawlak, zamordowany przez funkcjonariuszy jarocińskiego UB 24 maja 1946 roku.
Trzeba tutaj przytoczyć fragment haniebnego i upokarzającego w swej treści listu, który otrzymała w 1944 r. wdowa po jednym z żołnierzy AK, który stał się ofiarą stalinowskiego mordu sądowego:
„Dowództwo jednostki wojskowej zawiadamia Was, ze w imieniu Narodu Polskiego Sąd Polowy WP wykonał wyrok śmierci na Waszym mężu. Okrył siebie, Was i Wasze dziecko hańbą – zdradził sprawę narodową, naród i Ojczyznę. Ziemię nad jego grobem wyrównano i niech nie szpeci ziemi Ojczyzny naszej grób zdrajcy. Wieczna hańba i nienawiść naszych żołnierzy i oficerów towarzyszy mu i poza grób. Każdy, kto czuje w sobie polską krew, przeklina go - niech więc wyrzeknie się go własna jego żona i dziecko.”
Jako autor niniejszej publikacji, pragnę powtórzyć za panią generałową z filmu „KATYŃ” Andrzeja Wajdy: „Wybieram zamordowanych, a nie morderców”.
Cześć Pamięci Żołnierzom Wyklętym!
Przygotował: Andrzej Gogulski