Rozmowa z Elżbietą Chlebowską, pedagogiem szkolnym, terapeutką, socjoterapeutką, pracownikiem Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Jarocinie.
Opinię publiczną poraziła informacja o tym, że rolnik z małej wsi w naszym powiecie przez kilka lat nagabywał nieletnie dziewczynki przez internet. Poszkodowanych jest aż 116 dzieci. Prokuratura postawiła mu zarzuty, ale pewnie wszyscy rodzice, opiekunowie w takiej chwili zadają sobie pytania: czy można i w jaki sposób chronić nasze dzieci, by nie padły ofiarą podobnych przestępstw.
Przede wszystkim najważniejsza jest rozmowa. Jako rodzice uczymy dzieci tego, jak się zachowywać bezpiecznie na ulicy, uczymy zasad ruchu drogowego, pokazujemy jak wykonywać podstawowe czynności, a trochę zapominamy, że obsługa komputera, internetu, to też jest sztuka.
Co w takim razie robić, by z jednej strony młody człowiek mógł korzystać tych dobrodziejstw internetu, a drugiej nie był narażony na niebezpieczeństwa?
Są takie ogólne zasady, które można stosować. Można zrobić tak, żeby komputer, z którego korzysta dziecko nie był schowany w kąciku w jego pokoju, za zamkniętymi drzwiami, gdzie naprawdę nie wiemy, co się dzieje a wejście do pokoju dziecka, jest traktowane jako „nalot” na jego prywatność. Niech dziecko używa sprzętu przy drzwiach otwartych albo w salonie. Komputer może być ustawiony w taki sposób, że nawet przechodząc koło pokoju, kątem oka rzucimy i widzimy, co jest na tym ekranie. I nie chodzi tu o naruszanie prywatności ale o zadbanie o bezpieczeństwo.
Czyli internet tak, ale pod kontrolą.
Oczywiście. I to nie tylko pod taką kontrolą, że stoimy jak ten przysłowiowy cerber i pilnujemy, ale pod samokontrolą. My jesteśmy w stanie zablokować komputer i nie dopuścić do niego dziecka, ale jako dorośli jesteśmy też w stanie wytłumaczyć dziecku, na co ma zwrócić uwagę. Z drugiej strony jeżeli zadbamy też o to, żeby nasze dziecko miało dobre kontakty z rówieśnikami, miało dobre kontakty z nami, to zysk jest ogromny. Po pierwsze nasze dziecko być może nie będzie szukało jakiejś bratniej duszy w internecie, bo będzie miało z kim pogadać w realu. Z drugiej strony, jeżeli coś się stanie, to do nas przyjdzie i nam o tym powie. I tutaj znowu nasza reakcja jest bardzo ważna. Bo możemy ruszyć z pretensjami i wyrzutami do dziecka, zarzucać mu, że to jego wina, że nabroiło. A możemy stanąć po stronie dziecka, bo w sytuacji starcia z dorosłym w internecie to dziecko jest ofiarą. W każdej sytuacji, nawet jeśli dziecko dobrowolnie zamieściło jakieś swoje zdjęcie w internecie, nagabywane przez kogoś dorosłego, to dziecko jest ofiarą. Tutaj nie możemy mówić o tym, że ono zawiniło.
Pełna wersja rozmowy w Gazecie Jarocińskiej. Zobacz WIDEO