reklama

Agressiva 69 wraca po latach do stolicy polskiego rocka: „Trochę baliśmy się Jarocina”

Opublikowano:
Autor:

Agressiva 69 wraca po latach do stolicy polskiego rocka: „Trochę baliśmy się Jarocina” - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Agressiva 69 wraca po latach do stolicy polskiego rocka: „Trochę baliśmy się Jarocina”

 

Legenda polskiego rocka industrialnego zespół Agressiva 69 obchodzi niebawem 25-lecie wydania pierwszego albumu Deus Ex Machina. Muzycy postanowili uczcić rocznicę wydając go ponownie – tym razem na na winylu. Będzie ją promowała trasa koncertowa po wielu polskich miastach. Zawitają również do Jarocina, w którym zagrali po raz pierwszy w 1992 r.

 

Agressiva 69 to jeden z pierwszych i najbardziej znanych polskich zespołów rocka industrialnego. Utworzony został w 1989 roku w Krakowie przez Tomasza Grocholę i Jacka Tokarczyka. – „Jak założyliśmy zespół z Jackiem, to nie po to, żeby sobie grać w piwnicy, albo dla swoich znajomych jakieś tam minikoncerty. Zespół najpierw nagrał płytę, znaczy mieliśmy próby we dwójkę, komponowaliśmy i postanowiliśmy, że za własne pieniądze wchodzimy do studia i nagrywamy płytę. Nie nagraliśmy demo w ogóle” - opowiadał Grochola w filmie „Historia polskiego rocka” (reż. L. Gnoiński, W. Słota, 2008). Agressiva to nie tylko gitara, bas i perkusja, lecz także komputery czy samplery. Zespół bawi się muzyką. Od samego początku stosuje nowatorskie techniki, takie jak samplowanie czy przycinanie tego, co gra. – Deus Ex Machina to nasza pierwsza płyta, którą nagraliśmy w ’92 roku. To nią otworzyliśmy drzwi industrial rocka w Polsce. Wiedzieliśmy, że będziemy pierwszą kapelą grającą taką muzykę. Mamy sentyment do DEM, bo to płyta, która urodziła się w naszych głowach. Powstawała Agressiva i jej pierwszy album. Album, bez którego nie byłoby naszego zespołu - mówi Tomasz Grochola, wokalista zespołu.

 

Po nagraniu płyty Grochola postanowił wysłać ją do wytwórni SPV Poland. Nikt nie wierzył, że ktoś w ogóle zainteresuje się nowym zespołem. - Okazało się, że szef SPV Poland zadzwonił do mnie po tygodniu i powiedział, że chce nas natychmiast. Chce wydać płytę - opowiada muzyk.

 

W tym samym roku zespół wysłał album Deus Ex Machina także do Jarocina. Również i w tym wypadku nikt nie liczył na pozytywną odpowiedź. Jakież było zdziwienie, kiedy Agressiva zakwalifikowała się na dużą scenę festiwalową. - Trochę baliśmy się występu w Jarocinie. Trochę nie pasowaliśmy ... ale okazało się, że zostaliśmy dobrze przyjęci. Nie wszystko jednak poszło po myśli muzyków.

 

- Okazało się, że alter Chełstowski nie chce się zgodzić, żeby Agressiva zagrała na dużej scenie. Nie podobał mu się wizerunek naszego zespołu i muzyka. Do dnia dzisiejszego jestem wkurzony, jak o tym pomyślę. Nie wiem, gdzie był wtedy, kiedy komisja zastanawiała się, czy Agressiva ma zagrać na dużej scenie, czy też nie. Ostatecznie Chełstowski zgodził się, ale zamiast 15 minut zagraliśmy tylko 8 minut. Więcej nam nie było wolno. Do dnia dzisiejszego żałuję, że po koncercie nie powiedziałem: „nie dostaliśmy zgody, aby grać 15 minut tak, jak inne kapele, za co można podziękować Chełstowskiemu”. Żałuję, że tego nie zrobiłem, ponieważ zostaliśmy dobrze przyjęci- wspomina Grochola.

 

Muzyka, którą grał zespół w Jarocinie, była na tyle unikatowa i nowatorska, że wiąże się z nią pewna anegdota. - Używaliśmy samplerów, więc w intro, które rozpoczynało nasz koncert, a które grał Bodek Pezda, słychać było zadymę z Berlina, odgłosy rozruchów, syreny policyjne. Ludzie stojący pod sceną nie wiedzieli, co się dzieje i zaczęli uciekać z boiska. Dopiero później zorientowali się, że to jest w tle - dodaje Tomek Grochola. Nic dziwnego, bowiem w ’92 roku większość ludzi w Polsce nie wiedziała, co to są sample i sampler, mało kto miał komputer i nie było Internetu. To były czasy, kiedy muzycy grający muzykę industrialną czy elektroniczną musieli kombinować.

 

Kto inspirował Agressivę do tworzenia takiej, a nie innej muzyki? Bez wątpienia słuchając ich pierwszych płyt dostrzeżemy wpływy Ministry, Nine Inch Nails czy Young Gods. A jak jest dzisiaj? - Teraz inspirują nas przede wszystkim wydarzenia z życia codziennego i wszystko, co się na to składa: film, książki, rozmowy, wymiana poglądów, kłótnie. Nadal inspiruje mnie sam dźwięk, który nas otacza. Codziennie nagrywam dużo różnych odgłosów. Później trafiają one do samplera, który przetwarza te dźwięki. Słuchamy i mamy też ogromny szacunek do wielu wykonawców - tych starych i tych nowych, ale nasz gust muzyczny i twórczy został ukształtowany dawno temu – opowiada Grochola. - Dzisiaj bardziej nas też inspirują konkretne utwory, a nawet ich fragmenty niż cała twórczość kogokolwiek. Jeżeli chodzi o teksty, których jestem autorem, są jakby mi „dyktowane”, nie potrafię tego wytłumaczyć. Dopiero później zaczynam lub zaczynamy nad nimi pracować - dodaje.

 

Zespół współpracował również ze światowej sławy muzykami. W nagraniu albumu „In”, gościnnie udział wzięli Martin Astkins związany z zespołami Killing Joke i Nine Inch Nails oraz Wayne Hussey z The Mission.

Członkowie Agressivy to też twórcy muzyki filmowej. Lenard i Pezda produkowali ścieżkę dźwiękową do filmu Mariusza Trelińskiego „Egoiści”, na którą Agressiva nagrała „In Blue”, utwór tytułowy i to z Edytą Bartosiewicz. Stał się on największym przebojem Agressivy, trafiając nawet na szczyt listy przebojów Trójki. Kapela skomponowała również muzykę do serialu „Alfabet mafii” produkcji TVN. Ponadto ich utwory zostały wykorzystane w filmie „Gniew” Marcina Ziębickiego i w „Reichu” Władysława Pasikowskiego. - Reżyserzy, którzy nam proponowali, żebyśmy zrobili muzykę do filmu, nie robili tego przypadkowo, bo gdzieś tam usłyszeli Agressivę, oni nas po prostu słuchali lub nadal słuchają albo byli naszymi fanami(…) I to jest fajne. Marek Gajczak, który nakręcił film „Pod powierzchnią” powiedział: nie mogłem mieć Nine Inch Nails, ale mogę mieć Agressięe.

 

Po latach w Jarocinie

Zespół wrócił do Jarocina w 2016 roku i wystąpił w Spichlerzu Polskiego Rocka, gdzie zagrał utwory z płyty „Republika 69”. Po blisko 3 latach przyjeżdża ponownie i to ze swoją pierwszą płytą „Deus Ex Machina”, którą już grał w stolicy polskiego rocka przeszło 26 lat temu. Tym razem album DEM został poddany remasteringowi i wydany po raz pierwszy na vinylu. Czy Agressiva 69 chce coś sobie i fanom z Jarocina udowodnić, grając powtórnie ten materiał? - Wracamy do Jarocina i cieszę się z tego powodu, bo wracamy z nową energią, choć z płytą Deus Ex Machina. Jesteśmy tym podekscytowani. Nabraliśmy niezwykłej ochoty, by grać ten album na żywo właśnie teraz, z czymś zupełnie innym w głowie, dojrzalsi i inaczej ukształtowani. To też nasze pierwsze wydawnictwo na winylu. Czy chcemy coś udowodnić fanom z Jarocina? Nigdy tak o tym nie myślałem. Jeśli ktokolwiek, kto widział nas na scenie w ’92 roku, zobaczy nas teraz, to na pewno będzie to dla nas coś wyjątkowego. I z pewnością pogramy nieco dłużej niż 8 minut. Chętnie uczcimy pierwsze 8 minut naszego koncertu chwilą zadumy – mówi Grochola i dodaje: - Zapraszam też pana Waltera - myślę, że nie spodziewał się, że przetrwamy tyle lat. Będzie jednak musiał wytrzymać kilka minut więcej. Jego zdrowie!

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE