Jarocin. Komisja kultury Rady Miejskiej zapoznała się z raportem dotyczącym tegorocznego festiwalu. Jako pierwszy głos w dyskusji zabrał Romuald Gruchalski (na zdjęciu z lewej), przy okazji szef komisji spraw społecznych. Radny przypomniał, że podobnie jak jego koledzy z rady, otrzymał zaproszenie na Jarocin Festiwal. I tu pojawił się problem.
- Wybrałem się z moją żoną, żeby na 5 minut wejść tylko, bo ja tam nigdy na festiwalu w środku nie byłem. No i zostałem potraktowany tak przy jednej bramie… nie będę mówił - relacjonował Gruchalski. - Kazali mi wrócić do jakiegoś baraku, przy baraku, przy okienku prosiłem, że na 5 minut tylko chce wejść i pokazać sobie i żonie, jak to wszystko wygląda. I ponownie zostałem potraktowany jak… no nie wiem. Może nie będę tego mówił.
Radny Ziemi Jarocińskiej zwrócił się bezpośrednio do odpowiedzialnego za kulturę wiceburmistrza Roberta Kaźmierczaka. - W przyszłości panie burmistrzu, nie wszyscy radni na pewno na koncerty chodzili. No może ci, którzy nie chcą, to w zamian za to, dalibyście dwa bilety tym, którzy chcieliby z małżonką (…) nawet i na koncert iść – zaproponował.
- Jestem w stanie panu radnemu zagwarantować, że sytuacja najbliższych latach nie powinna się w tym zakresie zmienić, chyba, że wprowadzimy bilety pięciominutowe - odpowiedział z lekko ironizując Kaźmierczak. Radny nie dał za wygraną.
- Panie burmistrzu rozumiem pana, ale to szkoda, to lepiej… Przynajmniej, jeżeli dożyję, to w przyszłym roku rezygnuję z takiego biletu. O ile nie można na pięć minut wejść i zobaczyć. Po prostu zobaczyć jak w środku takie koncerty wyglądają - zadeklarował radny.
- Panie radny - to proszę wyjaśnić, jak pan sobie wyobraża możliwość dopilnowania. Bo pan radny może nie być jedyną osoba, która będzie chciała na 5 minut wejść. Jeśli będzie tysiąc osób, które będzie chciało wejść na 5 minut, to jak zapanujemy nad porządkiem? Każdy z nich powinien mieć prawo wejść na 5 minut – dywagował wiceburmistrz. - Jak upilnować, żeby - może nie tysiąc, ale 100 osób - po pięciu minutach wyszło? Każdy powinien mieć swojego indywidualnego ochroniarza, który po 5 minutach wyprowadzi tę osobę i powie „czas minął”.
Po tej argumentacji Gruchalski się poddał: - Panie burmistrzu dziękuję. Ja już sobie nie wyobrażam. Rzeczywiście.