reklama

Projekt jakiego nie znacie! [GALERIA, SONDA]

Opublikowano:
Autor:

Projekt jakiego nie znacie! [GALERIA, SONDA] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Historia

Poczta konna, Żerków, gmina Żerków, powiat jarociński, zabytki, konserwator zabytków

 

Żerkowska poczta konna i przylegająca do niej stajnia mają bogatą historię. Niestety, obecny stan budynków jest bardzo zły, zwłaszcza stajni, której grozi zawalenie. Koszty remontu byłyby wysokie także ze względu na wartość zabytkową obiektów. Mało kto wie, że kilka lat temu powstały ciekawe projekty odnowienia nieruchomości wykonane przez studentów politechniki.

 

Dzieje poczty konnej w Żerkowie

Dokładna data powstania kompleksu budynków nie jest znana. Podania mówia, że pierwotne zabudowania poczty konnej wraz ze stajnią należały do zamku żerkowskiego. Mieściłą się tutaj warownia kasztelańska. Na początku XVIII wieku głównym lokatorem tej posiadłości był ksiądz Kaczymski, pierwszy proboszcz nowo wybudowanego kościoła p.w. św. Stanisława Biskupa. Po rozparcelowaniu majątek przeszedł w ręce władz proskich. W roku 1888 włąścicielem nieruchomości stał sie Leon Krukowski, który otrzymał ja za szczególne zasługi dla cesarstwa niemieckiego. To on utworzył tutaj pocztę konna i urząd celny. W roku 1919 posiadłośc kupił Jan Marszałkowski, który prowadził w niej karczmę, a do czasów II wojny światowej.

 

 

- Jak wybuchła wojna, to rodzinę powywozili na roboty, a że dziadek był powstańcem wielkopolskim to był pierwszy na liście opowiada Aldona Michalak, obecna współwłaścicielka poczty konnej. – Jak się wojna skończyła i wszyscy wrócili, to dom był wielka ruiną. Wojska rosyjskie, zrobiły sobie tutaj kwaterę. Wszystko kompletnie zdewastowanododaje.

 

W roku 1970 budynki zostały wpisane do rejestru zabytków nieruchomych, a opiekę nad nim przejął Wojewódzki Konserwator. Nieuregulowane kwestie prawne dotyczące własności oraz brak odpowiedniej opieki i sytuacja finansowa właścicieli, spowodowały, że budynki zaczeły niszczeć. Przyczyniło się do tego również trzęsienie ziemi, które miało miejsce w roku 2012. Doszło wtedy do obsunięcia jednej ze ścian i dachu stajni. Stytuacja poczty konnej i stajni z roku na rok była gorsza.

 

 

Koncepcja jest, ale koszty odstraszają

W roku 2013 w Żerkowie odbyły się warsztaty edukacji przestrzennej prowadzone przez Stowarzyszenie Wędrowni Architekci. Jego prezesem jest Radosław Barka, polski architekt, wykładowca na Wydziale Architektury Politechniki Poznańskiej. To właśnie wtedy zrodził się pomysł na pocztę konną. - Ówczesny burmistrz (przyp. red. Jacek Jędraszczak) zgłosił się do nas: „mamy tutaj problem z obiektem zabytkowym, nie wiem, co z tym zrobić”- opowiada Radosław Barka. Powstało wtedy szereg koncepcji. Była zrobiona także wystawa, która pokazała potencjalne możliwości miejsca.

 

 

Co semestr wykonujemy ze studentami prace studialne, koncepcyjne. Mają one nauczyć spojrzenia studentów na przestrzeń i architekturę. Zaproponowałem więc, że grupę studentów, którzy pracowali wtedy nad tematem,  co można zrobić z otoczeniem oraz obiektem. Powstało wtedy szereg koncepcji – dodaje architekt.

 

 

Nad projektem pracowało troje studentów: Inga Rolek, Barbara Pawlik i Jakub Pawlak. To oni wymyślili cała koncepcję nie tylko poczty konnej i stajni lecz budynków przyległych, które kiedyś należały do kompleksu oraz pobliskiego otoczenia. 

 

 

- W projekcie uwzględniliśmy część komercyjną, miejską, kulturalną. Kluczową kwestia stał się aspekt rentowności przedsięwzięcia. Z tego względu inwestycje podzieliliśmy na etapy, rozpoczynając od tych najbardziej dochodowych. Projekt w znacznej części budynku zakładał powstanie restauracji, miejsca do eventów i wesel ze względu na lokalizacje przy kościele. Sala weselna miałaby tam rację bytu i zarabiałaby znacznie na ten budynek - mówi Inga Rolek. – W pierwszej kolejności zaproponowaliśmy utworzenie karczmy, obsługującej weselników z pobliskiego kościoła. W dalszej kolejności projekt objął rewitalizację domu, utworzenie pensjonatu oraz wypożyczalni rowerów w byłym spichlerzu – dodaje architetka.

 

 

Projekt zakładał tez powstanie centrum Informacyjno-Turystycznego w formie nowoczesnej i mocno kontrastującej zabudowy. Szczególnie odznaczał sie w nim podział na to co historyczne od tego co nowoczesne. Budynki zabytkowe zmieniono na tyle, by przystosować je do pełnionych funkcji, nie zmieniając jednak ich charakteru.

 

 

- To był futurystyczne projekty, ale one wpisywały się w ten krajobraz. Profesor Barek ze swoimi studentami dosłownie „poszaleli” i zrobili bardzo ciekawe projekty zagospodarowania tego terenu: od poczty konnej, aż do samego kościoła – opowiada Jacek Jędraszczak poprzedni burmistrz Żerkowa. – To byłaby „perełka”! Wiemy jednak jaka jest rzeczywistość w takich małych samorządach. Składane były wnioski o rewitalizację. Gmina znalazła się na punktowanym miejscu, ale nie nagradzanym i wspieranym finansowo – dodaje Jędraszczak.

 

 

Nikt jednak nie chce „podjąć rękawicy”. Z powodu groźby zawaleniem część budynku została otoczona taśmą. Właścicielki po kilkuletnich i bezskutecznych zabiegach o wykreślenie nieruchomości z rejestru zabytków postanowiły ją sprzedać. We wrześniu ubiegłego roku ogłoszenie o sprzedaży poczty konnej ukazało się na jednym z portali. Cena wynosiła 600 tys. zł. Nie było zainteresowanych. Właścicielki zwróciły się więc do urzędu gminy z prośbą o wykupienie poczty konnej i stajni. - Nawet po remoncie nie jesteśmy w stanie tego utrzymać. W piśmie skierowanym do gminy nie napisałyśmy kwoty, jest ona do uzgodnienia - mówi jedna z właścicielek, Aldona Michalak. Radni z Żerkowa uznali jednak, że koszty remontu obiektu byłyby zbyt dużym obciążeniem dla gminnego budżetu.

 

 

„Wszyscy jesteśmy w kropce”

Nad właścicielkami ciąży nakaz wydany przez wojewódzkiego konserwatora zabytków. - Czas wykonania tych zaleceń mija 31 maja tego roku - stwierdza Marta Rybus, pracownik Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu. Jeżeli zalecenia nie zostaną wykonane, to będzie wszczęte postępowanie administracyjne. Za ich niewykonanie należy się kara administracyjna. Osobą decyzyjną w tych sprawach jest konserwator zabytków

 

 

- Sytuację tego budynku znam bardzo dobrze - mówi Anna Wycisło-Mayer, kierownik wydziału ds. zabytków nieruchomych w WUOZ w Poznaniu. - Swego czasu zleciliśmy ekspertyzę. Chodzi o stan i możliwości remontowe. Pan, który robił ją dla nas, stwierdził, że jest to bardzo zdestruowane i podał sposoby remontu, które mogą okazać się droższe od samej budowy. Dopóki budynek jest w rejestrze zabytków, dopóty musi być remontowany, a nie rozbierany - stwierdza Wycisło-Mayer. - Tam mieszkają dwie starsze panie, które nie podołają temu remontowi. Powiem szczerze - wszyscy jesteśmy w kropce – dodaje.

 

 

Ratujemy zabytki

Ostatnią deską ratunku dla poczty konnej i stajni, może być pozyskanie zewnętrznych funduszy np. od wojewódzkiego konserwatora zabytków lub Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W tym wypadku wnioski o dofinasowanie mogą składać także prywatni właściciele zabytków. Najwięcej środków pozyskuje się od ministerstwa, bo nawet do 50 procent nakładów koniecznych, a w szczególnych przypadkach nawet do 100 procent. Składa się je elektronicznie i nie należą do łatwych, wymagają także wielu dodatkowych dokumentów. Fundusze można również pozyskać od Fundacji KGHM Polska Miedź w programie „Ratujemy zabytki, pielęgnujemy tradycje”. W tym przypadku beneficjentami projektów są tylko stowarzyszenia, fundacje, muzea, kościoły czy instytucje kulturalne. Żerkowska poczta konna musiałaby być przynajmniej zostać wydzierżawiona np. przez jakąś organizację NGO, a tych w Żerkowie nie brakuje. Czy dwie starsze kobiety są w stanie wypełnić takie projekty bez pomocy osób trzecich czy instytucji?

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE