Zwiózł słomę i pojechał do telewizji. Zobaczycie go w połowie grudnia [ZDJĘCIA]

Opublikowano:
Autor:

Zwiózł słomę i pojechał do telewizji. Zobaczycie go w połowie grudnia [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Piotr Dolata - rolnik ze Stęgoszy dwa lata temu zdecydował się zacząć realizować swoje marzenia. W wieku 40 lat zaczął się uczyć śpiewu.  Kilka miesięcy temu wziął udział w programie „Szansa na sukces”. Odcinek z jego udziałem można będzie zobaczyć w niedzielę 15 grudnia o godz. 15.15 w TVP2. 

 

 

 

Od dwóch lat uczęszcza na naukę do Małgorzaty Bierły - nauczycielka Społecznego Ogniska Muzycznego w Jarocinie. Teraz jest w trzeciej klasie. Już od dziecka śpiewał sobie w domu. Ale na poważne zajęcie się swoim hobby nie miał czasu. Razem z żoną zapisali trzy córki do ogniska muzycznego. Jedna gra na skrzypcach, druga na keybordzie. Trzecia kształci głos pod okiem pani Gosi. Najmłodszy syn nie pokazał jeszcze, jaki ma talent.

 

- Siedząc na korytarzu w czasie ich lekcji, myślałem, że może warto byłoby coś zacząć. Biłem się z myślami: iść spróbować, czy nie iść. W końcu zebrałem się na odwagę i poszedłem do pani Gosi z pytaniem, czy coś się da z takim głosem zrobić, czy umiem śpiewać czy nie? Przyszedłem na jedną lekcję sprawdzającą. Okazało się, że jest dla mnie światełko w tunelu. „Jest szansa, coś się z tym zrobi” - usłyszałem. To była dla mnie pierwsza szansa, z której skorzystałem - opowiada pan Piotr.

 

Na początku chciał śpiewać tylko repertuar operetkowy. Okazało się, że barwa jego głosu pasuje bardziej do utworów rockowych. Na eliminacje do programu "Szansa na sukces" pojechał do Warszawy jako osoba towarzysząca. To córka miała wziąć udział w przesłuchaniach.- Na miejscu, gdy zobaczyła gmach telewizji, zjadła ją trema. Mnie też się zrobiło gorąco. Niewiele brakowało, a nic z tego by nie wyszło - dodaje Piotr Dolata.  W castingu brało udział ponad dwa tysiące ludzi. Komisja typowała po 9 osób do każdego z 11 odcinków, ale w nagraniu programu bierze udział już tylko 7 wokalistów. Zakwalifikował się do odcinka z udziałem Kamila Bednarka.

- Wcześniej go nie słuchałem. Przez pierwszy tydzień pracowałem na ciągniku czy kombajnie ze słuchawkami na uszach, słuchając Bednarka. Co chwilę inna tonacja, tempo. Część śpiewana, część mówiona. A do tego jeszcze rap, z tym to dopiero była jazda. Prosto ze żniw, z pola przyjeżdżałem wieczorem na próby. Przez kolejne sześć dni po dwie godziny walczyłem z mikrofonem i piosenkami Bednarka. W środę skończyłem zwozić ostatnią słomę, spakowałem się i w czwartek rano jechałem do Warszawy do telewizji - opowiada wokalista. 

 

Jego ulubionym wykonawcą od samego początku jest zespół „IRA”. Lubi też słuchać piosenek "Dżemu", Piotra Kupichy, Sebastiana Riedla.

 

- Przez wiele lat podśpiewałem sobie głównie disco polo. Miałem takie dziwne nawyki, które pani Gosia wychwyciła i wytępiła. Teraz tylko słucham disco, ale nie śpiewam. Zostałem przy rocku, popie i reggae - wymienia pan Piotr. O czym teraz marzy? - Myślę o tym, żeby pojechać na kolejny casting w lutym. Powiedziałem nawet o tym trenerce Małgorzacie Szarek. Kazała mi zabrać ze sobą córkę. Chcę też nagrać swoją piosenkę. Od dawna już piszę, ale do szuflady - podsumowuje Piotr Dolata. - Kiedyś na jakimś koncercie ogniska muzycznego sześciolatek powiedział mi: „A ty nie jesteś za stary na śpiewanie?”, więc pokazałem, że dinozaury też coś jeszcze potrafią.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE