Zbigniew Zyga Józefiak pochodzi z Wilkowyi. Rysowaniem i pracami manualnymi interesował się od przedszkola. Za swoje pomysły trafiał na dywanik do dyrektorki szkoły. Jest perfekcjonistą, a mozolne ozdabianie skóry czy drewna wymaga od niego spokoju.
Od kiedy interesowałeś się sztuką?
Rysować lubiłem już od samego przedszkola. Pamiętam jak w wieku 4 lat namalowałem farbkami własny portret. Miałem też zawsze swój zeszyt z licznymi rysunkami. Właściwie to w szkole podstawowej cały czas coś malowałem i nie tylko. Odlewałem również breloki z ołowiu, sklejałem modele. Kiedyś dostałem nawet zamówienie i namalowałam portret ślubny. Z czasem zacząłem wykonywać naszywki na katany, które malowałem farbami olejnymi oraz kredkami na mokro podobnie jak robiło się chusty wojskowe. Potem przyszedł czas na wisiorki i inne ozdoby. Miałem dość długą przerwę w tworzeniu czegoś, ale przez 15 lat pracowałem w reklamie i tam wykonywałem wiele prac manulanych, między innymi robiąc litery przestrzenne.Szkoda, że w okresie podstawówki moje prace często były źle odbierane.
Co masz na myśli?
W podstawówce zacząłem słuchać metalu i jestem mu wierny do dzisiaj. To oczywiście miało swój oddźwięk w tym, co tworzyłem. Kiedyś na plastykę mieliśmy zaprojektować okładkę płyty. Zrobiłem ją tuszem, a że byłem metalowcem, to pojawiły się na niej liczne czaszki i krzyże. W efekcie wylądowałem na dywaniku u dyrektorki. Potem zrobiłem maskę. Siedziałem nad nią całą noc, klejąc z moczonego papieru toaletowego. Pozostali zrobili maski kotów i innych zwierząt, a ja … Ediego z Iron Maiden z gwoździami i ociekającego krwią. Wylądowałam ponownie u dyrektorki, a maskę mi zabrano i nigdy jej nie odzyskałem. Oczywiście dostałem za nią lufę.
A jak to się zaczęło z robieniem ozdób ze skóry?
Trzy lata temu stwierdziłem, że coś muszę zacząć robić. Czas mija, człowiek się starzeje, a talent się marnuje… (śmiech). Kiedyś kupiłem zestaw kaletniczy, bo potrzebowałem zrobić dziurki w skórze. Potem zobaczyłem w internecie skórzane obrazy z kwiatami. Wpadłem na pomysł, że właśnie się tym zajmę. Zdobyłem więc pełen zestaw narzędzi i tak zacząłem robić małe skórzane ozdoby dla najbliższych i znajomych. Pierwszą amatorską wypalarkę tak zwany kupiłem w markecie. Uczyłem się sam, oglądając filmy na You Tubie oraz czytając porady profesjonalistów. Musiałem poznać technikę odpowiedniego przygotowania skóry, jej barwienia, wygładzania. Obecnie ozdabiam skórę i drewno. Przede wszystkim musiałem zmodyfikować swoje narzędzia tak, aby dostosować je do własnego stylu zdobienia.
Gdzie można zobaczyć twoje prace?
Założyłem stronę na faacebooku, choć od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem zlikwidowania swojego konta. Jednak gdzieś trzeba było prezentować to, co robię, a fanpage jest prosty do prowadzenia. Właściwie to mój profil Skórkowany prowadzi Marta moja partnerka. To ona wykonuje zdjęcia moich prac w ciekawych sceneriach.
Stwierdziliśmy, że teksty opisujące moje prace będą śmieszne, np. „Kszynka do skarbuf”. Mądry zrozumie moje przesłanie. Trzeba mieć dystans do siebie.
Twoje dzieła są dość małe, ale mają za to wiele szczegółów
Lubię robić tak małe rzeczy. One wymagają wprawy, zwłaszcza przy robieniu wszystkich szczegółów. Jestem precyzyjny. Stawiam sobie wysoko poprzeczkę. Minimalny błąd często dyskwalifikuje pracę. Na przykład portret Gandalfa wypaliłem w drewnie, aby wypróbować nowy, profesjonalny pirograf, który dostałem od Marty. Dla mnie to już bardzo duża praca, choć ma zaledwie 20 cm x 20 cm. Zawsze jestem bardzo precyzyjny i dokładny, wkurzają mnie ludzie, którzy nie przywiązują do tego uwagi. Nawet szpachlowanie ściany musi być wykonane idealnie. Przecież za kaloryferem trzeba również położyć idealnie gładko gładź szpachlową.
Skąd czerpiesz pomysły na wzory swoich prac?
Inspiracji często szukam w internecie. Czasem pomysły same przychodzą do głowy albo ktoś przedstawia mi własny projekt. Pracę zaczynam od wykonania szkicu, a następnie jego kopii za pomocą kalki. W ten sposób nanoszę wzór na materiał, który będzie ozdabiany. Drewno muszę też wyszlifować i zabezpieczyć przed zabrudzeniem, z kolei skórę muszę zmiękczyć. Zwracam uwagę na każdy element, nawet ten najmniejszy. On musi się pojawić. Ostatnio wykonywałem podkładki z Małym Księciem, zrobiłem więc dokładnie kopię ilustracji z książki. Sporo czasu zajęło mi wykonanie podkładek ze Stars Wars, ale drewniane wisiorki np. ten z wilkiem, chmurami i księżycem albo twarzą Kinga Diamonda wymagały ode mnie jeszcze większej uwagi i precyzji. Ale właśnie takie wyzwania lubię. Tak małe prace są bardzo pracochłonne,trzeba bardzo uważać bo jeden fałszywy ruch ręką niweczy cały projekt. Siadając do pracy muszę więc być wyciszony.
Czy wykonywanie tak precyzyjnych wzorów nie jest irytujące?
Podchodzę do tego na spokojnie. Nie denerwuje się… wręcz przeciwnie, uspokaja mnie to. Obecnie jestem na tyle wprawiony, że wykonuję wszystko szybciej niż kiedyś. Jednak cały czas muszę się uczyć i doskonalić. Wzory na skórze wypalam lub wybijam specjalnymi narzędziami albo naciągam ją na ozdobne kamienie. Robię to na mokro, potem wszystko musi wyschnąć. Skórę maluję specjalnymi barwnikami, smaruje specjalnym tłuszczem dzięki, któremu skóra staje się miękka.
Widać, że jesteś perfekcjonistą …nawet narzędzia masz idealnie ułożone na swoim biurku.
… (śmiech)
Spodziewałeś się zainteresowania swoimi pracami ze strony ludzi?
Szczerze… wcale. Wszystko, co robiłem było przeznaczone dla najbliższych albo na użytek własny. Potem zaczęli mnie prosić znajomi, czy nie wykonałbym czegoś dla nich.
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się. Również w sieci.