Mikołaj Kostka: To bratanek byłego burmistrza wysyłał SMS-y.
Wynajętej przez Mikołaja Kostkę firmie nie udało się odzyskać wiadomości, które trafiały na jego służbową komórkę, a które - jak twierdził - pochodziły od szefostwa Stowarzyszenia Ziemia Jarocińska. Ustalono jednak numer telefonu, z którego dzwoniono i wysyłano SMS-y w sprawie restauracji w kinie. Okazuje się, że należy nie do dyrektora biura ZJ, a do bratanka byłego burmistrza.
- Udało się odtworzyć listę kontaktów, w tym kontakt pod nazwą „ziemia jarocińska” (…). Jest to numer, który miałem zapisany w kontaktach po otrzymywanych wtedy, w ubiegłym roku, wiadomościach SMS i przychodzących bardzo licznych połączeniach jako kontakt „ZJ” - tłumaczy Mikołaj Kostka. Przekonuje: - Zweryfikowałem (…) i ten numer telefonu należy od pana Mateusza Pawlickiego, a nie do pana Bartka Walczaka. W związku z tym przy najbliższej możliwej okazji, myślę, że to będzie na sesji rady miejskiej, przekażę tę informację, przepraszając pana Walczaka, że wskazałem go z imienia i nazwiska. Wydam też, jednoznaczny komunikat, że był to pan Mateusz Pawlicki, jako dysponent.
Co na to Mateusz Pawlicki, który w ubiegłym roku nieudanie starał się o wynajęcie od miasta antresoli kina Echo. - Nie wiem, co pan Kostka chce udowodnić, czego szukać? Ja żadnych SMS-ów do nikogo nie wysyłałem, bo ja się Jarocinem nie interesuję, bo mnie tam nie ma - mówi krewny byłego burmistrza i jego były asystent.
Więcej o sprawie w najnowszej „Gazecie Jarocińskiej”.
(nba)