- Włożył kij w mrowisko. Znowu podpadł nauczycielom - komentowano w czwartek wystąpienie wiceburmistrza Roberta Kaźmierczaka. Chodziło o słowa, które odczytał w czasie oficjalnych uroczystości z okazji 100. rocznicy Powstania Wielkopolskiego.
Tym razem źródłem problemu nie była historia Polski, ale kwestia obecności na oficjalnej uroczystości. Chodziło nie tylko o frekwencję, ale i o samo podejście do tematu 100. rocznicy niepodległościowego zrywu.
- Dziękuję pocztom sztandarowym szkół obecnym dziś na rynku. Niestety nie wszyscy rozumieją tak samo słowo patriotyzm, dlatego dyrekcjom i nauczycielom szkół, które na zaproszenie delagacji i pocztów sztandarowych na dzisiejsze obchody zareagowali: „Ale wtedy jest przerwa świąteczna”, życzę, aby ta setna rocznica wybuchu powstania skłoniła do głębokiej refleksji nad zrozumieniem takich wartości, jak: wolność, niepodległość, patriotyzm, ojczyzna, mała ojczyzna, pamięć - stwierdził wiceburmistrz Robert Kaźmierczak.
O ile na pierwszej części obchodów, która odbyła się w parku im. Zbigniewa Ostroroga-Gorzeńskiego, obecnych było kilkadziesiąt pocztów sztandarowych, o tyle na mszy św. oraz podczas uroczystości na Rynku było ich już zaledwie kilka. Od początku do końca obecni byli przedstawiciele różnych organizacji kombatanckich, jarocińskiego hufca Związku Harcerstwa Polskiego oraz szkół z Mieszkowa, Goliny oraz nr 5 z Jarocina.