Niektórzy są już zmęczeni, inni nadal zdeterminowani, ale są i tacy, którzy nie kryją swojej złości na to, co proponuje im rząd - jarocińscy nauczyciele spotkali się na polanie przed pałacem Radolońskich. Choć przyszli się odprężyć i odreagować, tematu strajku w szkoła nie dało się uniknąć.
Od 8 kwietnia pracownicy oświaty prowadzą akcję strajkową. Ma ona potrwać do odwołania [szczegoły TUTAJ].
Jarociński Związek Nauczycielstwa Polskiego w lutym wszedł w spór zbiorowy z dyrektorami szkół. Później odbyło się referendum, w którym uczestniczyli nauczyciele i pracownicy administracji z publicznych placówek oświatowych w gminie Jarocin. Wynik głosowania był w granicach od 53% do ponad 90% za strajkiem.
Konsekwencją była uchwała, którą podjął jarociński zarząd ZNP o przystąpieniu do strajku. - Wysyłaliśmy pisma z powiadomieniem do dyrektorów szkół - wyjaśniała Hanna Czerniak, prezes jarocińskiego ZNP.
Nauczyciele od początku domagali się podwyżki wynagrodzenia o 1.000 złotych ze spłatą od 1 stycznia. Później żądania zostały obniżone do podwyżki wynagrodzeń o 30% od 1 stycznia tego roku. Zaproponowano również uwolnienie dodatku stażowego ponad ustawowy limit określony na 20%. 30% podwyżki to dla nauczyciela stażysty kwota na poziomie 720 - 730 złotych miesięczne, a dla nauczyciela dyplomowanego - 990 złotych.
Termin strajku nie był przypadkowy. Akcja zaczęła się tuż przed egzaminami - gimnazjalnym i ośmioklasistów. W szkołach udało się jednak skompletować składy komisji egzaminacyjnych.
Teraz pozostało przeprowadzenie matur. Czy do nich dojdzie, nie jest to takie pewne, ponieważ oprócz zapewnienia składu komisji, pozostaje jeszcze zatwierdzenie przez rady pedagogiczne końcowych ocen maturzystów. Czy nauczyciele stawią się na rady, nie wiadomo.
Protest się przedłuża. Strona rządowa i Związek Nauczycielstwa Polskiego ciągle nie mogą dojść do porozumienia. Niektórzy nauczyciele są już tą sytuacja zmęczeni, inni nadal zdeterminowani, ale są i tacy, którzy nie kryją swojej złości na to, co proponuje im rząd.
Aby odpocząć i odreagować jeden z jarocińskich nauczycieli na portalu społecznościowym wyszedł z inicjatywą spotkania - we wtorek - 23 kwietnia, czyli w dzień wolny od zajęć w szkołach na polanie przy pałacu Radolińskich.
„Bądźmy wszyscy razem” - napisano w apelu. „Szkoły i przedszkola publiczne i niepubliczne, co, którzy strajkują, nie strajkują albo już przerwali strajk. (…) To nie manifestacja polityczna, a pokazanie, że jesteśmy wspólnie razem” - nawoływał pomysłodawcy.
Uczestnicy mogli zabrać ze sobą koce i jedzenie - między innymi to poświąteczne. Mile widziane było także uczestnictwo dzieci i młodzieży, dla których możliwe jest przeprowadzenie lekcji na przykład historii, języka polskiego czy wiedzy o społeczeństwie.
„Coś wspólnie pośpiewamy, potańczymy, pobawimy się. (…) Na koniec możemy przejść pokojowym i kolorowym pochodem na rynek” - pisał organizator.
Na spotkanie w parku przyszło kilkadziesiąt osób. Niektórzy przyszli z rodzinami. Byli też nauczyciele emeryci oraz ci, którzy uczą w szkołach niepublicznych, a którzy - jak sami mówili - wspierają strajkujących.
Każdy coś przyniósł - kawę, herbatę i cos słodkiego, między innymi mazurki ze świątecznych stołów.
Choć przyszli się odprężyć i odreagować, to tematu strajku w szkołach nie dało się uniknąć.
- Tu nie chodzi tylko o pieniądze na godne życie dla nas, ale o ogólną sytuację, która jest w szkołach. O kolejne reformy, które powodują tylko jedną wielką niepewność - nie tylko wśród nauczycieli, ale i uczniów. Nikt nas nie pyta, co o tym myślimy, co tak naprawdę potrzebne jest szkole. Nagle wszystko przewraca się do góry nogami a my jesteśmy tylko od wprowadzania tego w życie. Poza tym mówi się, że koszty tych reform ponosi rząd, a to jest nieprawda - stwierdziła jedna z uczestniczek „Pikniku edukacyjnego” w jarocińskim parku.
Nauczyciele unikają rozmów z mediami. Nie chcą się wypowiadać, a jeżeli już, to anonimowo. - Tylko pogoda nam sprzyja - przyznają rozgoryczeni.
W tym tygodniu w większości szkół średnich odbywają się klasyfikacyjne rady pedagogiczne, których uchwała zatwierdzająca końcowe oceny maturzystów jest warunkiem przeprowadzenia egzaminów dojrzałości. Żaden z dyrektorów nie jest jednak pewien, czy w jego szkole stawi się wystarczająca liczba nauczycieli i czy do posiedzenia dojdzie.
Jedyną szkołą, gdzie takie spotkanie rady pedagogicznej już się odbyło jest Zespół Szkół Przyrodniczo-Biznesowych w Tarcach, gdzie nauczyciele byli obecni i podjęli uchwałę w sprawie końcowej klasyfikacji uczniów. Tym samym maturzyście z tej szkoły mają otwartą drogę do egzaminów maturalnych, które mają się rozpocząć 6 maja.
O sytuacji w pozostałych szkołach będziemy informowali na bieżąco.