- Nie boję się referendum, bo jestem pewien w stu procentach, że te działania, które robimy, będą świetnie odebrane - tak burmistrz Adam Pawlicki mówił jeszcze miesiąc temu w trakcie konferencji prasowej podsumowującej pierwsze 100 dni jego kadencji.
W tym czasie wspólnie z rada miejską, w której większość ma Ziemia Jarocińska, podjął szereg budzących kontrowersje decyzji. Mocny sprzeciw społeczny wywołały zwłaszcza realizowane zmiany w oświacie i likwidacja kilku przedszkoli. Od tej pory w internecie, na forach i portalach społecznościowych wciąż pojawiały się wpisy informujące o pomyśle „Referendum w sprawie odwołania burmistrza”.
Kto za tym stoi? - Powstała grupa nazwijmy ją inicjatywna. Są tam również znane w mieście nazwiska. Ludzie są zdeterminowani, bo o wielu z podejmowanych teraz działań, burmistrz nie mówił w kampanii wyborczej – wyjawia portalowi osoba związana z samorządem i prosi o anonimowość.
Z początkiem tygodnia na Facebooku uruchomiono akcję „Referendum Jarocin 2015”. W ciągu kilku dni pomysł polubiło blisko pół tysiąca osób. Wynik wciąż rośnie.
- Grupa mieszkańców gminy Jarocin postanowiła w demokratyczny sposób przerwać despotyczne, przepełnione butą, arogancją i brakiem poszanowania woli mieszkańców rządy Adama Pawlickiego - czytamy na profilu. - Zebrani wybrali spośród siebie ośmioosobową grupę, która stanowić będzie trzon inicjatywy referendalnej. W jej skład weszły osoby, które nie identyfikują się z żadną organizacją polityczną.
Pomysł, jako pierwszy skomentował były radny i otwarty przeciwnik obecnego burmistrza Jerzy Walczak. - Rękawica została rzucona - napisał. W kolejnych komentarzach pojawia się też była wiceburmistrz Hanna Szałkowska, a także były burmistrz i radny poprzedniej kadencji Marek Przymusiński.
Portal próbował rozmawiać z założycielami akcji na facebooku. Póki co nikt nie chce się wypowiadać pod imieniem i nazwiskiem. Po naszych pytaniach na profilu społecznościowym pojawił się kolejny wpis.
- Na obecny dzień nie ma oficjalnej grupy referendalnej. Nie pozwala na to prawo wyborcze. Kontaktujemy się z konsultantem referendalnym i przestrzegamy kalendarza wyborczego. Dlatego nie mogę ujawnić z imienia i nazwiska osób zaangażowanych w to zdarzenie. Jeśli zostanie oficjalnie stworzona taką grupa, niezwłocznie poinformujemy o tym - czytamy.
Oficjalnie inicjatywy nie popiera żadna z działających w mieście i powiecie partii politycznych. Warto dodać, że cześć lokalnych działaczy, nawet nie słyszała o pomyśle.
Formalnie wiosek o referendum w sprawie odwołania burmistrza można złożyć nie wcześniej niż 10 miesięcy od czasu wyborów (te odbyły się w listopadzie 2014). Pod inicjatywą musi się też podpisać 10 procent uprawnionych do głosowania. To w przypadku gminy Jarocina ponad 3,6 tysiąca wyborców. Referendum jest ważne, jeżeli do urn poszłoby, co najmniej 3/5 głosujących spośród tych, którzy uczestniczyli w wyborach, w których wybierano burmistrza.