Pan z ręką w kieszeni dał nauczycielom 2 dni

Opublikowano:
Autor:

Pan z ręką w kieszeni dał nauczycielom 2 dni  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Wczoraj późnym popołudniem odbyło się spotkanie przedstawicieli fundacji Zaradni, Odważni, Oryginalni, która wygrała konkurs na prowadzenie ZS w Wilkowyi, z nauczycielami i rodzicami.

Z pedagogami rozmawiał między innymi Maciej Konieczny, dyrektor szkoły społecznej i członek zarządu fundacji. Choć z relacji uczestników wynika, że spotkanie było dalekie od dialogu.

- Pan przedstawił nam ofertę, zapowiedział, że wszystkich chętnie przyjmie do pracy. Warunek jest taki, że do środy trzeba przesłać mejla z CV. On następnie rozpatrzy dokumenty, spotka się z tymi osobami już osobiście i zastanowi się, czy będą przyjęte do pracy. Szkopuł w tym, że te osoby nie dostaną wypowiedzenia i jednocześnie tym samym nie dostaną odpraw - tłumaczy nam jedna z nauczycielek i prosi o anonimowość. Nauczyciele nie kryją oburzenia. Uczestnicy spotkania twierdzą, że Konieczny zachowywał się nonszalancko, a kiedy przemawiał, „trzymał rękę, albo ręce w kieszeniach”. - Wczoraj po południu było spotkanie i do jutra trzeba się zastanowić i zdecydować. Na nasze uwagi, że to jest nieprawomocne, bo uchwała o likwidacji jeszcze się nie uprawomocniła, pani Kubacka (Bożena Kubacka, p.o. dyrektora wydziału oświaty UM w Jarocinie - przyp. red.) odpowiadała, że jest, gdyż jest to „tylko przekształcenie placówki”. To w takim razie jaką funkcję miała ta uchwała likwidacyjna? Uważamy, że oni chcą nas oszukać i zaoszczędzić na tych odprawach.

Nasza rozmówczyni zwraca też uwagę, że nauczyciele nie dostali jeszcze wymówień umów o pracę. - Te osoby, które będą rozmawiały z panem Koniecznym, nie dostaną wypowiedzeń, czyli nawet nie będą miały podstawy ubiegania się w sądzie pracy o otrzymanie odpraw. A my chcemy te pieniądze otrzymać - mówi.

Na spotkaniu z rodzicami pojawił się też burmistrz i jego zastępca Robert Kaźmierczak. Nasi informatorzy twierdzą, że obaj „chodzili po szkole, jakby byli już jej właścicielami”. Co ciekawe, Kaźmierczak wszedł do jednej z klas i na tablicy napisał: „Temat: dlaczego tutaj jest taki bajzel. Robert Kaźmierczak (zdjęcie).

Już na spotkaniu z rodzicami burmistrz miał powiedzieć, że jeśli nauczyciele nie wezmą odpraw, będzie to „bonus dla dzieci”. - To jest mącenie i próba skłócenia tych rodziców, żeby źle patrzyli na nauczycieli, którzy nie będą chcieli zrezygnować z odpraw - ocenia inna nauczycielka.

Wiceburmistrz twierdzi, że jego uwaga była słuszna. - Proszę pojechać i zobaczyć, jak wygląda to pomieszczenie, jaki tam jest bajzel, jak wygląda akwarium z jeszcze żywymi rybkami - mówi zastępca burmistrza. - Woda ma kolor herbaty i a zbiornik wypłeniony jest do połowy.

Póki co, nie udało nam się porozmawiać z dyrektorem Maciejem Koniecznym.

[AKTUALIZACJA 14:19]

Rozmawialiśmy z wiceburmistrzem Robertem Kaźmierczakiem. Jego zdaniem relacja ze spotkania jest jednostronna. Cytujemy fragment komentarza, który napisał na portalu.

Burmistrz powiedział: "w przypadku przejścia nauczyciela za porozumieniem stron z gminnej szkoły do prowadzonej przez fundację odprawa nie należy się". Jednocześnie zaznaczył, że nie chodzi mu o zaoszczędzenie na odprawach, bo środki, których nie trzeba będzie wypłacać w formie odpraw zostaną przeznaczone na inwestycje, remonty szkoły w Wilkowyi. Rzeczywiście spacerowaliśmy z burmistrzem po szkole, ale nie jako "właściciele", ale przedstawiciele właściciela - Gminy Jarocin, bo to jest i będzie majątek gminny. Co do napisu na tablicy, liczę, że ktoś zadba o porządek w tej klasie, bo wczoraj był tam po prostu bajzel, który raczej nie świadczy dobrze o szkole i nie stanowi dobrego przykładu dla uczniów.

[15:09]

Maciej Konieczny, członek zarządu Fundacji ZOO i dyrektor Zespołu Szkół Społecznych nie mógł wcześniej odnieść się do sprawy, bo jak tłumaczy, był zajęty między innymi trwającymi maturami.

- Nie zgadzam się z opinią, że zachowywałem się „nonszalancko”. Jeśli włożyłem rękę na moment do kieszeni, to nie miało to nic wspólnego z tym, że nie szanowałem ludzi obecnych na tym spotkaniu. Takie rzeczy często się dzieją w sposób niekontrolowany i tyle. Mimo wszystko jeśli kogoś uraziłem, to przepraszam. Nie było to zamierzone. Szkoda, że nikt nie skupił się na meritum, tylko na takim nieistotnym fragmencie.

Bartek Nawrocki, jarocinska.pl: Jeśli chodzi o kwestie merytoryczne - to największy zarzut w pana kierunku, to te dwa dni na decyzję, jakie dostali pedagodzy, decyzje które w przypadku niektórych nauczycieli, mogą zaważyć na ich dalszej karierze.

Przypominam, że decyzja rady miejskiej zapadła 28 kwietnia. Czyli ci państwo nie od wczoraj, tylko od 28 kwietnia wiedzą, że ta placówka nie będzie istniała. Są takie procedury, a nie inne. Jeśli gmina stawia mnie przed faktem, że oni muszą już 31 maja dać wypowiedzenia pracownikom, którzy nie będą kontynuować pracy we Wilkowyi, to trzeba przejść całą procedurę. Dlatego nauczyciele wiedzą to od końca kwietnia i pewnie te decyzje już zapadły czy będą dalej kontynuować pracę czy nie.

Ten pośpiech nie związany z tym, że jako dyrektor ma pan inne zobowiązania?

Wszystko ma na to wpływ. Wiadomo, że ja mam swoje obowiązki, ale na ten moment jest to związane również z tym, że trzeba przekazywać decyzje do urzędu, bo tam też wymaga to odpowiedniego przygotowania od strony prawnej w stosunku do osób, które nie będą współpracowały.

Mam takie wrażenie, że nauczyciele żywią do pana jakąś awersję. Z czego to może wynikać?

Ja to tym państwu wczoraj powiedziałem, że ja się absolutnie nie dziwię, bo każdy kto traci przywileje, czuje dystans, jest zniesmaczony i jak najbardziej rozumiem takie zachowanie. Pewnie jakbym był po drugiej stronie barykady, to również byłbym zniesmaczony sytuacją.   

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE