Degustator książka Marcina Walczaka.
„Smak krwi bywa uzależniający. Odważysz się spróbować?” - tak wydawnictwo „Novae Res” zachęca do sięgnięcia po książkę „Degustator” napisaną przez Marcina Walczaka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że kryminał jest debiutem literackim księdza. Wyświęcony w 2015 roku kapłan pochodzi z Pleszewa. Przez trzy lata był wikariuszem w parafii św. Marcina w Jarocinie. Obecnie pełni posługę w Mikstacie.
Kiedy prokurator Artur Metz wszczyna śledztwo dotyczące oskórowanych zwłok młodej kobiety, znalezionych przy jednym z pleszewskich kościołów, nie wie jeszcze, że właśnie trafił w sam środek piekła. Trop prowadzi do katechety, który wiele lat temu, po zagadkowej śmierci nastolatki, zniknął z Polski. Wkrótce okaże się, że makabrycznych zbrodni, podczas których ofiary zostały pozbawione krwi, było znacznie więcej. Próbując znaleźć niewidoczną nić łączącą wszystkie morderstwa, prokurator Metz nieświadomie naraża nie tylko siebie, ale także swoich najbliższych. Sprawę dodatkowo utrudnia fakt, że w przestępstwa zamieszanych jest wielu wysoko postawionych urzędników państwowych i kościelnych. Tymczasem w okolicy dochodzi do kolejnych morderstw.
„Nachylił się nad uśmierconą ofiarą, wbijając zęby w miejsce, z którego wypływała krew. Trafił nieco za wysoko, lekko tylko otwierając osierdzie. I tak świeża porcja niczym nieskażonej krwi napełniała go rozkoszą. Czuł, że magazyny energii wypełnia błogie uczucie powolnego nasycenia. Ciepło dotykało jego krtani, powoli chłodząc się i spływając wzdłuż przełyku wprost do żołądka. Przyzwyczaił się do odruchów wymiotnych, potrafił opanować naturalną potrzebę wyrzucenia tak ogromnej ilości nasyconej żelazem substancji. I ten strzał endorfin, jak wtedy, gdy tuż po orgazmie padał prawie nieprzytomny obok kobiety, z którą współżył. Uczucie radości, które trwało zaledwie sekundę, jemu wystarczyło.”
Książka „Degustator” miała premierę 24 lipca. Można ją będzie nabyć w większości księgarni internetowych znanych w naszym kraju np. w Empiku, Gandalfie, Tania Książka, a przede wszystkim na stronie wydawnictwa: zaczytani.pl.
Jak i kiedy zaczęło się księdza zamiłowanie do literatury, do pisania?
Miłość do literatury rozpoczęła się w chwili, w której nauczyłem się czytać. Bardzo szybko biblioteka szkolna stała się moim drugim domem, bo wypożyczałem sporo książek. Głównie literatura przygodowa: Szklarski, Makuszyński. Później wpadła mi w ręce trylogia „Władca Pierścieni” i rozkochałem się w gatunku fantasy. Bezpośrednim powodem, dla którego zacząłem pisać, był powrót do pożerania książek na studiach. Dan Brown, George Martin, Philip K. Dick, Remigiusz Mróz - książki tych autorów rozbudziły we mnie pragnienie napisania czegoś swojego. I zacząłem pisać do szuflady i wąskiego grona znajomych, którzy śledzili postępy fabuły na prywatnej grupie facebookowej.
Dlaczego wybrał ksiądz na swój debiut kryminał i to taki, którego akcja toczy się w Pleszewie? Nie obawiał się ksiądz negatywnych reakcji?
Kryminał jest jak dobry film akcji. Jeśli od początku przykuje uwagę, to jest szansa, że czytelnik nie wytrzyma i będzie chciał jak najszybciej dotrzeć do rozwiązania fabuły na końcu powieści. Poza tym, jest to na tyle wdzięczny gatunek, że jego popularność ciągle rośnie. Sam czytam sporo książek, które można zaliczyć do tego gatunku literatury. Dlaczego o Pleszewie? Bo nikt dotąd nie umieścił fabuły w tym mieście. Przede wszystkim jednak dlatego, iż jest to moje rodzinne miasto, które znam doskonale. Chociaż wykorzystane w książce lokalizacje nieco różnią się od rzeczywistych miejsc w Pleszewie, to sądzę, że mieszkańcy mojego miasta od razu je poznają. Co do negatywnych reakcji, to nie obawiam się ich. Sądzę, że pisanie o swoim mieście może wpłynąć tylko pozytywnie dla samej miejscowości. Sam niedawno spacerowałem po Oslo szlakiem głównego bohatera kryminałów Jo Nesbo i uważam, że ktoś, kogo zainteresuje miasto opisane w książce, będzie chciał przekonać się, jak wygląda w rzeczywistości.
Czy ludzie są zaskoczeni, gdy dowiadują się, że autor jest księdzem?
To, że książka wyszła spod pióra księdza może być tym bardziej intrygujące. Poza tym obojętnie, czy napisał ją ksiądz, profesor prawa czy mechanik samochodowy. Ważne, czy znajdzie grono czytelników, dla których nie będzie istotne, kto ją napisał, a w jakim stylu.
Czy planuje ksiądz spotkania autorskie np. w Jarocinie?
Byłoby mi niezwykle miło, gdyby udało się zorganizować spotkanie autorskie w Jarocinie, tym bardziej, że pierwsze lata kapłańskiej posługi pełniłem właśnie w tym mieście i ten czas wspominam bardzo dobrze. Zwłaszcza ludzi, których poznałem i z którymi udaje mi się utrzymać kontakt na stopie przyjacielskiej. Wszystko zależy jednak od lokalnych władz, biblioteki czy JOK-u, bo zazwyczaj to miejscowi inicjują takie spotkania.
Zauważyłam, że na fb często podejmuje ksiądz nie tylko tematy literackie, ale również muzyczne. Na swoim kanale m.in. oceniał ksiądz zeszłoroczny festiwal rockowy. Gra ksiądz na gitarze, śpiewa. Która z tych pasji ma pierwszeństwo?
Moje zainteresowania są bardzo rozległe. Muzyka, literatura, gry wideo, ogólnie wytwory kultury są częścią mojego życia i cieszę się, że udaje mi się rozwijać moje pasje. Dlatego też założyłem swój kanał Anatemus na youtubie, żeby dzielić się z najbliższymi i znajomymi tym, co mnie interesuje. Wszystkie moje zainteresowania są równorzędne i nie dzielę ich na ważniejsze lub mniej ważne.
Czy księdza książka jest całkowicie wytworem wyobraźni, czy może są w niej jakieś odniesienia do rzeczywistości, do prawdziwych sytuacji i obserwacji?
„Degustator” jest całkowitą fikcją literacką i tak należy ją czytać. Chociaż tematy, które poruszam, oparte są na faktycznych problemach społecznych lub wydarzeniach historycznych.
Uwagę zwracają opisy, które są jak z podręcznika anatomii. Skąd taka wiedza? Czy konsultował się ksiądz ze specjalistami?
Nie konsultowałem się z nikim. Niektóre potrzebne materiały znalazłem w sieci, ale większość pamiętam z lekcji biologii. Uczyłem się na profilu biologiczno-chemicznym.
Jaka książka wywarła największy wpływ na księdza życie?
Elementarz z pierwszej klasy szkoły podstawowej. Ten, dzięki któremu nauczyłem się czytać i pisać. Nie ma ważniejszej książki niż ta, która otwiera nasz umysł na świat literatury. Zamiłowania czytelnicze się zmieniają, czasem człowiek diametralnie zmienia gatunki literackie, które aktualnie są bliższe jego duszy. Nie mam obecnie takiej, która stałaby na pierwszym miejscu.
Jakie plany na przyszłość? Jakaś kolejna książka? Czy na razie odpoczynek i autografy?
Z szuflady chcą wyskoczyć kolejne, ale wszystko zależy od tego, czy czytelnikom przypadną do gustu losy moich bohaterów, czy będą chcieli to czytać.
Czyli materiał już jest... I wszystko zależy od tego, jak zostanie przyjęty debiut literacki?
Materiał jest, ale wciąż powstaje mnóstwo pomysłów, które chętnie zamienię w fabularną opowieść.
Mieliśmy i mamy księży - poetów. Ale księdza - autora kryminału nie kojarzę...
Chyba jestem pierwszy.
Chcecie zdobyć książkę "Degustator"? Zapraszamy na fanpage Gazety Jarocińskiej na Facebooku.
Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się, również w sieci.