Wybory do Rady Powiatu Jarocińskiego wygrało Prawo i Sprawiedliwość, które wprowadziło najwięcej radnych - 7 (na 19). Nie daje to jednak większości, aby samodzielnie rządzić w starostwie. Potrzebny więc był koalicjant.
- Trwają rozmowy. Mamy jakiś kierunek przyjęty. Mogę tylko powiedzieć, że na pewno będziemy brali pod uwagę to, co się już sprawdziło, czyli koalicja z Polskim Stronnictwem Ludowym. Ale nic nie jest przesądzone i wszystko jeszcze może się zdarzyć - twierdził jeszcze w poniedziałek Janusz Krawiec, szef jarocińskich struktur PiS-u.
Ludowcy po wyborach mają w powiecie 4 radnych.
Ważną kwestią jest obsada stanowisk, a zwłaszcza funkcji starosty. W przeciwieństwie do wójtów i burmistrzów, którzy wybierani są przez mieszkańców w wyborach bezpośrednich - wybierany jest on przez radnych powiatowych.
I, jeśli w PiS-ie uzgodnienia co do obsady tego stanowiska zapadły - rekomendację dostała Lidia Czechak - to, jak wynika z nieoficjalnych informacji, ludowcy w sprawie wyznaczenia osoby na wicestarostę tak się dogadywali, że w rezultacie się pokłócili i podzielili.
Starły się ponoć dwie frakcje - jedna popierała Teodora Grobelnego, obecnego starostę, a druga opowiedziała się za Katarzyną Szymkowiak, kandydatką na burmistrza w tegorocznych wyborach popierana przez PSL. W głosowaniu zarząd partii wybrał Katarzynę Szymkowiak. I to ona miałaby być wicestarostą.
W tej sytuacji do gry wkroczył burmistrz Jarocina i szef Ziemi Jarocińskiej (6 radnych w nowej radzie powiatu - przyp. red.) Adam Pawlicki. Oświadczył, że on i jego ugrupowanie udziela bezwarunkowego poparcia radnym PiS w radzie powiatu. - I nie chcemy za to żadnych stanowisk - zadeklarował. [szczegóły TUTAJ]
Nic to jednak nie dało. Sprawa została przesądzona. W pałacu w Witaszycach zawarta została umowa koalicyjna. Podpisali ją wszyscy radni powiatowi PiS- u i PSL - czyli 11.