Kto nie widział, niech żałuje. Takiego meczu w Jarocinie nie było już dawno.
Nastroje kibiców oraz piłkarzy obu drużyn zmieniały się jak w kalejdoskopie, a wszystko zaczęło się już w 3. minucie od straty gola po głupim błędzie obrońców JKS-u. Prawdziwa huśtawka emocji nadeszła jednak w 29. minucie, kiedy za sprawą duetu Hubert Antkowiak - Filip Szewczyk gospodarze zdołali wyrównać. Z wyniku 1:1 cieszyli się zaledwie trzy minuty, bo wtedy znów KS Chwaszczyno jak na tacy pokazał naszym zawodnikom, nad którym elementem gry powinni solidnie popracować (mowa o koncentracji w defensywie). Cztery minuty później było już jednak 2:2.
Trzeci gol dla Jaroty wisiał w powietrzu, ale przed przerwą nie udało się go zdobyć. Po zmianie stron wydawało się, że bramka dająca trzy punkty jest kwestią czasu. Faktycznie. Jednak trzeba było czekać na tego gola aż do 94. minuty. Rzadko kto jednak wątpił, że JKS nie zakończy tego spotkania zwycięstwem.
Jarota Jarocin - KS Chwaszczyno 3:2 (2:2)
0:1 - Paweł Arndt (3.)
1:1 - Filip Szewczyk (29.)
1:2 - Kacper Łazaj (32.)
2:2 - Hubert Antkowiak (36.)
3:2 - Hubert Antkowiak (94.)
Jarota: Sebastian Kmiecik - Jędrzej Ludwiczak, Dawid Piróg, Piotr Garbarek, Piotr Skokowski - Damian Błaszczyk, Michał Grobelny, Filip Szewczyk (67. Jakub Czapliński), Jacek Pacyński (67. Christian Nnamani) - Damian Pawlak (89. Łukasz Rylukowski), Hubert Antkowiak