W czwartek rano na portalu Weszło pojawił się artykuł poświęcony Jarocie Jarocin oraz Evansowi Frimpongowi – Ghańczykowi, z którym klub w marcu rozwiązał umowę.
Evans Frimpong przyszedł do Jarocina w październiku ubiegłego roku. W rundzie jesiennej rozegrał sześć spotkań, trzy z nich w pełnym wymiarze czasowym. Ghańczyk jednak w tym roku nie zagrał ani minuty w barwach Jaroty.
Evans to zawodnik, któremu na chwilę obecną podziękowaliśmy. Nie widzę go w kadrze zespołu na rundę wiosenną. Ze względu na to, że nie znalazł nowego klubu, nadal trenuje z nami.
mówił w lutym tego roku trener Marcin Woźniak
Frimpong nie dotarł na początek zgrupowania. W wypowiedzi dla Weszło stwierdził, że powodem były burze, z powodu których odwołano lot ze Stanów Zjednoczonych do Polski. Według zawodnika były to trzy dni. Odmienne zdanie ma prezes JKS-u. Hubert Bachorz mówi o tygodniowej nieobecności. Frimpong uważa, że na treningach nie odstawał od kolegów z zespołu, ale podczas meczów na ławce siadali juniorzy. Nikt też nie podał mu konkretnego powodu takich decyzji. Jego zdaniem decydowały o tym względy pozasportowe.
Prezes Bachorz mówi na łamach portalu, że włożono dużo wysiłku, aby sprowadzić zawodnika do Jarocina.
Trudno się z nim dogadać, spóźnił się na okres przygotowawczy, zniknął na tydzień w trakcie jego trwania.
dodaje prezes Jaroty
23 marca Frimpong otrzymał wiadomość od trenera, że został wolnym zawodnikiem. Ja mówi prezes Bachorz, klub miał prawo do jednostronnego wypowiedzenia umowy.
Więcej o sporze na linii Jarota - Frimpong w najbliższym numerze "Gazety"