Szpital sprzedał studnię głębinową, z której czerpał wodę na swoje potrzeby. Ujęcie nabyło Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, od którego lecznica teraz kupuje wodę.
Prezes szpitala Marcin Jantas przyznaje, że pod koniec ubiegłego roku sytuacja finansowa szpitala była na tyle zła, że musiał się ratować sprzedażą majątku. - Mieliśmy pewne problemy z zakupem leków. Było to związane z opóźnieniami w płatnościach przez NFZ - tłumaczył prezes Jantas na jednym z ostatnich posiedzeń powiatowej komisji zdrowia i spraw społecznych.
Z informacji podawanych przez szefa szpitala wynika, że lecznica ze studni głębinowej znajdującej się na jej terenie czerpała wodę do połowy ubiegłego roku. Wtedy nastąpiła awaria stacji uzdatniania wody. Oszacowany koszt naprawy wynosił od 50 do 60 tys. zł. Szpital nie miał na to funduszy.
Sprawa spotkała się z gwałtowną reakcją przewodniczącego rady powiatu Jana Szczerbania. - Jak można było sprzedać coś, co jest naszą własnością? Czy was, za przeproszeniem, pogięło? - nie przebierał w słowach.
I zwrócił sie do prezesa Jantasa: - Słuchaj facet, jeśli ty chcesz mieć pieniądze, to albo z nami rozmawiasz, jako właścicielem, albo proszę do gminy (spółka PWiK jest spółką należącą do gminy Jarocin - przyp. red.). Pan Pawlicki wyraźnie dostał do zrozumienia, że żadnego udziału ze szpitala nie dostanie. Ale ja widzę, że teraz studzienka pójdzie, a potem jeszcze coś poważniejszego - grzmiał Szczerbań.
Więcej w aktualnym wydaniu „Gazety Jarocińskiej”, między innymi jak sprawę komentuje starosta Bartosz Walczak i jak uzasadnia zakup studni prezes PWiK Remigiusz Nowojewski.