Jarosław Łukasiewicz, namaszczony na wiceburmistrza przez Roberta Kaźmierczaka, potwierdza: Służyłem w ZOMO.
Już kilka godzin po tym, jak Robert Kaźmierczak ogłosił, że w przypadku wygranych wyborów jego zastępcą będzie Jarosław Łukasiewicz w internecie pojawiły się insynuacje na temat rzekomej służby Łukasiewicza w Zmotoryzowanych Odwodach Milicji Obywatelskiej.
Ani sam zainteresowany, który jest przewodniczącym rady powiatu, ani Robert Kaźmierczak w kampanii wyborczej, nie odnieśli się do tych zarzutów. Łukasiewicz potwierdził portalowi, że służył w Milicji pod koniec lat 80-tych (posłuchaj nagrania).
- Pod delikatnym naciskiem rodziny postanowiłem zobaczyć, jak w resorcie się pracuje - tłumaczy Łukasiewicz, który też angażuje się w kampanię kandydata Ziemi Jarocińskiej. - Cała moja służba zakończyła się po 17 miesiącach. Zrezygnowałem, bo nie odpowiadało to do końca moim planom życiowym. Kandydat na wiceburmistrza twierdzi, że nie brał udziału w tłumieniu jakiejkolwiek manifestacji. Obstawiał jedynie wizytę Michaiła Gorbaczowa i Targi Poznańskie.
Łukasiewicz służył w VII kompanii ZOMO stacjonującej w Poznaniu. Nie wstydzi się przeszłości. - Nie jest mi wstyd, bo służyło ze mną wielu wartościowych ludzi, również z Jarocina. Mówiąc dzisiaj, że się wstydzę, to tak jakbym się wstydził znajomości z nimi - odpowiada przewodniczący rady. Jak komentuje to, że jego przeszłość jest wykorzystywana w kampanii wyborczej? - Jeżeli ktoś jest człowiekiem, to zawsze nim będzie bez względu na okoliczności, a jak ktoś jest świnią, to może być nawet w Wersalu, a i tak świnią pozostanie.
Robert Kaźmierczak jest zaskoczony służbą swojego przyszłego zastępcy. - Nic mi na ten temat nie wiadomo, widziałem tylko insynuacje na forum - mówi kandydat na burmistrza. - Skoro to potwierdza, dzisiaj będziemy na ten temat rozmawiać. Chciałbym poznać okoliczności.
(nba)
Fot. Bartek Nawrocki